Jak pokonać stres przed wystąpieniami publicznymi?
Michał Misztal
05 grudnia 2017, 20:22·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 05 grudnia 2017, 20:22Śmierć. A potem wystąpienia publiczne. Tego według różnych badań ludzie boją się najbardziej. Co zrobić, żeby nauczyć się walczyć z tym przemożnym uczuciem ogarniającej paniki przed przemawianiem przed słuchaczami? Rozwiązań jest wiele i każdy ma swoje – moje sposoby pozwalają mi nie tylko opanować lęk ale także dają niesamowitą radość i poczucie spełnienia zawsze kiedy mam szansę stanąć przed mniej lub bardziej licznym audytorium.
Nie walcz ze stresem – okiełznaj go.
Stres nie jest niczym złym o ile nie osiąga poziomu, w którym paraliżuje. To właśnie on motywuje niektórych ludzi do zwiększonego zaangażowania, nie pozwala na przesuwanie w nieskończoność terminów realizacji zadań. Stąd pozbycie się stresu może wcale nie pomóc w dobrym występie. To co trzeba zrobić to okiełznać go i wykorzystać aby dać z siebie wszystko!
To, co mi zawsze najbardziej pomaga w uporaniu się ze stresem to akceptacja krytyki. Zawsze robię proste założenie. Jeżeli wychodzę przed grono 100 osób przynajmniej 30 z nich skrytykuje mnie zanim jeszcze zdołam powiedzieć choć jedno słowo. Bo jestem za wysoki lub niski, bo spodnie się nie podobają albo fryzura jest nie taka. Kiedy zaczynam mówić część osób się przekonuje do mnie ale inni zaczynają myśleć – „co on bredzi…”. Zawsze zakładam, że nie spodobam się wszystkim, nie każdego przekonam do swojego punktu widzenia, a część osób po prostu może wyjść ze spotkania niezadowolona. Ta świadomość zdejmuje ze mnie presję. Trudno, tak musi być – myślę sobie. Widzę jednak, że kiedy zaczynam mówić ludzie patrzą na mnie z uśmiechem, słuchają, przytakują, czasem śmieją się kiedy opowiadam anegdotę. Mówię do nich. Koncentruję się na tej pozytywnej energii którą dostaję od publiki a negatywne wibracje pochodzące od niezadowolonych zostawiam na boku. Nie przejmuj się więc, że nie przypadniesz do gustu wszystkim. Skup się na tych, z którymi w trakcie wystąpienia łapiesz niewerbalną nić porozumienia.
Mam duży nos. Kiedy za bardzo podekscytuję się tym, co mam do powiedzenia to niemalże krzyczę zamiast mówić. No i wygląd – wiele osób twierdzi, że wyglądam na 7-8 lat młodszego niż w rzeczywistości jestem. (Kiedy kupowałem garnitur do ślubu pytano mnie, kiedy studniówka…). Muszę być tego świadomy. Muszę akceptować to kim jestem i jak wyglądam. Mało tego – muszę to polubić i cieszyć się ze swoich cech. Kiedy już to zaakceptuję mogę z tego żartować nie przejmując się, że ktoś inny będzie z tego drwił. Dzięki temu wiem też jakie są moje mocne strony – pewność siebie, optymizm, umiejętność nawiązania kontaktu z innymi i szybkie przełamywanie lodów. Wiem zatem na czym mam się koncentrować w trakcie wystąpienia. Jeżeli sam nie czujesz się dobrze w swojej skórze zapomnij o tym, że inni polubią Cię w trakcie wystąpienia.
Nie pozwól by cokolwiek wyprowadziło Cię z równowagi. Nie możesz więc pędzić na ważne spotkanie i prezentację z obawą, że się spóźnisz. Zadbaj także o to, żebyś był ubrany odpowiednio do sytuacji. Jeżeli występujesz przed ludźmi zamiłowanymi w garniturach – lepiej nie zapomnij swojej marynarki. Jednak dziwnie będziesz wyglądał tak formalnie ubrany na wydarzeniach startupowych. Nie zapomnij o wodzie przy stoliku. Sprawdź, czy prezentacja się odtwarza, czcionka się nie rozjechała a pointer działa bez zarzutu. Jeżeli sam będziesz się czuł niekomfortowo będzie się to rzucało w oczy słuchaczom.
Czyli znajdź kogoś komu będziesz mógł przedstawić przygotowaną przez siebie wypowiedź. To taka próba generalna, która pozwoli Ci okrzepnąć z wypowiedzią. Ja zawsze mogę liczyć na żonę, którą męczę za każdym razem ilekroć przygotowuję nowe wystąpienie. Biedaczka słucha cierpliwie i dzięki jej krytyce mogę poprawić niektóre elementy i wyrzucić żarty, które tylko dla mnie wydają się być śmieszne.
Jeżeli chciałbyś nauczyć się jak panować nad swoim stresem i poprawić swoje występu publiczne napisz do mnie, z przyjemnością pomogę Ci stać się lepszym mówcą!
Ps. Część druga już niebawem!