5 listopada 2016 roku portal BuzzFeed opublikował quiz. Do dziś zrobiło go ponad 5 milionów kobiet i kilkuset mężczyzn. Na stronie quizu prawie 1000 osób pozostawiło komentarze. Wyniki udostępnili prawie wszyscy, którzy go przeszli. BuzzFeed pytał nas jakie ubrania i buty nosimy. Wybieraliśmy spośród kilku opcji. Na podstawie naszych odpowiedzi BuzzFeed oceniał ile mamy lat i… jaki wzrost. Czy wszyscy udostępniający robili to dlatego, że algorytm tak trafnie ocenił ich metrykę i wzrost? NIE! Udostępniali, bo wyniki pokazywały jasno, że są młodsi niż w rzeczywistości i…wyżsi. Jeden prosty mechanizm sprawił, że ten test stał się wirusowy. To tak zwany „humble brag”, czyli skromne chwalenie się.
Mechanizm humble brag sprawdza się w przypadku wielu treści wirusowych. W kulturowej kartografii treści (termin wprowadzony przez sam serwis BuzzFeed) dotyczy treści, które możemy opatrzeć komentarzem „cała prawda o mnie”. Na dodatek treści, które dają nam szansę powiedzieć coś dobrego o sobie, bez konieczności narcystycznego dęcia w ego. Podobny mechanizm zaobserwujesz, gdy w sklepie przy zakupie alkoholu ktoś poprosi znajomego lub znajomą po trzydziestce o dowód. Anegdota o takim zdarzeniu z dużym prawdopodobieństwem wyląduje w mediach społecznościowych. Bo „przecież to nie ja twierdzę, że wyglądam młodo”. To „Pani w sklepie pomyślała, że nie mam skończonych osiemnastu lat”. Im człowiek starszy tym rzadziej się to pewnie zdarza. I tym bardziej cieszy jeśli się wydarzy.
Humble brag wykorzystuje się też w prostych testach czy quizach. To działa. Po pierwsze dlatego, że wielu ludzi naprawdę chcę się czegoś o sobie dowiedzieć. Nawet jeśli jest to świadomość tego „kawałkiem jakiej pizzy jesteś” czy wiedza o tym, „jaką postacią z Gry o Tron jesteś”. Po drugie dlatego, że twórcy testów zawsze dają nam przyjazne odpowiedzi. Czyli takie, którymi można się podzielić. Jeśli quiz ma dać odpowiedź, „jaką gwiazdą starego Hollywood jesteś”, to na pewno będzie to odpowiednio dla kobiet: Marilyn Monroe, Rita Hayworth albo Audrey Hepburn. I dla mężczyzn: James Dean, Marlon Brandon albo Paul Newman. Nie wyjdzie nam z tego quizu, że wyglądamy jak Quasimodo, Shreck czy Fiona (przed transformacją).
Quizy stają się też wirusowe, bo wyniki często bazują na tak zwanych „stwierdzeniach Barnuma”. To ogólne stwierdzenia, które można odnieść do absolutnie każdego. Przy czym każdy będzie je traktował jak idealnie dopasowane do siebie. Na przykład zdanie, „Masz duże możliwości, które wciąż pozostają niewykorzystane”. Masz? No jasne, że masz! KAŻDY ma.
To zdanie zresztą pochodzi z oryginalnego badania, które w 1948 przeprowadził psycholog Bertram R. Forer. Dał on studentom do wypełnienia test osobowości, a następnie przedstawił im analizę ich osobowości rzekomo bazującą na wynikach tego testu. Studenci mieli ocenić trafność tej analizy w skali od 0 (bardzo słaba) do 5 (znakomita). Średnia ocen wyniosła 4,26. Później Forer ujawnił że w rzeczywistości wszyscy studenci otrzymali dokładnie tę samą analizę.
Ale quizy mogą służyć nie tylko rozrywce na poziomie Życia na gorąco czy Trudnych spraw. Mogą też wspierać markę. Ostatnio w sieci wirusowy był quiz przygotowany przez markę Adobe. Wizualnie – majstersztyk. Treściowo też. Każdy kto wszedł na test na stronie mycreativetype.com mógł się dowiedzieć, jakim kreatywnym typem jest. Jednym z 8. Quiz – jak cały przekaz Adobe był kierowany do twórców kreatywnych. Grafików, designerów czy UXowców. Ale robili go także ludzie spoza tej grupy. Bo bardzo miło dowiedzieć się, że w ogóle jesteś kreatywnym. I jeszcze poznać swój kreatywny modus operandi. Mnie wyszło, że jestem myślicielem (The Thinker) i od razu się tym pochwaliłem w sieci. Raz, że sam typ mi pasował. Dwa, że totalnie zgadzałem się ze wszelkimi stwierdzeniami (stwierdzenia Barnuma). Pod moimi udostępnionymi wynikami pojawiło się od razu mnóstwo komentarzy. Wszystkich tych, którzy też zrobili test i chcieli się pochwalić wynikami. Bo chcemy mówić o sobie. Zwłaszcza jeśli tak naprawdę to nie my wprost my mówimy o sobie. Tylko wyniki quizu.
Kulturowa kartografia treści to podział tychże ze względu na emocje i motywacje, które treściom towarzyszą. Nie ze względu na format. Całą mapę treści opracowaną w ten sposób znajdziesz w mojej książce Viral. Jak zarażać ideami i tworzyć wirusowe treści.
Efekt Barnuma omawiam podczas wykładu na USWPS w Warszawie. Nagranie z niego znajdziesz tutaj.