Nissan GTR Nismo, strażacy i Alzheimer, czyli nauka zbawia świat.
Nissan GTR Nismo, strażacy i Alzheimer, czyli nauka zbawia świat. ©Siniša Kanižaj via ABC Accelerator
Reklama.
Kill all your darlings
Często mówię, że to czego świat potrzebuje, to nie kolejny serwis społecznościowy, komunikator, czy „dating app”. Świat potrzebuje dobrych rozwiązań prawdziwych problemów. I tu najlepiej sprawdza się połączenie nauki, startupowego podejścia i odwagi. Odwagi, której nie brakuje kilku startupom, z jakimi miałem okazję pracować. Być może dzięki nim nie będziemy robić więcej ładnych zdjęć na Instagrama, albo szybciej przesyłać sobie selfie. Będziemy za to bezpieczniej jeździć. Lepiej podejmować decyzje w krytycznych sytuacjach, czy robić wreszcie naprawdę dobre reklamy, nie obrażające intelektu i układu mezolimbicznego widzów.
I drove all nigth
3397 osób ginie średnio na drogach każdego dnia. Jedna trzecia z nich nie skończyła jeszcze 24 lat. Co zrobić by poprawić bezpieczeństwo na drogach? Niektórzy twierdzą – wyeliminować czynnik ludzki i z nadzieją patrzą na samosterujące samochody. NervTEH – Słoweński startup, biorący udział w drugiej edycji programu akceleracyjnego ABC Accelerator – nie eliminuje czynnika ludzkiego, ale pozwala przewidzieć przyszłe zachowania kierowców na drodze. Mocny zespół, którego rdzeń stanowią naukowcy z doktoratami z neurobiologii i neuropsychologii i inżynierowie, stworzył pierwszy komercyjny symulator VR, który pozwala na całkowitą immersję. Dlaczego to ważne? Bo tylko przy zachowaniu całkowitego zanurzenia w doświadczenie można badać czasy reakcji, autentyczne zachowania i możliwości poznawcze kierowcy w warunkach laboratoryjnych. Sam miałem okazję przejść takie badania i… przyznaję, że co prawda wyszedłem z nich żywy, ale z całym spektrum rekacji psychofizjologicznych, które były mierzalną reakcją na stresujące warunki na drodze.
logo
Po 12 minutach jazdy byłem spocony jak szczur i autentycznie zestresowany – nie żartowali kiedy mówili „Immersive VR". ©Siniša Kanižaj via ABC Accelerator
Owszem istnieją podobne komercyjne rozwiązania, ale NervTEH jako pierwszy oferuje symulator w cenie około 60 tysięcy Euro, co przy cenach konkurencji (kilka milionów Euro) wydaje się być dużym osiągnięciem. Zwłaszcza, że takie obniżenie ceny pozwala na szersze zastosowanie. W najbaridzje oczywisty sposób można wykorzystać ten symulator do kształcenia przyszłych kierowców i do przewidywania ich ryzykownych zachowań na drodze. NervTeh planuje też wykorzystywać symulator aby wykazywać jak groźne jest rzeczywiste rozproszenie uwagi i zasobów poznawczych podczas jazdy samochodem. Wiadomo – co innego słuchać, że odbieranie smsów podczas prowadzenia jest niebezpieczne, a co innego przeżyć (naprawdę realistyczny) wypadek na symulatorze. Zwłaszcza, że mimo dość niskiej ceny symulator ma niezwykle precyzyjną mechanikę. Taką, która sprawia, że naprawdę czujemy się jak w samochodzie. Na symulatorze przejechałem się Nissanem GTR Nismo i muszę przyznać, że… wbiło mnie w fotel. Dosłownie. Totalnej immersji sprzyja też idealny obraz o rozdzielczości 12K, którzy wyświetlany jest na sferycznych ekranach. Najciekawszym jednak zastosowaniem wydaje się być możliwość wczesnego, przesiewowego diagnozowania chorób neurdegeneracyjnych. Bardzo wczesne symptomy Alzheimera czy Parkinsona, bardzo trudne do wychwycenia przy tradycyjnych badaniach przesiewowych, mogą być wykryte… właśnie na symulatorze. Czas reakcji i psycho-fizjologiczne odczyty podczas prowadzenia symulatora mogą dać diagnozę szybciej niż jakiekolwiek badanie.
