To może być milowy krok w podboju kosmosu przez Polskę. Dwa nowe satelity obserwacyjne mogą trafić na orbitę już za kilka lat. Jeden dla celów cywilnych, z którego korzystałby przemysł, drugi zaś dla wojska. Właśnie trwają prace analizujące opłacalności budowy takich urządzeń.
Założenia programu strategicznego „Satelitarnego systemu optoelektronicznej obserwacji Ziemi” - zakładają umieszczenie w kosmosie dwóch różnych satelitów obserwacyjnych. Mamy już, co prawda, na orbicie dwa satelity naukowe: „Lem” i „Heweliusz”, ale ich zadaniem jest dostarczenie wiedzy na temat budowy gwiazd i szczegółów fizycznych zachodzących w ich wnętrzach. Tymczasem rola nowych satelitów ma być zupełnie inna.
Satelita ostrzeże o pożarze
Pierwszy z nich (o masie 100-250 kg), miałby za zadanie informować różnego rodzaju służby o pożarach lasów, powodziach czy postępujących szkodach górniczych. Bezcenny byłby też przy określaniu wysokości dopłat dla rolników ze funduszy UE czy tworzeniu map, monitorowaniu stanu ochrony środowiska jak również planowania przestrzennego.
Do tej pory wszystkie wymagane do tego informacje musimy kupować za granicą. - Dlatego konieczna jest analiza, czy po prostu się nam opłaca inwestowanie we własne satelity - mówi Kamil Melcer, rzecznik Narodowego Centrum Badań i Rozwoju (NCBR), które pilotuje umowę dotyczącą realizacji studium wykonalności programu strategicznego.
Wyniki badań dostarczą niezbędnych informacji o wymaganiach technologicznych, jakie należy spełnić, aby zrealizować takie przedsięwzięcie. Poznamy też szacunkowe koszty i możliwy harmonogram prac. Dopiero na podstawie tych analiz technicznych i finansowych rząd podejmie decyzję o ewentualnym rozpoczęciu prac nad pierwszym polskim satelitą obserwacyjnym.
Resortem odpowiedzialnym za koordynację realizacji zaktualizowanego „Programu działań na rzecz rozwoju technologii kosmicznych i wykorzystywania systemów satelitarnych w Polsce” będzie Ministerstwo Gospodarki.
Satelita dla wojska
Drugi satelita ma służyć wojsku. Nie chodzi tu tylko i wyłącznie o zaglądanie „przez ramię” naszym sąsiadom za miedzy i tworzenie wojskowych map. Satelita mógłby być wykorzystany również do zbierania informacji telekomunikacyjnych, czyli krótko mówiąc podsłuchiwaniu tych, których armia uznałaby za wrogów. Niebagatelną rolę system odegrałby również przy budowie i funkcjonowaniu parasola antyrakietowego nad naszym krajem. Jak wyjaśnia nam rzecznik MON płk Jacek Sońta, pomysł wnioskowania o tego typu program powstał m.in. w Sztabie Generalnym Wojska Polskiego.
W skład konsorcjum pracującego nad satelitami wchodzą: Wojskowa Akademia Techniczna (WAT -lider w programie), Centrum Badań Kosmicznych Polskiej Akademii Nauk, Politechnika Warszawska, ASTRIUM SAS, Polski Holding Obronny Sp. z o.o. i WB Electronics S.A.
- Firmy te połączone w konsorcjum mają za zadanie wykonać jedynie studium wykonalności, ale nic nie stoi w przyszłości na przeszkodzie, żeby uczestniczyły w przetargu - dodaje Kamil Melcer. - Studium wykonalności jest obecnie na etapie ukończenia – zostanie przyjęte (w rozumieniu odbioru od wykonawcy, czyli konsorcjum kierowanego przez WAT) najpóźniej do 28 lutego 2015 r. - zapewnia rzecznik NCBR. Potem jest już otwarta droga dla ministerstwa obrony narodowej, które jest gestorem programu budowy satelity, NCBR, a zainteresowanymi instytucjami rządowymi.
Siły Zbrojne RP budują swoje nowe zdolności operacyjne do prowadzenia satelitarnej obserwacji Ziemi. Dlatego w Sztabie Generalnym WP narodził się pomysł, aby wnioskować o narodowy program strategiczny o nazwie „Satelitarny system optoelektronicznej obserwacji Ziemi”. (...) Obserwacje satelitarne umożliwią dostęp do informacji na temat dowolnego miejsca na świecie, bez naruszania granic i przestrzeni powietrznej innych państw. Satelita ma dostęp tam, gdzie środki lotnicze nie są w stanie go uzyskać. Poprawi się tzw. świadomość sytuacyjna dla potrzeb operacji obronnych, jak i cywilnych w zakresie wykrywania zagrożeń, bezpieczeństwa wewnętrznego, urbanistyki. Obserwacja satelitarna istotnie wesprze procesy decyzyjne w sytuacjach kryzysowych. Posiadanie własnych satelitów obserwacyjnych zapewni Polsce niezależny dostęp do zobrazowań powierzchni Ziemi, poprawić ma zdolności polskiego przemysłu i gospodarki.