Antonio Gaudi miał wyjątkowy dar dotyczący rozumienia istoty innowacji i procesu tworzenia. Pozostawił po sobie wiele ciekawych refleksji na ten temat.
Antonio Gaudi, to prawdopodobnie najwybitniejszy architekt przełomu XIX i XX w. Pozostawił nam po sobie wspaniałą, wyjątkową architekturę. Jego opus magnum – katedra Świętej Rodziny w Barcelonie – ma być ukończona dopiero na 100-lecie jego śmierci – w roku 2026, ale trójwymiarową animację prezentującą jak będzie wyglądała ta świątynia po ukończeniu prac, można obejrzeć już dziś.
Gaudi miał jednak również wyjątkowy dar dotyczący rozumienia istoty innowacji i procesu tworzenia. Uważał, że to, co prawdziwie kreatywne i oryginalne w działaniu człowieka, wywodzi się od natury i wpisuje w boski proces tworzenia, jest jego przedłużeniem. Wywodził więc słowo „oryginalny” od łacińskiego origo – początek. Kiedy został kiedyś poproszony o wskazanie swojego mistrza, kogoś, kto go inspiruje, wskazał na pobliskie wielkie drzewo. Każdy, kto był w Barcelonie czy Madrycie i miał okazję na własne oczy zobaczyć dzieła wyobraźni katalońskiego mistrza, łatwo ocenią, że Gaudi był dobrym uczniem.
Gaudi nigdy nie szukał łatwego poklasku. Jego dzieła często spotykały się z brakiem zrozumienia nie tylko wśród tzw. prostych ludzi, ale również wśród elit. Słynny George Orwell, który na własne oczy oglądał spustoszenie Barcelony po hiszpańskiej wojnie domowej, kiedy komuniści spalili i zniszczyli prawie wszystkie świątynie w stolicy Katalonii pozostawiając jednak nietkniętą budowlę rozpoczętą przez Gaudiego (prawdopodobnie bardziej ze względu na szacunek dla patriotyzmu Gaudiego niż z jakichkolwiek względów estetycznych) skomentował ten fakt stwierdzeniem, że anarchiści wykazali się brakiem smaku.
Gaudi pozostawił po sobie sporo ciekawych myśli, z których jedna przypomniała mi się bardzo niedawno, kiedy cieszyliśmy się z powołania Koalicji dla Innowacji. Kataloński architekt powiedział kiedyś, że ci, co kopiują, nie współpracują (org. Los copiadores no collaboran). Ci, którzy wierzą w swój potencjał twórczy, i którzy poszukują rozwiązań rzeczywiście oryginalnych, nie tylko nie boją się współpracy, ale wręcz jej poszukują, ponieważ wiedzą, że różnorodność perspektyw jest źródłem inspiracji i nowych pomysłów.
Ruszyła koalicja szaleńców. Chcą coś namącić w polskim prawie i nie tylko @innowacjePL , @PawelBochniarz @NCBR_pl— Katarzyna Zachariasz (@kata_za) kwiecień 17, 2015
Idąc za myślą genialnego Katalończyka zastanawiam się, czy niewielka skłonność do współpracy przy innowacjach pomiędzy firmami i jednostkami naukowymi, nie wynika przypadkiem z tego, że dominującym sposobem działania w ostatnich dwóch dekadach była jednak imitacja. Liczę więc na to, że nasze zaproszenie do grona szaleńców (tak nazwała nas p. Red. Katarzyna Zachariasz co odbieram jako wyraz zainteresowania i sympatii), którzy współtworzyli Koalicję dla Innowacji, trafi przede wszystkim do tych, którzy bez kompleksów i z pełną otwartością na pomysły innych będą chcieli zmieniać polskie firmy, polskie uczelnie i instytucje na bardziej twórcze. Zapraszamy.