Projektowy matrix Ośrodków Innowacji
Marzena Mażewska
17 sierpnia 2015, 07:12·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 17 sierpnia 2015, 07:12Stoimy w blokach startowych przed uruchomieniem pełną parą kolejnego okresu finansowania, już pojawiają się pierwsze konkursy, z których widać, że w tzw. projektowej rzeczywistości niestety nie wiele się zmieniło. A szkoda…
Dwa lata temu, kiedy projektowano dopiero sposoby wykorzystania środków europejskich, w różnych gremiach decyzyjnych padały deklaracje uelastycznienia systemu ich dystrybucji. Mówiono o stworzeniu możliwości reagowania na zachodzące w gospodarce zmiany, prowadzeniu projektów o charakterze pilotażowym, diagnozujących zapotrzebowanie na określone rodzaje wsparcia, tworzeniu narzędzi wymuszających współdziałanie różnych podmiotów rynku innowacji dla zwiększenia poziomu innowacyjności naszej gospodarki. Naprawdę wiało optymizmem.
Kształt przygotowywanych programów operacyjnych dla perspektywy 2014-2020 nie wskazuje na to, by proponowane działania miały realizować jednorodną i kompleksową strategię funkcjonowania i rozwoju infrastruktury wsparcia innowacyjnych przedsięwzięć. Jest to raczej wielowątkowe rozproszenie sił i środków na dwóch poziomach: krajowym i regionalnym. Dodatkowym elementem dezintegrującym jest koncepcja Programu Operacyjnego Polski Wschodniej, który dzięki ściśle określonej linii demarkacyjnej skutecznie zamyka mogące z niego korzystać województwa na współpracę z innymi regionami i wykorzystanie dobrych praktyk z lepiej rozwiniętych obszarów.
Analizując prezentowane obecnie zasady konkursów na działania w zakresie innowacji skierowanych do przedsiębiorstw trudno się oprzeć wrażeniu, że w nadchodzącej perspektywie finansowej niewiele się zmieni. Należy jednak sprawiedliwie podkreślić, że ewidentną zmianą w projektowym myśleniu jest konkretyzacja oczekiwanego rezultatu. Ale z kolei zakres doboru uprawnionych do udziału w realizacji proinnowacyjnych przedsięwzięć trudno uznać za najbardziej trafiony. Mamy bowiem osobne działania realizowane tylko przez ośrodki naukowe, i osobne przez ośrodki innowacji. Zdaje się, że błędnie założono, że przedsiębiorcy realizującemu projekt badawczy nie będzie potrzebne ani wsparcie w zakresie badania rynku na nowy produkt, ani w zabezpieczeniu praw do innowacyjnego rozwiązania. Uprawnione do współpracy z przedsiębiorcami w ramach Programu Operacyjnego Innowacyjny Rozwój są jedynie wybrane jednostki naukowe.
Potencjał Ośrodków Innowacji – szczególnie parków i inkubatorów technologicznych – w ostatnich latach uległ znaczącemu wzmocnieniu. Powstało też sporo nowych centrów transferu technologii, ponad 1/3 parków zakupiła infrastrukturę badawczą i dysponuje obecnie nowocześnie wyposażonymi laboratoriami. Tam, gdzie jest to wymagane przepisami, ośrodki uzyskały akredytacje i certyfikaty dla prowadzonych badań i zatrudniają wykwalifikowaną kadrę naukową przygotowaną do współpracy z przedsiębiorcami chcącymi rozwijać swoje produkty i usługi. Wydaje się, że jest już wszystko oprócz, dedykowanych dla przedsiębiorców programów wsparcia w obszarze badań i analiz, uwzględniających możliwość współpracy z takimi właśnie laboratoriami badawczymi.
W myśleniu o zintegrowanym wsparciu dla przedsiębiorstw dobrym, ale niestety jedynym przykładem jest planowany przez MNiSW – bazujący na wnioskach z poprzedniej edycji – ogólnokrajowy projekt charakteryzujący się kompleksowym podejściem do procesów komercjalizacji. Skierowany do ośrodków innowacji współpracujących ściśle ze sferą nauki, a jednocześnie mających stały kontakt z przedsiębiorcami.
To zresztą nie pierwszy raz, kiedy zbudowany z wielomilionowych nakładów i wieloletniej pracy zespołów ludzkich potencjał infrastrukturalny i merytoryczny w kolejnej perspektywie finansowej zostaje gdzieś na obrzeżach zainteresowania.
Tak naprawdę dotąd nikt nie mierzył efektywności i zasadności działania IOB. Pochłonięci nowymi ideami oddalamy się w krainę ułudy wierząc, że nowe pomysły będą panaceum na całe zło, które dokonało się w poprzednich okresach finansowania. Cóż obawiam się, że nie unikniemy kolejnego rozczarowania, bo problem nie tkwi w wykorzystaniu nowych narzędzi tylko w trzymaniu się starych metod, o których wiemy już, że nie dają zamierzonych rezultatów.
Oczywiście nie jest tak, że ośrodki nie znajdą dla siebie miejsca na rynku. Lata doświadczeń wskazują, że dość dobrze opanowały już tę sztukę. Zapewne po dokładnej analizie sytuacji ukierunkują swoją aktywność na obszary bardziej dla nich dostępne. Znajdą w rozlicznych źródłach finansowania – takich jak RPO, PO WER czy PO PW – środki na swoje utrzymanie. Głównie dlatego, że prowadziły dotąd politykę dywersyfikacji prowadzonej przez siebie działalności. Zazwyczaj mają one ofertę odpowiadającą na zapotrzebowania różnych segmentów rynku, ofertę o uzupełniającym się charakterze.
Szkoda tylko, że zbudowany dotąd potencjał techniczny i merytoryczny, lata doświadczeń we współpracy w przedsiębiorcami i rozwoju innowacyjnych przedsięwzięć, zostaną tak słabo wykorzystane.