Procesy rekrutacyjne w innowacyjnych firmach potrafią być tak zaskakujące, a czasem nawet absurdalne, że przechodzą je nieliczni. "Business Insider” opublikował ostatnio listę pytań rekrutacyjnych do firm z Doliny Krzemowej oraz z Wall Street - niektóre z nich są tak dziwne, że aż odbiera mowę. Dlatego o pomoc w odpowiedzi na nie poprosiliśmy ekspertów.
Co i raz pojawiają się kolejne listy z wymyślnymi pytaniami dla kandydatów, jakie zadają im rynkowi giganci: Google, Aple, Twitter, Microsoft, Intel czy Goldman Sachs. Są naprawdę dziwaczne, a czasem nawet bardziej niż dziwaczne. Bo co odpowiedzieć komuś, kto Cię pyta: „jakim urządzeniem kuchennym chciałbyś być?” albo „co powiedziałby pingwin w sombrero, jeśli teraz wszedłby przez te drzwi?”.
Jeżeli pierwsza reakcja, jak przyszła Ci do głowy, to zaopatrzenie się na kolejną rozmowę w numer najbliższego psychiatry, to spokojnie, nie jesteś w tym osamotniony. Postanowiliśmy sprawdzić, czy pytania te będą tak tajemnicze również dla ekspertów od HR-u.
Ocenie poddaliśmy siedem najdziwniejszych pytań, jakie zadali rekruterzy znanych na całym świecie firm. Konia z rzędem temu, kto starałby się na nie odpowiedzieć wyjątkowo ambitnie. Nam pomaga uzyskać jasność w tej sprawie Maciej Krzysztofik, Product Manager z Jobs.pl.
1. Dlaczego Ziemia jest okrągła?
Firma: Twitter. Rekrutacja na stanowisko: Software Engineer
Pytanie dziwi, jeśli weźmiemy pod uwagę stanowisko, na jakie przebiega rekrutacja. Czy kandydat powinien zabawić się w Kopernika i wykazać znajomością praw fizyki czy też może rekrutującemu zależy na czymś więcej?
Maciej Krzysztofik, jobs.pl: Tu nie tyle ważna jest sama odpowiedź kandydata, co jego reakcja. Kandydat może zarówno powiedzieć, że to już wyjaśnił Kopernik albo wytłumaczyć zagadnienie bardziej naukowo lub też zabawnie, jeśli jest pewien, że jego poczucie humoru zwykle spotyka się z pozytywnym odbiorem. Ale w sumie, jak już powiedziałem, jest to mniej ważne, gdyż celem tego pytania jest sprawdzenie zachowania kandydata na nietypowe sytuacje.
Czy zareaguje paniką i stresem, czy całkowicie zaniemówi. Może pytanie kompletnie go wybije, a może wręcz przeciwnie, pozwoli mu zabłysnąć, pokazać, że nie dość, że jest osobą błyskotliwą, to jeszcze kreatywną i opanowaną. To wszystko pozwala rekrutującemu ocenić czy kandydat spełnia oczekiwania firmy odnośnie danego stanowiska. Obserwacja reakcji wiele też mówi o przyszłych zachowaniach osób np. właśnie w sytuacjach stresowych czy wymagających stworzenia nieszablonowego rozwiązania.
2. Wybierz miasto i oszacuj, jak wielu stroicieli fortepianów tam pracuje?
(Firma: Google. Rekrutacja na stanowisko: Sprzedawca On-line)
Gdyby chcieć na to pytanie odpowiedzieć zupełnie racjonalnie, należałoby wybrać najmniejsze sobie znane miasto, najbardziej zapadłą na świecie mieścinę, z trzema domami na krzyż, gdzie prawdopodobieństwo jakiegokolwiek stroiciela fortepianów z własną działalnością gospodarczą jest bliskie zeru. Ale przecież wątpliwe, by o to chodziło, prawda?
MK: Zwróćmy uwagę, że jest to rekrutacja na stanowisko sprzedawcy. Owszem, to firma Google, więc istnieje duże prawdopodobieństwo, że każda forma odpowiedzi kreatywnej będzie punktowana, niemniej jeśli kandydat podszedł do tego z zaangażowaniem i postarał się faktycznie wykonać to zadanie na poważnie, to okazałoby się, że wyśmienicie nadaje się ono do sprawdzenia jego umiejętności jako sprzedawcy.
