Co ma dekarz do deskorolki, czyli o współpracy dywergentnej
Tomasz Pilewicz
25 czerwca 2015, 19:05·4 minuty czytania
Publikacja artykułu: 25 czerwca 2015, 19:05Szukając sposobów na przełom warto sięgać po wsparcie osób spoza własnej branży. Badania nad tzw. dywergentną współpracą (divergent collaboration) dowodzą, że dystans do branży może sprzyjać nowatorstwu i użyteczności proponowanych rozwiązań, ponieważ struktura problemów uchodzących za typowe dla danej branży zaskakują bywa podobna dla wielu innych branż.
Principal Consultant w Philips Healthcare Transformation Services
Podejście uwzględniające ekspertów spoza własnego obszaru z powodzeniem od lat wdraża firma Schindler, słynąca m.in. z produkcji wind. W niedawnym wywiadzie dla Harvard Business Review, Dyrektor Działu R&D firmy przyznał, że do pracy nad rozwiązaniem wyzwań firmy regularnie zaprasza przedstawicieli firm z innych branż, ale o podobnych wyzwaniach. Stad na twórczych sesjach w firmie goszczą producenci wyciągów narciarskich, zabawek elektrycznych, czy przedstawiciele branży górniczej. W przypadku pracy Schindlera nad znalezieniem rozwiązania dla usprawnienia montażu wind w ciasnych pomieszczeniach, czy górnych piętrach budynków, rozwiązanie przyszło z branży górniczej i opierało się o elementy, które na zasadzie klocków LEGO są składne w trakcie montażu windy (To innovate Better, Find Divergent Thinkers, Harvard Business Review, June 2015).
Badania nad kreatywnymi sposobami poszukiwania rozwiązań wskazują na zasadność angażowania w podejmowaną „przedsiębiorczą wędrówkę” osób działających na analogicznych rynkach, czyli z rodzajowo innych branż, ale o podobnych wyzwaniach, czy barierach wzrostu. Ciekawych wniosków na ten temat dostarczają
badania, przeprowadzone m.in. przez Prof. N. Franke z Instytutu Przedsiębiorczości i Innowacji przy Wiedeńskim Uniwersytecie Ekonomii i Biznesu.
W badaniach skupiono się na opisie eksperymentu związanego z wypracowaniem rozwiązań na rzecz poprawy bezpieczeństwa pracy dekarzy, stolarzy i rolkarzy. Przy czym do tworzenia usprawnień dla danej branży dodatkowo zaangażowano ekspertów spoza niej. I tak stolarze mieli zaproponować rozwiązania również dla dekarzy i rolkarzy. Rolkarze dla siebie, dla stolarzy i dekarzy, a dekarze dla siebie, stolarzy i rolkarzy. Badacze przyjęli, że wszyscy przedstawiciele ww. branż mają de facto do czynienia z podobnymi wyzwaniami. Przedstawiciele ww. profesji używają wszak urządzeń chroniących ich w trakcie wykonywania pracy (stolarze korzystają z masek chroniących płuca przed pyłem, dekarze z lin chroniących ich przed upadkiem z wysokości, a rolkarze z ochraniaczy chroniących ciała przed upadkiem w trakcie jazdy). Badania przeprowadzone na kilkuset osobowej, starannie dobranej próbie (z badania wykluczono osoby z doświadczeniem w obydwu branżach) wskazały, że osoby z „analogicznych rynków” potrafią doskonale stosować posiadaną wiedzę i doświadczenie do nowatorskiego rozwiązywania problemów spoza obszaru swojej głównej specjalizacji. Propozycje osób spoza branży docelowych zostały na tyle wysoko ocenione przez reprezentujących branże główne ekspertów, że w przypadku kilku rozwiązań postanowiono o dalszym ich rozwijaniu, a nawet deklaracji komercjalizacji najbardziej obiecujących.
Badanie dodatkowo wskazało, że nawet jeżeli „rynek analogiczny” wydaje się być mniej zaawansowany od rynku, dla którego szukamy rozwiązania, proponowane pomysły mogą wciąż być koncepcyjnie przełomowe i wykonalne. Z badań wynika, że np. przy produkcji chipów komputerowych wartościowych wskazówek mogliby dostarczyć chirurdzy, a producenci aparatury medycznej do obrazowania ciała mogliby skorzystać z ekspertyzy przedstawicieli… wojska.
