
Czujesz się źle? Coś Ci przeszkadza? Szukasz rozwiązania! Znajdujesz! Dowiadujesz się, że to co sprawia Ci problem można łatwo zlikwidować, wystarczy tylko podjąć decyzję i … wyjść ze swojej „szklanej kuli”, swojej strefy komfortu , swojego pseudobezpiecznego „gniazdka” i poszukać nowego, innego, lepszego rozwiązania. Co zrobić, żeby wygrać ze strachem? Co zrobić, żeby stres nas nie zabijał tylko motywował? Jak przekonwertować swoje myślenie na poznawanie nowego i czerpanie z tego radości? Poznaj 7 sposobów, które usprawnią Twoje życie i sprawią, że stres będzie Cię inspirował, a nie demotywował i ograniczał.
REKLAMA
1. Znajdź swój strach
Zastanów się czego właściwie się boisz. Pomyśl o tym co Cię ogranicza. Co powoduje, że nie dajesz rady, co sprawia, że myślisz, że „nie możesz”, „nie chcesz”. Może to lęk wysokości, lęk przed odrzuceniem, strach przed „wyjściem na głupka”, strach przed szefem, strach przed współpracownikami, strach przed żoną lub mężem, strach przed zmianą. Niektórym ludziom ciężko jest zdefiniować swój strach. Są tacy, którzy boją się nie bać. Uważają, że strach, lęk, stres jest odpowiedzią na wszystko. „Nie zrobię tego bo mnie to stresuje”, „Ty to zrób bo ja się boję”, „Nie dam rady, jestem za słaby”, „A jak mi nie wyjdzie to co ja powiem?”, „Może zostawię to tak jak jest i jakoś to będzie…”. Znasz takie stwierdzenia? Zdarza Ci się je powtarzać i jest Ci z tym wygodnie? Tak, wygodnie! Paradoksalnie ze strachem jest nam właśnie wygodnie. Mamy na kogo zrzucić winę, jest winowajca. „To nie ja jestem winny, to mój strach – a ja za niego nie odpowiadam.” Otóż nie.
Wszystko co dzieje się we mnie powoduję ja, ja sprawiam, że coś się dzieje. Strach to nie jest żaden duch, który mówi nam po cichutku do ucha „nie rób tego, bo coś się stanie”. Strach to ja, moje przekonania, środowisko, kultura, ludzie dookoła, tradycja, szkoła etc. To ja mam wpływ na wszystko i wszystko mogę zmienić. Muszę tylko wiedzieć co mnie ogranicza i co sprawia, że odczuwam z tym związany dyskomfort. Każdy z nas to wie, należy jedynie zebrać się na odwagę i głośno to sobie powiedzieć. Często strach wywołuje w nas sama zmiana. Mamy świadomość swojego strachu, wiemy co nas spowalnia i męczy. Jednak strach przed zmianą, przed tym, że trzeba przeorganizować swoje życie, że trzeba wyjść ze swojej strefy komfortu, że trzeba nauczyć się nowych rzeczy, popatrzeć na świat inaczej, zrobić coś innego, być może trudnego, nie patrzeć na to co ludzie powiedzą, jak zareagują, odrzucić ograniczenia, rozwijać się i wzrastać, powoduje, że gnijemy od środka. Na zewnątrz jesteśmy uśmiechnięci i szczęśliwi, jednak wewnątrz nas każdy najmniejszy hałas powoduje drgania, które w konsekwencji doprowadzają do eksplozji dźwięków z którymi w perspektywie czasu nie da się żyć, a jeżeli nic się z nimi nie zrobi zagłuszą nasze marzenia, cele, radości i sprawią, że będziemy nucić ciągle tylko jeden refren: „nic się nie stało, Polacy nic się nie stało !!!”
