Już jutro jest weekend! Hurra!
Michał Harnik
29 czerwca 2015, 20:18·4 minuty czytania
Publikacja artykułu: 29 czerwca 2015, 20:18Celem każdego z nas jest prawdopodobnie bycie w permanentnym stanie satysfakcji i ciągłe przeżywanie szczęścia. Codziennie jednak słyszę od ludzi słowa: „Jeszcze 4 dni do weekendu”, „Ten cholerny poniedziałek, a wczoraj był taki cudny weekend”. We wszystkich stacjach radiowych spikerzy mówią: „Już jutro piątek, nareszcie weekend”, w poniedziałki mówią: „Dzisiaj jest poniedziałek, jeśli jakoś go przeżyjemy jutro już będzie wtorek – bliżej weekendu”. Co zrobić, żeby cały czas być szczęśliwym? Co zrobić, żeby nie czekać na szczęście tylko mieć je w zasięgu ręki, TU i TERAZ?
Nie szukaj bohaterów - bądź jednym z nich !
W książce mojego mentora i mistrza coachingu Macieja Bennewicza „Coaching czyli restauracja osobowości” – przeczytałem kiedyś taką historię (zacytuję ją w całości, myślę, że pan Maciej się nie obrazi):
„Miałem kiedyś sąsiadów, którzy w swojej podróży dojechali już dosyć daleko. Jakby do końca drogi. Choć byli bardzo młodzi, przed trzydziestką. Mieszkanie, niezła praca, dwójka dzieci, samochód, działka rekreacyjna, meble, sprzęt audio-video, nowoczesna kuchnia. Stoję kiedyś z sąsiadem w sklepie w kolejce do kasy. Sąsiad grzecznie pyta kasjerkę o cenę dorodnych winogron. Pani wymieniła jakąś sumę. W naszej strefie klimatycznej winogrona nie są tanimi owocami, jednak zaskoczyło mnie kiedy sąsiad odłożył do skrzynki wybraną kiść i wyszedł ze sklepu. Oboje pracowali, on handlował na bazarach i ciągle powiększał stragany, personel, samochody, którymi dowoził towar na miejsce. Po drodze ze sklepu dogoniłem go i zagaiłem.
- Co, zbyt kwaśne winogrona, sąsiedzie?
- Gdzie tam, słodkie, ale pioruńsko drogie – odpowiedział szczerze i z przekonaniem.
- Za drogie? – zdziwiłem się równie szczerze, gdyż w moim przekonaniu sąsiad był człowiekiem zamożnym, zamożniejszym ode mnie. Ja natomiast niosłem w torbie winogrona, i to w dodatku piękną kiść, którą odłożył sąsiad.
- Na bazarze są o dwa złote tańsze – odpowiedział.
- Dwa złote? – wyraziłem swoje zdziwienie, aż nadto wyraźnie. Kwota nie wydawała mi się warta zachodu, cena zaledwie gazety codziennej. Sąsiad zareagował natychmiast.
- A tak, za drogie, za drogie. Oszczędzać trzeba – powiedział zerkając wymownie na moją plastikową torbę, przez którą prześwitywała dorodna kiść.
- A na co sąsiad oszczędza? Spytałem z ciekawością.
- A na meble.
- Na meble? – znowu nie udało mi się ukryć zaskoczenia. Kilka tygodni temu sąsiad własnoręcznie skręcił ostatnią partię mebli, którą uwieńczył dzieło wystroju nowego mieszkania. Były to meble z połyskiem do salonu, z tak zwanym wypoczynkiem czyli wielką kanapą, która zajęła centralne, zaszczytne miejsce. Zostałem zaproszony, żeby podziwiać dumę sąsiadów.
- Przecież sąsiad ma wszystkie meble, i to całkiem nowiutkie. Czy coś się stało? – dodałem nieroztropnie.
- Nic się nie stało. Po prostu zbieram na nowe meble. Kupi się nowe jak te stare nam się znudzą – odpowiedział zdziwiony moim zdziwieniem.
- A jak sąsiad będzie miał nowe meble?
- Najpierw sprzedam stare, bo stare będą jeszcze dość nowe, żeby je sprzedać, a potem kupię nowe.
