Okazuje się, że źle rozumiemy Work-Life Balance. Zamiast wyraźnie rozdzielać życie zawodowe i prywatne, lepiej jest przynosić pracę do domu, a życie prywatne do pracy. Niestety, to nie jest żart, a wyniki badań na grupie 600 osób, dodatkowo poparte poważną teorią psychologiczną.
Wyobraź sobie, że bawisz się wieczorem ze swoim dzieckiem. I nagle pojawia się w twojej głowie myśl o jakimś zadaniu z pracy. Przez chwilę fizycznie jesteś w pokoju zabaw, ale twoje myśli podążają ku raportom, tabelkom, deadline’om. Nagłe wyrwanie z jednej roli i wrzucenie w drugą, jest źródłem dużego stresu, pochłania energię i pogarsza samopoczucie. Tak samo jest w pracy, kiedy siedzimy na zebraniu, a nasze myśli odpływają ku niezałatwionym sprawom prywatnym.
Badania Sloan 500 Family Study zostały opublikowane w maju 2016 roku w magazynie Human Relations. Przeprowadzone były na 619 amerykańskich pracownikach należących do rodzin z klasy średniej, w których oboje partnerów zarabia. Badacze pod kierownictwem profesora Brandona Smitha koncentrowali się na zdarzeniach, w których myśli badanych osób związane były z pracą. Wyniki wskazują na ważną tendencję – osoby, których życie zawodowe i prywatne były bardziej zintegrowane, były mniej wyczerpane. Choć częściej doświadczały zmian roli, łatwiej przechodziły między nimi i nie doświadczały w związku z tym negatywnych skutków.
– W życiu tak naprawdę nie jesteśmy w stanie oddzielić wszystkiego. Life-work balance polega na tym, żeby domykać różne rzeczy w każdym z obszarów, to daje spokój w pozostałych. Jeśli zostawię sprawę załatwioną tylko w połowie, to ona wróci do mnie – mówi w rozmowie z INN:Poland Małgorzata Bogdanowicz, psycholog, trener biznesu, psychoterapeuta. – Według moich doświadczeń w pracy z ludźmi. Ponieważ rozdzielenie jest praktycznie niemożliwe, trzeba to zaakceptować, ale koncentrować na tym, co się dzieje tu i teraz. A jeśli coś się dzieje źle w pracy, to i tak tego nie wyprzemy. Wróci nawet nad ranem – kończy.
Inaczej się miała sytuacja z osobami, które postawiły bardzo mocno granice. Choć rzadziej przechodziły pomiędzy rolami, każdorazowo narażały się na duży stres i wysiłek, a to znacząco wpływało na ich efektywność. Naukowcy tłumaczą taką sytuację teorią przechodzenia pomiędzy rolami kognitywnymi. W przypadku aktywnego zaangażowania w jedną z ról, przejście do innej, jest tym trudniejsze, im większy dzieli je dystans.
W świetle przytoczonych badań, należy wziąć w nawias najpopularniejsze rady dotyczące budowania równowagi pomiędzy życiem prywatnym i zawodowym. Zazwyczaj polegają one na tym, żeby twardo oddzielać jedno od drugiego i zdecydowanie stawiać granice. Tymczasem jak widać, zatarcie różnic pomiędzy życiem prywatnym, a zawodowym, częstsze przechodzenie z jednej roli poznawczej do innej, sprawiają, że jest nam łatwiej. Uczymy się radzić sobie z taką sytuacją i jak wskazują badacze z Ball State University i Saint Louis University – nie marnujemy w ten sposób naszych zasobów poznawczych.
To w zupełnie nowym świetle stawia motywację ludzi, którzy żyją swoją pracą. Okazuje się, że jeśli pracujemy z pasją, to znaczy, że męczymy się znacznie mniej, niż kiedy pracujemy w roli, od której chcemy się oddzielić poznawczo zaraz po wyjściu zza biurka. Najbardziej efektywnym modelem okazuje się więc nie ten, w którym od dziewiątej do siedemnastej jesteśmy pracownikiem, a po tej godzinie zamykamy nasze życie zawodowe w firmowej szafce i w jednej chwili stajemy się mężem/ojcem/matką/żoną. Dużo lepsze efekty daje przyzwolenie sobie na to, by życie zawodowe i prywatne przenikały się.
– Te badania wnoszą nowe ciekawe światło na life-work balance. Ale niestety, nie wszyscy mogą mieć taką elastyczną pracę, więc nie dla wszystkich ta perspektywa jest dobra. Dlatego ważne żebyśmy wiedzieli, co można zrobić żeby nas nie stresowało to, co się dzieje. Trzeba włączyć uważność – komentuje badania Sylwia Sitkowka, psycholog, szefowa „Przystani Psychologicznej”. – Nawet myślenie o problemie przez kolejne trzy godziny niczego nie zmieni. To jest martwienie się na zapas, które ma znaczenie ewolucyjne, ale nie ma wpływu na sytuację, a jedynie na nasz nastrój. Koncentrujmy się na czynnościach, które wykonujemy, na miejscach, w których jesteśmy – radzi.
Długofalowo lepiej jest sobie pozwolić na to, by życie prywatne zahaczało o pracę, a sprawy zawodowe również pojawiały się po godzinach. Umiejętność przechodzenia pomiędzy rolami wpływa pozytywnie na długofalową efektywność. Dlatego autorzy wskazują na korzyści płynące z elastycznych godzin pracy czy możliwości pracy zdalnej. W świetle przytoczonych badań, umiejętność odpuszczenia sztywnych granic służy nam wszystkim. Tyle, że bierze w nawias klasyczne metody zachowania równowagi w życiu prywatnym i zawodowym.