2. Stań z boku
Poczuj się tak jakbyś przeżył śmierć kliniczną (ktoś powie: „Co za bzdury, przecież nie wie o czym mówi” – i miałby rację. Nigdy nie doświadczyłem takiego stanu, jest to tylko przykład zaczerpnięty z literatury, która donosi o przeżyciach związanych z obserwacją własnego ciała, z poziomu widza, które ratowane jest np. na stole operacyjnym.). Nie chodzi mi o śmierć tylko o obserwację. Nie myśl o tym jak widzą Cię inni. Pomyśl o sobie. Przyjrzyj się sobie. Zastanów się jak się zachowujesz, co czujesz, jak wyglądasz, co mówisz, co robisz w momentach kiedy się boisz. Może Twój strach jest permanentny i bardzo rzadko się od niego uwalniasz, a może wcale. Popatrz na siebie tak, jakbyś był kimś obcym, bez emocji.
Nie oceniaj swojego zachowania, tylko postaraj się obiektywnie odpowiedzieć sobie czy jest Ci z tym wygodnie, dobrze, komfortowo? Co zmieniłbyś w sobie gdyby Cię to nic nie kosztowało? Gdybyś złapał złotą rybkę czy znalazł lampę Alladyna? Gdybyś mógł pstryknąć palcami, wypowiedzieć życzenie co by to było? Może np. „zmieniłbym pracę”. Super! Tylko rozszerzmy ten aspekt. Weź kartkę i długopis i zapisz wszystkie elementy tej „ewentualnej zmiany”: Czym chciałbyś się zajmować zawodowo? Co chciałbyś robić w pracy, żeby być zadowolonym? (W tym miejscu pragnę podkreślić, że stwierdzenia typu „chciałbym zarobić, ale się nie narobić” są niewskazane.) Dokładnie , konkretnie punkt po punkcie możemy przygotować sobie plan, który uświadomi nam jak zmienić i uszczęśliwić siebie, a co za tym idzie zlikwidować strach z tym związany.
3. Popatrz na innych
Kilka lat „walczyłem” z lękiem wysokości. Nie był to strach wrodzony (20 lat temu chodząc po Tatrach słowackich nie było dla mnie problemem usiąść na krawędzi dwu kilometrowej przepaści i spokojnie zjeść kanapkę – dla mnie nie, gorzej dla moich opiekunów), jakieś 10 lat temu w małym przyjezdnym „wesołym miasteczku” wsiadłem na atrakcję zwaną potocznie „wahadło” i od tej pory zacząłem odczuwać niesamowity lęk przed wysokością. Nawet stojąc na balkonie w bloku na 2 czy 3 piętrze odczuwałem dyskomfort i zaczynałem panikować. W tym roku udałem się z rodziną na wakacje do Francji. Wiedziałem, że przede mną takie „wysokie” przyjemności jak Wieża Eiffela czy atrakcje w Disneylandzie. Już na etapie planowania urlopu odczuwałem strach z tym związany. Kiedy pojawiliśmy się w magicznym miejscu stworzonym przez Walta Disneya miałem 100% pewności, że nie dam się zaciągnąć na żaden rollercoaster ani żadne „wysokie” atrakcje. Spędzę czas wygodnie, komfortowo na atrakcjach dla dzieci – przypilnuję ich, a moja żona razem ze znajomymi niech realizuje się w miejscach innych, ciekawszych i wymagających dużej adrenaliny . Szczególne „zainteresowanie” wśród moich znajomych, którzy korzystali już z tej atrakcji wzbudzała zabawa związana z hotelem strachu („Tower of terror”). Jest to wysoki na jakieś 15 pięter budynek, w którym według legendy zaginęła para turystów podróżujących w windzie. Atrakcja polega na tym, że wchodzi się do windy, w której po zajęciu miejsca zamykają się wielkie metalowe drzwi. Gasną światła powodując nieprzeniknioną ciemność, po czym z zawrotną prędkością winda pędzi na ostatnie – najwyższe piętro – tutaj otwierają się wszystkie okna windy powodując ostrą zmianę postrzegania rzeczywistości – ukazuje się na kilka sekund panorama Disneylandu, wszyscy krzyczą w niebogłosy i krzyk ten rozchodzi się na cały park, następnie winda spada z niesamowitą prędkością na dół i nieruchomieje na dole. Do tej atrakcji byłem przygotowywany przez kilka dni. Znajomi uparli się, że namówią mnie na