- I co wtedy? – spytałem w dalszym ciągu zbity z tropu. Wtedy jeszcze nie wiedziałem, że ludzie mają różne mapy, którymi opisują rzeczywistość.
- No, będę miał nowe meble. – Tym razem to sąsiad był zupełnie zaskoczony moim pytaniem.
- No, ale co potem?
- A, potem. Potem będę zbierać na nowe meble.”
Po co przytoczyłem tę historię? Otóż, każdy ma swój pomysł na szczęście. Chodzi o skuteczność swojej podróży, o poczucie osobistej satysfakcji, o motywację do działania, o to co Cię napędza. O to: „Nie rób drugiemu co Tobie niemiłe” i „Kochaj bliźniego swego jak siebie samego”. Co do reszty - nikomu nic do tego. Niech każdy podążą tam gdzie chce. Wszystko jest w najlepszym porządku dopóki spełnia się własne potrzeby i swojego otoczenia, dopóki jest się w harmonii ze środowiskiem w którym się żyje. Określ zatem na wstępie parametry swojego szczęścia. O powodzeniu w życiu decyduje najbardziej elastyczny element, nie ten najbardziej sztywny, najczęściej powtarzany, najsilniej konserwatywny. Jeśli to co robisz przynosi oczekiwane przez ciebie rezultaty i poddaje się zasadzie rentowności – czyli masz mniejsze koszty niż osiągane zyski – rób tak dalej. Jeśli rentowność gwałtownie spada, koszty, także emocjonalne są coraz większe – natychmiast przestań. Jeśli nie wiesz co masz zrobić, jeśli to, co robiłeś do tej pory, nie działa tak dobrze jak kiedyś – nie rób nic.
Nie rób nic – i na chwilę zatrzymaj się. Przyjrzyj się sobie. Pozwól sobie na pauzę, na dystans. Poszukaj nowego sposobu działania. Myliłeś się. Być może wcześniej nie musiałeś, nie potrzebowałeś się nad tym zastanawiać, lecz teraz kiedy chcesz czegoś więcej lub kiedy stare metody nie działają, nie odnoszą skutku, teraz potrzebujesz zmiany. Teraz jest czas na zadawanie sobie pytań.
Teraz czas na elastyczny model życia. Zamiast upierać się przy powtarzaniu tych samych strategii, które nie odnoszą skutku, potrzebujesz zmiany. Twoja strategia sukcesu przestała działać i na razie nie wiesz dlaczego. To moment kluczowy. Najważniejszy jest twój model reakcji na daną sytuację, twój sposób zachowania. Nie musisz znać się na wszystkim, być kompetentnym w zakresie każdej destabilizacji, awarii, zmiany, dylematu, problemu. Wystarczy, że zastosujesz nową, skuteczniejszą strategię działania, której elementem będzie znalezienie kogoś lub czegoś co pomoże ci rozwiązać twój problem.
4. Jaki masz pomysł na własne życie
Odpowiedz sobie na pytanie: Co powinno się wydarzyć, i kiedy, żebyś był(a) szczęśliwy(a)? Najczęściej odpowiedzi na to pytanie są „życzeniowe”, czyli mówią co, mówiący jednak nie wierzą niestety w prawdziwość własnych marzeń. Najczęściej są to odległe stany i w ich rozumieniu – niemożliwe do spełnienia. Poprawna odpowiedź na to pytanie to przybliżenie się do stanu, który znosi zewnętrzne konflikty, stres i napięcie. Ta odpowiedź to: Teraz jestem szczęśliwy.
Każde elastyczne zwycięstwo przynosi chęć podjęcia kolejnej elastycznej próby, to zaś potwierdza skuteczność własnych działań. Tak oto, każdego dnia staje się możliwe bycie szczęśliwym. Taki stan pozwala budować całe spójne życie bez opozycji praca-dom, kariera-życie osobiste, codzienność-weekend. Zamiast przymuszać się, zagryzać zęby w oczekiwaniu na weekend. Zamiast czekać na wygraną, na enigmatyczne spełnienie mglistego pojęcia szczęścia, sam zdefiniuj sobie szczęście i je realizuj. POWODZENIA.