O pracę, zwłaszcza w dużym mieście, jest coraz łatwiej, a więc pracodawcy mają coraz większy kłopot ze znalezieniem dobrych pracowników. Firmy muszą nagimnastykować się, by przyciągnąć do swojego zespołu odpowiednich specjalistów. Tak zwany employer branding, czyli wizerunek pracodawcy, to obecnie rynkowa podstawa podstaw. Rozumie to większość polskich firm. "Większość" nie oznacza jednak "wszystkie". Do tych, które konsekwentnie lekceważą opinie na swój temat, należy światowa sieć handlowa TK Maxx. Ponieważ traktuje pracowników równie źle w Polsce, co w Wielkiej Brytanii, należy podejrzewać, że to świadoma taktyka. Jaka ona jest?
W TK Maxx pracuje się jednocześnie w pełnym wymiarze godzin, jak i tylko czasowo. Jak to możliwe? Firma zatrudnia na umowy o pracę, ale wyłącznie na 3/10 etatu. Jest się więc zatrudnionym do pracy 12 godzin w tygodniu, choć pracuje się 40 godzin albo i więcej. Wszystko to brzmi jak czarna magia, ale wyjaśnienie jest bardzo proste.
– Miesięcznie pracowałam nawet 160 godzin, choć w umowie miałam wpisane 40 – mówi INN:Poland Katarzyna, która miała okazję pracować w TK Maxx przez kilka miesięcy. Opowiada, że firma oczywiście płaci za wszystkie "nadgodziny", ale są to dokładnie te same stawki co za podstawowe wynagrodzenie. Korzyści dla TK Maxx kryją się gdzie indziej. Umowa o pracę na 3/10 oznacza prawo do 3/10 urlopu. – Miałam prawo do 8 płatnych dni w roku – wyjaśnia Katarzyna. – Gdybym miała umowę na całość czasu pracy, mogłabym być na płatnym urlopie dwa razy dłużej – dodaje.
Pracownik może oczywiście wziąć dłuższy urlop, ale za dodatkowe dni nie dostanie wynagrodzenia. Podobnie jest ze zwolnieniem z powodu choroby. Zgodnie z prawem firma płaci 80 proc. wynagrodzenia za dni chorobowe. Ale jest oczywiście podstawą rozliczeń jest 3/10 etatu. Nie ma mowy o uwzględnienie realnej liczby przepracowanych godzin.
– Sąd Pracy szybko ustaliłby rzeczywisty wymiar czasu pracy. Rozwiązanie TK Maxx jest naprawdę dziwne, bo jest zupełnie oczywiste, że 3/10 czasu pracy jest fikcją – mówi nam doświadczony HR-owiec z 20 letnią praktyką w handlu.
– Krótko mówiąc, nie opłaca się chorować – dodaje Katarzyna. W ten sposób pracodawca znalazł wygodny sposób na zmniejszenie absencji chorobowej. Podobna sytuacja będzie miała miejsce, kiedy pracownica zajdzie w ciążę. Zostanie ona z bardzo niskim świadczeniem.
Pracownika, który zatrudniony jest tylko na 3/10 etatu, można też łatwo skłonić do odejścia z firmy. W ostatnim miesiącu lub miesiącach pracy można zostawić mu tylko podstawę etatu. Przy 12-godzinnym tygodniu pracy (3/10 etatu) zarobi jedynie 748,80 złotych brutto. Nie dostanie możliwości dorobienia nadgodzinami, a będzie związany umową.
TK Maxx przez kilka dni nie odpowiedział na prośbę INN:Poland o skomentowanie sprawy. Zachowanie firmy dziwi z kilku powodów. Pracodawcy w rosnącym stopniu zdają sobie sprawę ze znaczenia wizerunku. TK Maxx tymczasem idzie w zupełnie inną stronę. Nie tylko nie stara się wyjaśnić publicznie swojej polityki, ale także wprowadza podobne antypracownicze rozwiązania we wszystkich krajach. W jednym z największych brytyjskich serwisów rekrutacyjnych Glassdoor można znaleźć wiele krytycznych opinii o pracy w TK Maxx.
Były pracownik o pracy w TK Maxx
"Give you Part-Time contact but expect you to work over 40hrs and sometimes 60hrs.Except you to do overnight/late night shifts all the time."
Opinia byłego pracownika TK Maxx
"Very hard to get full time employment unless in a management position. Hours very greatly from week to week which can be unsustainable for some individuals."
Praktyka w handlu bywa różna, co wiadomo choćby po znanych problemach Biedronki w wizerunkiem pracodawcy. Te czasy jednak, zwłaszcza dla dużych sieci handlowych, odchodzą do przeszłości. Konkurujący o tego samego co TK Maxx pracownika Lidl jasno komunikuje, że płaci 3250 brutto na pełen etat. "Wolą zatrudnić nowych zamiast doświadczonemu pracownikowi zwiększyć etat" – tak to wyjaśnia jeden z oceniających TK Maxx w serwisie GoWork.
TK Maxx przez tydzień nie odpowiedział na nasze pytania. Rzeczniczka sieci w Polsce odesłała nas do brytyjskiej centrali informując jedynie, że firma ma u nas 32 sklepy, ale nie wie, ile zatrudnia w nich osób.