podjęcie wyzwania. Wiedzieli o moim strachu i obiecali, że za pomocą terapii windą wyleczą mnie z mojej fobii. Nie było nawet o tym mowy, zaparłem się w sobie i cały czas, regularnie odmawiałem skorzystania z tak zacnej formy leczenia. Na samą myśl o „hotelu” miałem gęsią skórkę i miękkie nogi. Kiedy jedliśmy lody przed „hotelem”, patrzyłem się na wysoki wieżowiec i słuchałem krzyków dochodzących z windy wiedziałem, że nie ma na świecie takiej siły, która zaciągnęła by mnie w to „straszne” miejsce. Znajomi, razem z moją żoną zaczęli powoli wstawać od stołu i kierować się w stronę tej strasznej atrakcji. Pomyślałem, że wyjdę na strasznego tchórza, przecież korzystają z tej zabawy miliony ludzi, nic się nikomu nigdy nie stało, cała „przyjemność” trwa tylko 1 minutę i 2 sekundy, ale nie, a jak dostanę zawału, posikam się w spodnie lub jeszcze coś gorszego… Nie ma mowy, idźcie sobie, ja poczekam. Odchodząc od stolika podeszła do mnie jeszcze jedna z koleżanek i na odchodne zapytała: „Nie idziesz, będziesz żałował. Popatrz na tą kolejkę, kogo tam widzisz?”, „Przestraszonych ludzi” – odpowiedziałem. „Tak, są przestraszeni bo nie wiedzą czego się tam do końca spodziewać, ale wiedzą, że im się nic nie stanie. Popatrz są wśród nich dzieci, o myślę, że ta dziewczynka ma jakieś 6-7 lat. Ona da radę a Ty nie dasz?”, „Dzieci nie znają strachu, nie boją się konsekwencji, nie myślą, nie kalkulują, po prostu działają.”. „To jak wiesz co robią dzieci, to zrób to samo, bądź jak one, odrzuć strach i działaj.” I poszła stanąć w kolejce. Popatrzyłem za nią, podniosłem się z krzesła i poszedłem do kolejki. Strach nie minął, bałem się strasznie, ale zacząłem zauważać obok siebie dzieci, w każdym możliwym wieku, mówiące różnymi językami ale mające w każdym oku ten błysk podniecenia w oczekiwaniu na nieznane. Postanowiłem popłynąć razem z nimi. Usiadłem w windzie, zamknąłem oczy, winda ruszyła, wszyscy krzyczeli, cieszyli się, spadali. Kiedy wszystko się skończyło poczułem się lepiej niż w momencie kiedy przebiegłem półmaraton. Pokonałem swój strach. Wiedziałem, że już go nie ma, ulotnił się. Dwa dni później kiedy wjechaliśmy na iglicę Wieży Eiffela nie bałem się wysokości, robiłem zdjęcia trzymając się zabezpieczeń i śmiało spoglądałem 300 metrów w dół oglądając cudowną, przepiękną panoramę Paryża.
Wniosek z tej opowieści: rozejrzyj się dookoła, popatrz na innych, oni robią to czego Ty się boisz i czują się świetnie. Bądź jak oni, nie poddawaj się, dasz radę !!!
4. Poczuj się „pokonany”
4. Poczuj się „pokonany”
Zastanów się co by się stało, gdyby zrealizował się Twój najgorszy możliwy scenariusz. Pomyśl co by się zmieniło. Może obawiasz się utraty pracy. Zaprojektuj najbardziej czarny z możliwych scenariuszy, np. redukcja etatów, z dnia na dzień tracisz pracę, nie masz pieniędzy, środków do życia.
Co czujesz, co myślisz, jak wyglądasz, co robisz? Kto jest z Tobą, kto Ci pomoże, kto jest przeciwko Tobie? Jakie są Twoje reakcje? Co robisz, żeby to zmienić, czy leżysz w łóżku, płaczesz i palisz papierosy wyrywając włosy z głowy i biadoląc jaki ten świat jest okrutny, czy dzwonisz po znajomych, szukasz nowych możliwości, masz silną motywację i potrzebę do zmiany. Tylko od Ciebie zależy co zrobisz i jak się zachowasz. Jeżeli poczujesz się „pokonany” nic Cię już nie zaskoczy. Uświadom sobie co w Twoim strachu może Cię spotkać najgorszego. Jeżeli to zrobisz, oswoisz strach. Nie będzie on Twoim wrogiem, będzie Twoim sprzymierzeńcem. Antoine de Saint Exupery powiedział kiedyś „Stajesz się odpowiedzialny za to co oswoiłeś.” Weź więc odpowiedzialność za swój strach.