Dywergentna współpraca jest nie tylko fenomenem reprezentowanym przez pojedyncze przedsiębiorstwa, czy zjawiskiem badanym przez badaczy. Instytut Braci Wright ze Stanów Zjednoczonych na zasadach komercyjnych świadczy wsparcie w organizacji dywergentnych sesji myślowych dla firm, które poszukują świeżego spojrzenia na swoje wyzwania przez ludzi o zróżnicowanym wykształceniu i doświadczeniu. W Instytucie Braci Wright, uczestnicy sesji poświęconej dywergentnej współpracy dodatkowo nie wiedzą kim jest klient zamawiający poszukiwane rozwiązanie, aby informacja ta nie miała wpływu na śmiałość i nowatorskość proponowanych rozwiązań.
Badania badaniami i oferta podmiotów zza oceanu to jedno, ale czy i co z wynika z dywergentnej współpracy np. dla producentów sera w Polsce, którzy odczuwają bariery wzrostu rynku, na którym są aktywni?
Szukając sposobu na przełom można on naturalnie sięgnąć po ekspertyzę kogoś z branży, np. producenta serów z bardziej rozwiniętego pod względem konsumentów rynku i poznać szczegóły przygotowywania np.
sera w spray’u.
W oparciu o tego rodzaju ekspertyzę można myśleć nad własnym produktem, stworzeniem rynku wewnętrznego, bądź strategii eksportowej. Producent sera może również zwrócić się do eksperta w swojej branży, zapytać go „kto wie więcej niż on”, a wskazaną osobę poprosić o podpowiedź „kto wie więcej niż on, ale w branży nieco innej”. Tu mogłoby się okazać się, że ów producent dotarłby do ekspertów z branży czekoladowej, w której producent czekolady „Milka” ostatnio pokazuje, że „czekolada to dopiero początek”. Innowacje produktowe producenta „Milki” odnoszą się m.in. do sojuszy z innymi przedsiębiorstwami dla wytworzenia nowych produktów, jak np. „Milka” z kawałkami ciasteczek „Oreo”, uruchomienie linii produkcji wafli w czekoladzie, wejścia na rynek słodyczy typu „delicje” (połączenie czekolady i biszkoptu), ptasie mleczka, praliny, w tym serie okazjonalne, czy też wejście w rynek lodów.
Okazuje się, że podejście w docieranie ekspertów z analogicznych rynków jest przedmiotem badań i ma nawet swoją nazwę. Jeden z twórców przywołanego studium nad stolarzami, dekarzami i rolkarzami, pochodzący z Kopenhaskiej Szkoły Biznesu
M. Poetz proponuje tzw. „piramidowanie”. W skrócie „piramidowanie” to „polowanie” na eksperta, które rozpoczyna się od dotarcia do eksperta reprezentującego naszą dziedzinę i poproszenie go o wskazanie eksperta, „który wie więcej od niego w tym temacie”, czyli znajduje się „na szczycie piramidy wiedzy i doświadczenia”. Gdy już dotrzemy do eksperta „który wie więcej od poprzedniego”, trzeba go zapytać o eksperta w obszarze innym, ale analogicznym pod względem problemów w obszarze ekspertyzy (ekspert z analogicznego rynku). Docierając do eksperta z analogicznego rynku pytamy go o to „kto wie więcej od niego” i z tymi os. próbujemy rozwiązać nasz problem. M. Poetz przytacza przykład użyteczności ww. metody w rozwiązywaniu wyzwań producenta wózków widłowych. Ów producent poszukiwał lepszego sposobu na ładowanie i rozładowywanie wózków widłowych transportowanych ciężarówkami.
Wbrew pozorom użycie wózku do ładowania i rozładowywania innych wózków nie było rozwiązaniem optymalnym. Poszukiwania zaprowadziły go do właściciela firmy logistycznej, który słynął z przewożenia wózków widłowych ciężarówkami. Ten z kolei skierował go do wytwórcy systemów umieszczania na ciężarówki maszyn rolniczych. Ten z kolei skierował go do eksperta pracującego w… branży rozrywkowej, słynącego z szybkiego montowania i rozmontowywania scen, na których odbywały się koncerty. Okazało się, że podpowiedzi eksperta z branży rozrywkowej znalazły bezpośrednie wdrożenie u producenta wózków.
Zdaniem twórców metody „piramidowanie” ma dodatkowo tę zaletę, że jest procesem twórczego poszukiwania, podczas którego można się niesamowicie wiele nauczyć, a ekspertom „wyjść z pudełek” swoich dziedzin i odważniej myśleć.