Doktor, który jako pierwszy prowadził badania na temat ADHD, na łożu śmierci wyznał, że ta choroba nie istnieje. W mailach kłamiemy o 30% częściej niż w komunikacji bezpośredniej. Amerykańscy konsumenci mówią o konkretnych markach częściej niż 3 miliardy razy dziennie. Ludzie częściej i chętniej mówią o płatkach śniadaniowych niż o filmach Disneya. Zagrożenie terrorystyczne w stosunku do lat siedemdziesiątych spadło obecnie pięciokrotnie. „Sztuka pierdzenia” ukazała się we Francji w 1751 roku. Starożytni Rzymianie wyższego stanu myli się do dziesięciu razy dziennie.
Spróbuj teraz oderwać się od tekstu i sprawdzić, które z tych informacji zapamiętasz. Serio. Dopiero po tym ćwiczeniu wróć do czytania tekstu. Oczywiście możesz nie wracać. Nie mam ostatecznego wpływu na twoje procesy poznawcze. Nie mam wpływu na uwagę. Nie mam też wpływu na to, którą z tych informacji przywołasz za jakiś czas. Mogę tylko opierać się na pewnych założeniach (naukowo uzasadnionych) i podobnie, jak przy pracy nad prezentacjami z klientami starać się tak zarządzać uwagą, percepcją i pamięcią, by osiągnąć określony cel. Informacyjny i perswazyjny.
Gwoli wyjaśnienia – część informacji, które podaję w pierwszym akapicie tego tekstu jest nieprawdziwa. Wszystkie jednak łączy jedno – są podane w miarę prosty, zrozumiały sposób. Wszystkie są obliczone na przetwarzanie w modelu tzw. łatwości poznawczej, czyli nie musisz się specjalnie wysilać, by je zrozumieć. Wszystkie są emotogenne, czyli wzbudzają emocje. Oczywiście nie u wszystkich takie same, bo emocje to kwestia indywidualna. Z częścią się zgadzasz, z częścią nie. I to wcale nie dlatego, że niektóre są prawdziwe a inne nie, ale dlatego, że pasują do twojego sposobu postrzegania świata i do twoich przekonań. Te stwierdzenia mogłyby być mocnym wstępem do prezentacji – konferencyjnej, edukacyjnej lub startupowej – pod warunkiem, że pasowałyby do dalszej narracji.
Najprawdopodobniej za jakiś czas przypomnisz sobie te, które wzbudziły twoje silne emocje. Te, które są w zakresie twoich zainteresowań (szczególnie związanych z bieżącą motywacją). Przywołasz te, które przeczytałeś jako pierwsze i ostatnie. Przywołasz też te, z którymi się szczególnie zgadzasz, albo które pasują do twojego oglądu świata, lub te, które uznajesz za szczególnie bzdurne. Nie wiem, które to będą – mogę się tylko domyślać.
Pracując nad prezentacją ze startupami, naukowcami czy innymi klientami, długo zastanawiamy się nad pierwszym zdaniem. Z reguły sugeruję, żeby nie było to nudne sztampowe powitanie. Zalecam, by jeśli nie było to konieczne, nie epatować bizantyjską kurtuazją i nie bić pokłonów wdzięczności. Próbuję przekonać, żeby samo przedstawienie się także przesunąć na jakiś inny moment i niekoniecznie zaczynać od gadania o sobie. Bo pierwsze zdanie ma kilka zadań. I nie powinno być sztucznym budowaniem autorytetu ani odą wdzięczności. Nie służy też narcystycznej scenicznej masturbacji ego. Ma skupić uwagę, zbudować wstęp do dalszej narracji. I powinno wzbudzić emocje. Bo bez emocji nie ma uwagi. Bez emocji nie ma też najczęściej efektu wirusowego. A na tym powinno też zależeć mówcom, czy startupowcom prezentującym pomysły. Nie chodzi o to, by słuchacze pamiętali o twoim rozwiązaniu 5 minut po prezentacji. Chodzi o to, by przywoływali je, gdy pojawi się ku temu okazja nawet klika miesięcy po.
