
Polska trzecim największym producentem mleka w Unii Europejskiej – takie plany na najbliższe lata snuje minister rolnictwa Marek Sawicki. Od 1 kwietnia 2015 roku przestają bowiem obowiązywać tzw. kwoty mleczne, czyli nic innego jak limity w produkcji mleka, do tej pory krytykowane przez rolników i całą branżę. To także, zdaniem ekspertów i polityków, szansa na stworzenie w kraju międzynarodowego koncernu mlecznego, który mógłby konkurować z największymi.
Powstanie w Polsce takiego międzynarodowego czempiona byłoby nie lada osiągnięciem, chociaż dużych producentów nam nie brakuje. W rankingu "500 największych firm spożywczych" naszego kraju na liście znalazły się dwie mleczarnie – Mlekpol z Grajewa na 4. miejscu i Mlekovita na 9. Obie te firmy odpowiadały w 2012 roku za jedną piątą całego rynku krajowego, wartego łącznie ok. 25 mld złotych. Z kolei na liście 500 największych firm w Polsce tygodnika "Polityka" znalazło się aż pięć mleczarni, wszystkie z przychodami powyżej pół miliarda złotych, przy czym najwięksi przychody liczą w kwotach rzędu 1-3 mld złotych.
Zmiana unijnych przepisów to duża szansa na powstanie polskiego koncernu, który mógłby konkurować z największymi na świecie. Na pewno jednak nie będzie takiej sytuacji, jak w krajach skandynawskich, gdzie powstał jeden wielki koncern Arla, skupiający wszystkich niezależnie od ich formy prawnej. W Polsce to niemożliwe ze względu na udział w rynku zbyt wielu firm zagranicznych, które zapewne nie chciałyby przystąpić do takiej inicjatywy.
Powstanie koncernu mogłoby się jednak odbyć poprzez wypracowanie własnej formuły współpracy między spółdzielniami i firmami mlecznymi. Jak zaznacza nasz rozmówca, taka firma przydałaby się chociażby po to, by promować polskie produkty mleczne na eksport.
Czym są kwoty mleczne?
Kwoty, najprościej mówiąc, określają ile dany producent mleka może sprzedać swojego produktu do skupu, przy jednoczesnym gwarantowaniu ceny. Skupy z kolei mogą kupować mleko tylko od rolników posiadających kwoty mleczne. Dokładnie działanie tego systemu, wprowadzonego przez Unię Europejską w 1986 roku, opisywaliśmy tutaj. W związku z istnieniem kwot, niektóre kraje musiały płacić kary za nadprodukcję mleka. Na Polskę taką karę nałożono już cztery razy.
Jednocześnie jednak Hydzik przyznaje, że choć taki koncern mógłby powstać, to... raczej się to nie wydarzy. – Zniesienie kwotowania nie przełoży się bezpośrednio ani na powstanie takiego koncernu, ani na szczególne wzmocnienie polskich przetwórców mleka – ocenia. Skąd ten pesymizm? – Gdyby taki koncern miał powstać, to już by się to stało – odpiera Hydzik.
Następuje przejmowanie małych i średnich spółdzielni, najczęściej zagrożonych ekonomicznie, ale branża nie stawia sobie takich strategicznych celów, jak powstanie koncernu na globalną konkurencję. Konsolidacja wśród producentów mleka następuje, zaszła już bardzo daleko, ale na poziomie przetwórców wciąż jest bardzo słabo.
Bywa, że na stanowiskach siedzą po kilkadziesiąt lat, zresztą prawo spółdzielcze jest skonstruowane tak, że trudno ich odwołać. Ale nawet jeśli jakaś spółdzielnia ma problemy finansowe i potrzebuje pomocy, na przykład w postaci połączenia z inną spółdzielnią, to i tak najważniejszy jest interes prezesa. Ci bowiem nie chcą być "tylko" kierownikiem zakładu należącego do kogoś innego.
Napisz do autora: michal.wasowski@natemat.pl