5. Poczuj się „wolny”
Kiedy uświadomisz sobie co najgorszego może się wydarzyć, czego należy się spodziewać, jak przeobrazić strach ze swojego wroga w przyjaciela i znaleźć kilka możliwych alternatywnych rozwiązań dla swojego lęku poczujesz się wolny. Poczujesz się tak lekko jakby ogromny ciężar spadł z Twoich ramion. Fakt, to dziwne uczucie. Tyle czasu żyłeś w lęku i strachu, że dziwne i „nienormalne” jest być bez niego. Możesz czuć się jak bez ręki, możesz bać się tego, że nie masz stracha – i co dalej… Człowiek na szczęście szybko się dostosowuje.
Wolność od strachu opanuje Twoje życie, zaczniesz czerpać z niego dużo więcej niż dotychczas. Spróbujesz nowych rzeczy, wiedziałeś, że gdzieś są nowe, inne możliwości, ale bałeś się nawet pomyśleć, że sam mógłbyś odważyć się spróbować. Nie ma już ograniczeń, możesz wszystko – to cudowne uczucie, niech Cię już nigdy nie opuści.
6. Zaryzykuj i ciesz się
Już wiesz jak to jest gdy oswoisz swój strach. Nie pozbyłeś się go, on stoi obok Ciebie, ale już nie zniechęca, teraz motywuje do działania. Zawsze możesz popatrzeć wstecz i pomyśleć, że się nie cofniesz, nie wrócisz do starych ograniczających Cię przekonań. Jesteś tu i teraz tworzysz swoją teraźniejszość i przyszłość !!! To co było, to lekcja dzięki której zrozumiałeś swoje lęki i obawy. Przejrzałeś na oczy, odkryłeś możliwości, których nawet u siebie nie podejrzewałeś.
Ciesz się tym, masz ogromny potencjał, który odkryłeś w momencie gdy oswoiłeś swój strach. Nie bój się bać, strach zawsze będzie przy Tobie, nie pozwól mu tylko nad sobą zapanować. Zastanów się jednak czasem, może ostrzega Cię przed jakimś głupstwem, może chce pokazać Ci inne rozwiązanie. Nie walcz z nim na ślepo, spróbuj rozważyć jego punkt widzenia i wybierz rozwiązanie najlepsze dla siebie. Bądź elastyczny.
7. Jesteś Wielki
Świadomość zwycięstwa w zawodach z innymi zawodnikami jest niczym w porównaniu ze świadomością zwycięstwa nad samym sobą. Wielokrotnie oglądamy zawodników, którzy nie osiągnęli spektakularnych sukcesów w zawodach, zajęli np. środkowe miejsca na Olimpiadzie. Widzimy i słyszymy jak cieszą się ze swojego wyniku, którego my nie rozumiemy, dla nas powinni stać co najmniej na pudle z numerem „3”. Nie rozumiemy tego, że ten człowiek zakwalifikował się do występu na Olimpiadzie – najważniejszych zawodach w których może wziąć udział sportowiec. Pracował ciężko, wypracował formę – najwyższą możliwą i tu na tych najważniejszych zawodach pobił swój rekord życiowy np. o jedną minutę. To jest spełnienie marzeń. Pokonał siebie, osiągnął więcej niż na wszystkich innych zawodach czy treningach w swoim życiu. Świadomość przesunięcia kolejnej granicy, bariery, pokazanie, że można, że da się, znaczy często więcej niż miejsce na „pudle” czy złote medale.
Przełamywanie własnych granic, odkrywanie w sobie nowych możliwości, pokonywanie słabości, odrzucanie strachu, oswajanie strachu, akceptacja przeszłości i świadome tworzenie teraźniejszości i przyszłości to elementy dzięki którym stajemy się Wielcy. Pamiętajmy o tym i przestańmy bać się życia bez obaw. POWODZENIA.