We didn't start the fire
Kiedy tylko poznałem twórców z NervTeh, przypomniałem sobie fantastycznego naukowca z Toruńskiego Uniwersytetu Mikołaja Kopernika – Michała Meinę, asystenta na Wydziale Fizyki, Astronomii i Informatyki Stosowanej. Miałem z nim okazję pracować podczas przygotowań do drugiej edycji Wolves Summit. Z nim także rozmawiałem o możliwości diagnozowania chorób neurdegeneracyjnych z wykorzystaniem sensorów, mapujących ruch osoby chodzącej podczas… rozmowy telefonicznej. Okazuje się, że bardzo drobne zmiany w charakterystyce ruchu osoby chodzącej podczas rozmowy smartfon telefon z dedykowaną aplikacją mogą pomóc w szybszym niż kiedykolwiek zdiagnozowaniu chorób układu nerwowego, takich jak Alzheimer. Michała Meinę pamiętam jednak głównie z prac nad przełomowym systemem, który pozwoli na wspieranie procesów decyzyjnych dowódców jednostek strażackich. Płonący budynek to jedno z najmniej przychylnych dla człowieka miejsc. Jeśli będziemy mieli pecha się w takim znaleźć, to warto polegać na dzielnych strażakach. Oni ratują, a całością akcji dowodzi jeden człowiek. Człowiek, od którego decyzji zależy wiele. Żeby jednak jego decyzje były wsparte najlepszą wiedzą, po ludzku trudno dostępną w takich warunkach, Michał Meina wdraża produkt oparty na sensorach ruchu i analizie czynności życiowych strażaków, biorących udział w każdej akcji. Sensory, które stają się częścią wyposażenia ubioru każdego strażaka zbierają dane i wysyłają je do dowódcy, który ma pełny obraz sytuacji. I może podjąć bardziej świadome decyzje. Ostatecznie zawsze podejmuje je człowiek – i tak powinno być. Jednak dzięki analizie i danych pochodzących z czujników, w które wyposażeni są wszyscy strażacy biorący udział nawet w najtrudniejszych akcjach, dowódca może te decyzje podejmować mając szerszy ogląd. Nie tylko wie, gdzie są strażacy ale też w jakim są stanie i czy nadal powinni kontynuować działania.
I get so emotional
Kinetyka i sensory to jedno. Fizyka stosowana i analiza ruchu dają możliwości wzmacniania diagnozy i analityki predykatywnej. Nauki społeczne jednak też można komercjalizować – pod warunkiem, że znajdzie się naprawdę praktyczne rozwiązanie chociażby dla… mapowania mikro-ekspresji. Dzięki trójmiejskiemu zespołowy Quantum Labs wiemy na przykład, które reklamy są dobre, a które niekoniecznie. Ten wielokrotnie nagradzany zespół tworzy technologię Ellen (od imienia bohaterki Obcego). Pozwala ona mapować emocje, które są reakcją na oglądane treści. Dlaczego emocje są ważne? Bo kierunkują uwagę, a w świecie reklamy uwaga jest na wagę złota. Reklama może być wybitnie genialna pod względem produkcyjnym, ale jeśli nie skupi uwagi to po prostu nie zadziała. tak jesteśmy skonstruowani. Uwaga jest funkcją pochodną emocji. Naukowcy z Quantum Labs, którzy mają w swoim zespole psychologów z takich uczelni jak Uniwersytet SWPS pracują nad jeszcze lepszym kalibrowanie oprogramowania. Póki co idzie im dobrze. Ja zaś przymierzam się do wykorzystywania ich oprogramowania przy badaniu, które komunikaty w prezentacjach lepiej skupiają uwagę. W końcu nie ma nic przyjemniejszego niż badać i wykorzystywać naukę w praktyce.