Source: www.gratisography.com
Reklama.
Przecież oczywiste jest, że widzimy kubki z różnej strony. Patrzymy na nie z góry. Czasem nawet z dołu. A jednak rysujemy je najczęściej (tak potwierdza moje badanie) z jednego punktu widzenia. Nie martw się. To, że narysowałeś tak samo te oba kubki, nie świadczy o twoim braku kreatywności, inteligencji, wytrwałości, czy też niedostatkach w obszarze innych kompetencji, które mogą warunkować sukces. Świadczy to najprawdopodobniej o tym, że podobnie jak większość z nas wybierasz jedną, konkretną perspektywę, gdy mapujesz rzeczywistość. Pora to zmienić i dodać nieco elastyczności. Zwłaszcza, że inne spojrzenie na wiele zjawisk może nam się naprawdę przysłużyć. Na przykład jeśli chodzi o stres.
Dwa dni temu zauważyłem u znajomego wpis na Facebooku. Ten dobry człowiek, który zajmuje się treningami poznawczymi (technika bazująca na naukowo potwierdzonym neurofeedbacku), udostępnił tekst opatrzony dramatycznym nagłówkiem – Stres niszczy nasze neurony! Bezpowrotnie! Jako facet, który od kilku lat zajmuje się stresem (szczególnie w kontekście wystąpień publicznych) poczułem irytację. Dlaczego? Bo to tylko część prawdy. Popularna, demagogiczna i populistyczna. Po pierwsze, co oznacza STRES, po drugie, czy zawsze niszczy nasze neurony. Jeśli chodzi o nasz stosunek do stresu, to zachowujemy się trochę jak w przypadku rysowania kubka. Zawsze przyjmujemy jedną, określoną i co tu mówić – wdrukowaną medialnie perspektywę.
Tymczasem badania pokazują, że sam stres nie musi być groźny. Ale już myślenie o nim jako o zagrożeniu tak. Żeby to dobrze wyjaśnić opowiem o pewnym badaniu, które przeprowadzono w Stanach Zjednoczonych. To badanie, przez które na nowo przemyślałem całe moje podejście do stresu. I mam nadzieję, że ty również przemyślisz swoje. Przez 8 lat (badanie długofalowe) śledzono życie 30 tys. dorosłych w USA (na dużą skalę). Zaczęto od pytania: Ile stresu doświadczyłeś w ciągu ostatniego roku?
Zapytano też badanych na wstępie: Czy uważasz, że stres szkodzi twojemu zdrowiu? A potem z czasem posłużono się danymi o zgonach, żeby sprawdzić, kto z badanych umarł. Na początek trochę złych wiadomości. U badanych, które w poprzedzającym roku doświadczyły wiele stresu, ryzyko śmierci było wyższe o 43%.
Ale dotyczyło to tylko osób, które jednocześnie wierzyły, że stres im szkodzi. U osób, które doświadczały wiele stresu, ale NIE widziały w nim szkodliwości i które nie postrzegały go jako wroga, ryzyko zgonu nie było zwiększone. Więcej - ich ryzyko zgonu było najniższe ze wszystkich badanych. Niższe nawet niż u osób, które niewiele się stresowały.
Naukowcy, którzy przeprowadzili to badanie oszacowali, że przez te 8 lat śledzenia zgonów 182 tys. Amerykanów umarło przedwcześnie, nie ze stresu, ale z powodu przekonania, że stres jest szkodliwy. Ponad 20 tys. zgonów rocznie. Wygląda na to, że wiara w szkodliwość stresu była na 15 miejscu najczęstszych przyczyn zgonu w USA w ciągu ostatniego roku, wyprzedzając raka skóry, HIV, AIDS i morderstwa. Dlatego naprawdę warto przemyśleć sprawę i spojrzeć na stres inaczej.
Przede wszystkim – stres po prostu jest. To naturalna reakcja naszego organizmu na środowisko. Jeśli będziemy bardzo długo nastawieni na radykalnie silne bodźce, to rzeczywiście stres może być szkodliwy. W większości jednak codziennych sytuacji, naprawdę bardziej szkodliwe jest MYŚLENIE o stresie w kategorii wroga niż sam stres per se. Rozumiecie więc, dlaczego tak zirytował mnie kolejny artykuł, w którym przedstawia się tylko jedną stronę stresu. Bo naprawdę są dwie.
Chciałbym, żebyś teraz spojrzał na te dwa zestawy faktów. Zobacz, z którymi z nich się zgadzasz, albo które wydają ci się bardziej oczywiste jeśli chodzi o stres. Oto zestaw pierwszy:
• Stres jest bezpośrednio związany z sześcioma najczęstszymi chorobami cywilizacyjnymi prowadzącymi do śmierci.
• 70% wizyt u lekarzy zajmujących się zdrowiem psychicznym i medycyną pracy może być związanych z długotrwałym stresem.
• Stres ma negatywny wpływ na większość organów w naszym ciele i może przyczyniać się do degeneracji układu nerwowego.
• Stres przyczynia się do wielu chorób, począwszy od obniżenia odporności a skończywszy na chorobach układu krwionośnego.
• W samych tylko Stanach Zjednoczonych stres jest przyczyną średnio ponad miliona absencji w pracy dziennie.
• Stres ma zgubny wpływ na system nerwowy, reprodukcyjny i odpornościowy.
A teraz zestaw drugi:
• Hormony, które wydzielają się podczas reakcji stresowej (kortyzol i oksytocyna) wpływają na poprawę procesów poznawczych i pamięć oraz koncentrację.
• Stres poprawia szybkość reakcji i wpływa na lepsze przetwarzanie informacji zewnętrznych.
• Stres może wpływa na poprawę procesów gojenia się i leczenia kontuzji w ciele. Osoby, które stresowały się przed zabiegami chirurgicznymi doświadczały szybszych procesów gojenia w porównaniu do tych, które się zupełnie nie stresowały.
• Stres może wpływać na pogłębienie więzi społecznych i wzmacnia wytrwałość a także pozawala nadać sens wypadkom i zdarzeniom.
Zastanów się teraz, z którymi informacjami na temat stresu bardziej się zgadzasz? Jeśli z tymi z pierwszego, to nic dziwnego. Tak jesteśmy wychowani! Mówimy, jestem zestresowany przed wystąpieniem. Jestem zdenerwowany przed prezentacją lub spotkaniem z klientem. Przeraża mnie myśl o… I tak dalej. Reakcje z ciała odczytujemy jako sygnał, że sobie nie poradzimy. A tymczasem – jeśli kierować się drugą (RÓWNIEŻ prawdziwą) informacją na temat stresu, to sygnał, że nasze ciało robi wszystko byśmy sobie poradzili. Większość osób, które uprawia sport zawodowo, przyzna, że brak stresu przed zawodami odczytały by jako coś niepokojącego. Bo to oznaczałoby, że im nie zależy.
Jak więc działać? Przestać postrzegać stres jako wroga. Zmienić język, którym się posługujemy – zamiast mówić jestem zestresowany, twierdzić, że jest się podekscytowanym. I nadać stresowi znaczenie. Co to oznacza? Uprzytomnić sobie, żę stresujemy się tylko tym, co ma dla nas duże znaczenie. I to dobrze, bo bez tego nie odniesiemy sukcesów. Powodzenia! Nie walcz ze stresem. Zaprzyjaźnij się z nim.