
Reklama.
Komunikat Grupy Azoty nie pozostawiał wielkich wątpliwości. „W wyniku zawarcia przez Norica (spółka zależna Acronu) umowy sprzedaży akcji, w dniu 19 maja 2016 roku Norica bezpośrednio, a TrustService, Acron, Subero i pan Kantor pośrednio poNorica Holding S.à r.l., z siedzibą w Luksemburgu przez Norica zbyli 300.000 akcji spółki”.
Wbrew pozorom nie chodzi o wielki pakiet – wspomniane 300 tysięcy akcji to zaledwie ciut ponad 0,3 proc. wszystkich akcji Grupy Azoty. Ale transkacja ma daleko idące praktyczne skutki: spółki kontrolowane przez Wiaczesława Kantora kontrolują obecnie poniżej 20 proc. wszystkich akcji spółki, co oznacza, że oligarcha nie może już wprowadzić swojego przedstawiciela do rady nadzorczej. Grupa powiązanych z Kantorem akcjonariuszy pozostaje jednak taka sama: to przede wszystkim spółka Norica Holding S.à r.l., z siedzibą w Luksemburgu, TrustService Limited Liability Company oraz JSC Acron (obie z Wielkiego Nowogrodu), Subero Associates Inc. Z Brytyjskich Wysp Dziewiczych – i wreszcie sam Kantor.
Gdy dwa lata temu oligarcha zainwestował w Grupę Azoty, wykupując nieco ponad 20 proc. akcji firmy, nad Wisłą zapanowała gorączka: transakcje zależnych od miliardera spółek uznano za próbę wrogiego przejęcia, a resort skarbu przygotował ustawę, mającą stworzyć mechanizm kontrolowania zagranicznych inwestycji w Polsce – na wzór podobnych legislacji np. w Niemczech. W efekcie rosyjscy inwestorzy znaleźli się w ślepej uliczce: postulowane przez Kantora strategiczne partnerstwo Grupy i Acronu pozostało pobożnym życzeniem, możliwości wpływania na sytuację w Grupie Azoty były minimalne, a środki, jakie Kantor zainwestował w przejęcie tarnowskiej firmy – praktycznie zamrożone.
Chęć uwolnienia tych środków była najprawdopodobniejszym motywem ostatniej transakcji. Pytanie, czy w ślad za pozbyciem się niewielkiego – ale istotnego – pakietu akcji Wiaczesław Kantor postanowi pozbyć się reszty. I jak wpłynie to na notowania polskiego chemicznego giganta.
Napisz do autora: mariusz.janik@innpoland.pl