Poszukiwania w bazach patentów i zgłoszeń mogą dostarczyć istotnych informacji pozwalających innowacyjnemu przedsiębiorcy uniknąć rozmaitych przykrości, które w związku z korzystaniem z systemu patentowego w sposób czynny (zgłaszający, uprawniony) lub bierny (potencjalny/domniemany naruszyciel prawa wyłącznego) mogą go spotkać.
Nic więc dziwnego, że zacne instytucje wspierające innowacyjnego przedsiębiorcę funduszami strukturalnymi i krajowymi starają się go naprowadzić na to, że przed rozpoczęciem projektu o wysokim budżecie, a i w jego trakcie, powinien zbadać bazy danych patentów i zgłoszeń, a najlepiej skorzystać z usług profesjonalisty w tej dziedzinie (rzecznika patentowego rzecz jasna). Te zachęty przybierają postać punktów przyznawanych w ocenie wniosków o dotacje za przedstawienie pozytywnych wyników określonego badania. Niestety z właściwym określeniem, a nawet nazwaniem badania są pewne problemy. Warto zatem spróbować nieco uporządkować te pojęcia.
Badanie czystości patentowej przeprowadza się dla produktu, polega ono na ocenie ryzyka, czy wprowadzenie produktu do obrotu na określonym obszarze stanowi naruszenie praw wyłącznych (z reguły patentów i wzorów użytkowych) osób trzecich. Kluczowe w tym badaniu jest ustalenie obszaru lub obszarów i zdefiniowanie zakresu poszukiwań przez wskazanie potencjalnie „ryzykownych” rozwiązań zastosowanych w produkcie. Trzeba sobie jednak uczciwie powiedzieć, że jeżeli nie ma produktu, to nie można mówić o dobrze zdefiniowanym badaniu czystości patentowej. Jeżeli zatem wniosek o dotację dotyczy środków na opracowanie produktu, to można wesprzeć go przeglądem baz patentów i zgłoszeń ale nie można sensownie ocenić ryzyka naruszenia praw wyłącznych osób trzecich, jeżeli konkretnego produktu jeszcze nie ma.
Badanie zdolności patentowej prowadzi się rozważając zasadność dokonania zgłoszenia patentowego. W badaniu tym ocenie podlega nowość rozwiązania oraz jego poziom wynalazczy, a także to, czy w określonym systemie prawnym takie rozwiązanie nie jest wykluczone z ochrony albo nie jest uznawane za “niewynalazek”. Z reguły poszukiwanie w stanie techniki profesjonaliści prowadzą w bazach patentów i zgłoszeń, a w innych bazach i dokumentach polegają na rozeznaniu zamawiającego albo ograniczają się do kwerendy po nazwie zlecającego i nazwiskach twórców (to pozwala wyłapać tę smutną sytuację, kiedy ktoś sam zniszczył zdolność patentową swojego wynalazku przez publikację). Z reguły stosuje się anglojęzyczne bazy patentów i zgłoszeń, ewentualnie zawierające automatyczne tłumaczenia z bardziej egzotycznych alfabetów i języków. Trzeba tutaj podkreślić, że niezależnie od tego, że w ocenie nowości i poziomu wynalazczego trzeba brać pod uwagę dokumenty z całego świata (mówi się o nowości światowej), to jednak sposoby badania nowości i poziomu wynalazczego bardzo się różnią w różnych krajach. Jeszcze większe rozbieżności można odnotować przy wynalazkach dotyczących cyfrowego przetwarzania i przesyłu sygnałów i obrazów oraz innych wynalazkach realizowanych za pomocą komputera – tzw. CII (ang. Computer Implemented Invention). Warto przy tym nadmienić, że badania zdolności patentowej są immanentnie obciążone niepewnością wynikającą z tego, że w wielu systemach prawnych zgłoszenia patentowe już dokonane (np. w Polsce UPRP bierze pod uwagę oceniając zdolność patentową wynalazku zgłoszenia dokonane do UPRP i EPO) ale jeszcze nie opublikowane wchodzą do stanu techniki przy ocenie nowości - pod warunkiem, że w końcu zostaną opublikowane (tak, to dość zawiła konstrukcja logiczna). Zgłoszenia są publikowane po 18 miesiącach (chyba, że ktoś wnioskuje o wcześniejszą publikację) i nie od razu (z reguły trwa to kilka tygodni, w porywach do kilku miesięcy) trafiają do baz, z których korzystają rzecznicy prowadzący poszukiwania dla oceny zdolności patentowej (Rys. 1).
Dla badającego nowość wynalazku, okres niemal dwóch lat przed badaniem stanowi „czarną dziurę”, w której może być wszystko (nb. ten sam problem dotyczy badania czystości patentowej). Na szczęście nieopublikowane dokumenty (zgłoszenia, które dokonały swojego żywota przed publikacją wskutek rezygnacji lub niewniesienia opłat) nie wchodzą do stanu techniki przy ocenie poziomu wynalazczego rozwiązania.
Również w tym kontekście warto zaznaczyć, że żeby można było zbadać zdolność patentową danego rozwiązania to dane rozwiązanie powinno istnieć. Badanie zdolności patentowej przewidywanego rozwiązania nie bardzo ma sens. Badanie zdolności patentowej można (a nawet należy) prowadzić po zakończeniu prac nad rozwiązaniem, w trakcie trwania prac nad rozwiązaniem (to zdecydowanie ma sens, bo regularne konsultacje z rzecznikiem i zlecanie mu poszukiwań ułatwia ukierunkowanie prac na rozwiązania unikalne) ale raczej nie przed ich rozpoczęciem. Przed rozpoczęciem prac można raczej mówić o koncepcji niż o rozwiązaniu a koncepcje nie są co do zasady patentowalne.
Badania typu „patent landscape” są relatywnie najmniej precyzyjnie zdefiniowane. Z reguły bada się w nich publikacje patentów i zgłoszeń w określonej dziedzinie techniki (niekiedy bardzo wąskiej), identyfikuje się w niej czołowych ,,graczy’’ (podmioty zgłaszające i uzyskujące patenty). Często też przygotowuje się zestawienia zmian liczby zgłoszeń w czasie (tutaj też mści się 18 miesięczny termin publikacji) oraz analizy geograficzne, w których identyfikuje się kraje najchętniej wybierane przez zgłaszających. Badanie przeglądowe tego rodzaju dostarczają wstępnej informacji na temat potencjalnie groźnych zgłoszeń i patentów, stanie zaawansowania prac konkurencji i potencjalnych kontrahentów oraz rynkach wartych rozważenia. Często warto monitorować aktywność zidentyfikowanych czołowych graczy, ale to już materiał na osobny tekst.
Reasumując, można badać czystość patentową produktu, oceniać zdolność patentową wynalazku, a jeżeli się nie wie jakie poszukiwanie przeprowadzić, ale czuje się, że się powinno, warto pomyśleć o badaniu przeglądowym typu „patent landscape”. A nad tym, co mają na myśli instytucje pisząc o punktach przyznawanych za zbadanie czystości (czy zdolności) patentowej wyników projektu na etapie wniosków łamią sobie głowy najwytrawniejsi rzecznicy patentowi:).
dr inż. Marek Bury
Prezes Zarządu
Bury & Bury Kancelaria Patentowa sp. z o. o.
Europejski Rzecznik Patentowy
Polski Rzecznik Patentowy