Zadanie sprawdzałoby jego umiejętność poszukiwania informacji, docierania do tego, co w danej chwili jest mu potrzebne do realizacji celu. Niebagatelny okazałby się tu także wybór miejsca, który może wskazywać na takie cechy jak szybka ocena i analiza prawdopodobieństwa zdarzeń. Handlowiec musi być samodzielny, musi planować, szukać klientów i sprzedawać im produkt, jaki ma do zaoferowania. Zadanie jakie stawia przed kandydatem na handlowca Google może doskonale pokazać czy dany kandydat faktycznie jest osobą, która się na dane stanowisko nadaje.
3. Gdybyś się obudził i miał na poczcie 2000 nieprzeczytanych e-maili, a mógł odpowiedzieć jedynie na 300 z nich, które byś wybrał?
(Firma: Dropbox. Rekrutacja na stanowisko: Specjalista ds. Rotacji)
My po prostu nie wyobrażamy sobie 2 tysięcy nieprzeczytanych maili, a tym bardziej - odkopywania z nich.
MK: W sumie też nie jest to ważne, co się stało, lecz to w jaki sposób kandydat sobie poradzi z problemem. To zadanie sprawdza przede wszystkim umiejętność stawiania sobie przez kandydata priorytetów. Szybkość reakcji, umiejętność dokonywania wyboru, bez deliberowania nad każdym odrzuconym e-mailem (opcją) z osobna. Są stanowiska, gdzie codziennie trzeba podejmować właśnie takie decyzje, dokonywać selekcji, co ważne, a co mniej i nie tracić czasu na zastanawianie się, na sentymenty, wątpliwości. Oczywiście, tu jednocześnie sprawdzana też jest umiejętność analizy sytuacji, trafność decyzji, a nawet etyka postępowania.
4. Zaprojektuj stojak z przyprawami dla niewidomych.
(Firma: Intel. Rekrutacja na stanowisko: Inżynier ds. Produktu)
Niewątpliwie takie zadanie sprawdza kreatywność - ale czy coś jeszcze?
MK: Kreatywność, ale i obserwacja procesu kreowania się koncepcji, pomysłu. Czy kandydat zacznie od analizy sytuacji osób niewidomych? Jak to zrobi? Skąd będzie czerpał wiedzę? Jak wiele podpowiedzi z zewnątrz będzie potrzebował, ile zrobi samodzielnie. Jakie wnioski wyciągnie z zebranych informacji? Jak funkcjonalny okaże się produkt, który stworzy? Mnóstwo ciekawych rzeczy do obserwacji i mnóstwo informacji o kandydacie, jakie można uzyskać.
5. Jeślibyś się skurczył do rozmiaru ołówka i znalazł w blenderze, jak byś się z niego wydostał? (Firma: Goldman Sachs. Rekrutacja na stanowisko: Analityk)
Przychodzi nam na myśl tylko piosenka: "Crazy, crazy..." - o ile można śpiewać podczas rozmowy o pracę. Poddajemy się.
MK: Faktycznie pytanie może wydawać się dziwne, ale nie sądzę, żeby w firmie takiej jak Goldman Sachs zadawano je tylko i wyłącznie po to, żeby się pośmiać z kandydatem czy, co gorsze, z kandydata.
To znów typowe pytanie na zbadanie reakcji i sposobu radzenia sobie z sytuacją problemową. Najważniejsze by próbować się wydostać z blendera, by nie pozostać biernym, bo bierność mogłaby być źle odebrana, jako rodzaj bezradności, nieumiejętności radzenia sobie z problemami.
Tak więc lepiej już skakać, wspinać się i wymyślać inne ciekawe sposoby wydostania się z naczynia niż nie robić nic.
A czy sposób wydostania się będzie też interpretowany? To zależy od rekrutera, ale pewnie tak, choć jak sądzę punktem na korzyść kandydata będzie samo podjęcie inicjatywy wydostania się, a na drugim miejscu kreatywność z jaką to zrobi.