Informacje, które nabywamy w trakcie konferencji, czytając książki, słuchając startupowych prezentacji, czytając artykuły w sieci stają się naszą walutą społeczną. Według Jonaha Bergera autora książki „Contagious” walutą niezwykle cenną, która chętnie „wydajemy” podczas codziennych rozmów offline i online. I tym samym sprawiamy, że niektóre wieści rozchodzą się wirusowo, a inne nie. Dlatego zawsze zalecam klientom, z którymi pracujemy nad komunikacją – na początek powiedz im coś, czego nie wiedzą. Bo wtedy uczynisz ich bogatymi. Nie dosłownie oczywiście. Osoba, która otrzymuje w pierwszych zdaniach twojej prezentacji informację podaną w prosty, zrozumiały sposób, która spełnia warunek „absolutnej nowości”, podzieli się nią, gdy pojawi się bodziec ku temu. W rozmowie, w sieci, podczas spotkania w pracy. Zrobi to za darmo. Warunek jest jednak jeden. To musi być coś naprawdę atrakcyjnego dla tej właśnie osoby. W ten sposób zaspokajamy dwa wymiary naszej osobowości – altruizm (bo myślimy o sobie w kategorii osoby dzielącej się cenną informacją) i samo-ocenę (bo jesteśmy lepsi i mądrzejsi od innych, bo wiemy coś, czego oni nie wiedzieli).
Najczęściej z pierwszych wersji skryptów prezentacji, nad którymi pracuję wylatują właśnie pierwsze zdania. Bo najczęściej są to banały, przy których mózg publiki wpadałby w śpiączkę. We all need food. It is crucial for us. Wszyscy coraz częściej korzystamy ze smartfonów. Warto inwestować w innowacyjną gospodarkę. Dzieci są przyszłością narodu. Każdy z tych banałów można by zamienić na jakąś informację, która dla osoby, która ją posiądzie, będzie cenna. W tej pierwotnej formie ma zaś wartość zerową.
Tworząc pierwsze zdanie (lub pierwszy akapit) zadbaj o to, by informacja była podana w zrozumiały sposób (łatwość poznawcza sprawia, że słuchacz uzna informację za bardziej prawdziwą [niestety nawet, jeśli kłamiesz]). Postaraj się działać w modelu „powiedz mi coś, czego nie wiem”, bo w ten sposób skupiasz lepiej uwagę. Niech to będzie komunikat emotogenny, czyli taki, który wzbudza emocje. No i oczywiście niech będzie to klarowny wstęp do dalszej części prezentacji. Bo logika też jest istotna. Mamy więc Arystotelestowska triadę – pathos (emocje), logos (logikę) i ethos (czyli wiarygodność). Z tą ostatnio niestety jest tak, że mózg nie ma jakiegoś specjalnego „radaru prawdy”. Za prawdziwe uzna to, co jest podane w prosty sposób. To co zgadza się z jego przekonaniami. I to co pasuje to ogólnego rozumienia świata. Od błędów poznawczych nie uciekniesz.
Ale mam do ciebie prośbę – nie kłam. I w pierwszych, ostatnich i innych zdaniach nie przyczyniaj się do rozprzestrzeniania bzdur. Mów inwestorom, uczniom, słuchaczom coś czego nie wiedzą. Ale nie serwuj im nieprawdy dla osiągnięcia bieżących korzyści. Budź ciekawość. Ale zanim podzielisz się informacją, która spełnia wszystkie wymogi, o których pisałem, sprawdź czy jest prawdziwa. Bo, jak wspomniałem, informacje z pierwszego akapitu są być może ciekawe. Ale niektóre są ponad wszelką wątpliwowość nieprawdziwe.
Pierwszym zdaniom, i nie tylko, poświęcone są dwie publikacje z serii Bucki Academy, o których więcej dowiesz się tutaj.