Produkt, sprzedaż, optymalizacja i skalowanie
Szymon Drejewicz
11 marca 2015, 20:36·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 11 marca 2015, 20:36Każdy biznes – o ile przetrwa pierwsze, początkowe trudności – przechodzi podobny cykl. Najpierw powstaje nowy, innowacyjny produkt, potem rusza jego sprzedaż, a później zaczyna się optymalizacja i skalowanie.
Pewnego dnia, w 1954 roku 52-letni Ray Kroc sprzedawca multi-mikserów do serwowania koktajli mlecznych dostał zamówienie na 8 takich maszyn do jednej restauracji. Aż 8 do jednej restauracji wydało mu się dziwne. Jeszcze kilka lat wcześniej musiał w ogóle przekonywać restauratorów do zakupu multi-mikserów, a teraz ktoś zamawia 8? Przeważnie jedna taka maszyna wystarczała na restaurację. Znał się na tym biznesie jak mało kto. Miał wyłączność na sprzedaż tych urządzeń. Zaintrygowany zamówieniem postanowił odwiedzić miejsce, w którym owe koktajle mleczne miałby być serwowane. Gdy przyjechał na miejsce, zdziwił się jeszcze bardziej. Zobaczył uporządkowany, dobrze zorganizowany punkt gastronomiczny z prostym i krótkim menu, sprawnie obsługujący dużą liczbę klientów. Gdy wyobraził sobie że tak samo zorganizowaną restaurację stawia przy każdym skrzyżowaniu w całym kraju, doznał olśnienia. Rok później został pierwszym prezesem sieci restauracji McDonald’s.
Od pomysłu do biznesu
Każdy biznes – o ile przetrwa pierwsze, początkowe trudności – przechodzi podobny cykl. Najpierw powstaje nowy, innowacyjny produkt, potem rusza jego sprzedaż, a później zaczyna się optymalizacja i skalowanie. Każdy chce wytwarzać coś lepszego, robić to taniej i sprzedawać tego coraz więcej. Ów proces optymalizacji można podzielić na trzy domeny, którymi każda firma prędzej czy później się interesuje: automatyzacja, odrzucenie zbędnych kosztów i skupienie się na istotnych walorach wytwarzanego dobra. Gdy produkt i proces produkcji są dopracowane przychodzi pora na skalowanie czyli poszerzanie sieci sprzedaży i zdobywanie coraz większej liczby klientów.
Linia produkcyjna hamburgerów
W historii narodzin sieci restauracji McDonald’s jest wiele ciekawych elementów doskonale ilustrujących wzorzec: produkt, sprzedaż, optymalizacja, skalowanie. Produktem były nowoczesne multi-miksery, ale także samo menu – proste i krótkie. Łatwe w zapamiętaniu i jednocześnie na tyle szerokie, że zaspokaja gust kulinarny większości ludzi. Zoptymalizowane. Była też sprawna i przewidywalna obsługa dużej liczby klientów, czyli zoptymalizowana „linia produkcyjna hamburgerów”. A całość od początku pomyślana jako biznes skalowalny (franczyza). Dziś w roku 2015 nadal niejedna restauracja ma problem z prędkością i jakością obsługi klientów. Zawsze gdy oglądam „Kuchenne rewolucje” zastanawiam się po co w tych restauracjach stoi więcej niż jeden stolik, skoro nawet jednego nie potrafią dobrze obsłużyć? Po co jest 100 dań w menu, skoro żadne włącznie z kawą nie jest dobrze podane?
Spójność na początku i zawsze
Na przykładzie firmy McDonald's można m.in. także zaobserwować inną ciekawą wartość wzorca "produkt, sprzedaż, optymalizacja, skalowanie". Jeśli tworzy się biznes od początku spójny i dba się o tę spójność, efekt skali działa na korzyść. W przeciwnym przypadku jest drogą do porażki. O co chodzi? Przykładowo, gdyby każda z restauracji sama musiała ustalać ceny pół-produktów, terminy dostaw i źródła, cała sieć restauracji byłaby czymś dużo bardziej skomplikowanym. Prawdopodobnie także nie byłoby mowy o tak jednolitej ofercie we wszystkich punktach. W zasadzie byłoby to po prostu pomnożenie problemu uruchomienia i prowadzenia restauracji przez liczbę lokalizacji. Od początku przemyślany scentralizowany proces zakupów w tym przypadku także bez wątpienia zadecydował o wzmocnieniu przewagi nad konkurencją. To co piszę wydaje się oczywiste, a historia McDonald's jest chyba znana każdemu managerowi. Niestety wiele firm (tych globalnych także) wcale nie radzi sobie z tym tak dobrze, jak można by przypuszczać.
Historia powstania McDonald's i innych amerykańskich gigantów jak Apple, czy Levi's pokazuje, że kilka rzeczy trzeba mieć przemyślanych bardzo wcześnie. Jeszcze zanim tak naprawdę cokolwiek się ma. Do stworzenia imperium, nie wystarcza innowacyjny produkt, uzyskanie środków na jego wytworzenie i jakieś miejsce na działalność. Innowacyjny produkt czy technologia to dopiero początek.