6. Jest duża kolejka do teatru. Właściciel teatru wychodzi i mówi, że pierwsza osoba, która się zgłosi, a ma dziś urodziny, a także ten kto stoi przed tą osobą, dostaną darmowy bilet. Gdzie staniesz, żeby zwiększyć swoje szanse na otrzymanie tego biletu?
(Firma: Morgan Stanley. Rekrutacja na stanowisko: Analityk)
Najkorzystniej byłoby mieć tego dnia urodziny, bo przecież nie oszukam, że mam urodziny, bo jak to by o mnie świadczyło?
MK: Tak, oszustwo mogłoby być tu oceniane pod względem etyki zawodowej kandydata, więc też nie radziłbym brnąć w tym kierunku. Zwiększenie szans na wygraną biletu jest pewnie kilka. Najprostsza to zwyczajnie zapytać, kto ma dziś urodziny i ustawić się przed nim, ewentualnie osobie przed jubilatem zaproponować coś w zamian. Sposobem podejścia do rozwiązania tego zadania można udowodnić zarówno swoją pomysłowość, umiejętność oceny sytuacji, szybkości robienia bilansu zysków i strat, ale także umiejętność negocjacji, gotowość do nieszablonowych zachowań czy też ukazać swój apetyt na „premie”.
7. Co byś zrobił, gdybyś jako jedyny przeżył katastrofę samolotu?
(Firma: Airbnb. Rekrutacja na stanowisko: Trust and Safety Investigator)
Cieszył się? Chyba, że na pokładzie byli też bliscy mi ludzie. I zależy gdzie wylądowałam. Bo jeśli przeżyłam, ale właśnie znajduję się na środku oceanu, w zasięgu paszczy rekinów ludożerców, to marny powód do radości.
MK: Podobnie jak wszystkie poprzednie pytania i to służy jednemu: zaskoczeniu kandydata. Dziś na rynku jest tyle poradników dotyczących zachowań podczas rekrutacji, że kandydaci, zwłaszcza starając się o posadę w tak prestiżowych firmach, przychodzą naprawdę dobrze przygotowani. Posiadają mnóstwo gotowych odpowiedzi już na wejściu, dlatego też rekruterzy muszą stawać na rzęsach i co i raz szukać, coraz bardziej „podstępnych” sposobów, by ich zaskoczyć, wybić z pewnego schematu, bo dopiero wówczas mają szansę dowiedzieć się jacy naprawdę są, jak naprawdę reagują, jak sobie radzą w sytuacjach, które prawdopodobnie na co dzień pojawiają się w pracy na danym stanowisku, czy w danej instytucji.
Post scriptum od autorki:
Mam nadzieję, że następnym razem „Business Insider” postanowi opublikować odpowiedzi, jakich udzielili kandydaci do cytowanych firm, którym ostatecznie rynkowi giganci zaproponowali pracę.
Byłoby to ciekawe móc usłyszeć, jak wybrnęli z sytuacji i czym zaskoczyli odpytujących, tak że Ci uznali ich za odpowiednich kandydatów na dane stanowiska.
Tymczasem dla pewności poprosiliśmy jeszcze jednego eksperta o ocenę zasadności stosowania takich zabiegów podczas testowania kandydatów. Odpowiedział nam Piotr Kaczmarski z firmy Hays Poland.
Nie mam pewności, czy istnieje jeden, optymalny model odpowiedzi na te pytania. Bardzo często, szczególnie w organizacjach o innowacyjnym, nieszablonowym podejściu do rekrutacji, sam proces zatrudnienia odbiega od sztampy i stanowi okazję do „rozerwania się”. Dlatego też poniższa lista pytań nie może być (i nie da się) rozpatrzeć w kategorii 0-1, bowiem nie ma na nie, jak sądzę, jedynie słusznej i odpowiedzi. Dla przykładu wspomnę o sytuacji z naszego, polskiego podwórka. Dawno temu, moja znajoma, starając się o pracę asystentki zarządu została zapytana w następujący sposób: „Co by Pani zrobiła, gdyby wchodząc do biura, zastała Pani ogromny bałagan – dokumenty na podłodze, roztrzaskane sprzęty, a w dodatku na środku biura ktoś... urządziłby sobie... WC? Koleżanka udzieliła następującej odpowiedzi: „Otworzyłabym okno i zadzwoniła po policję”. Pracę oczywiście dostała…