Sylwia de Weydenthal, ofiara kontrowersji wokół Facebooka.
Sylwia de Weydenthal, ofiara kontrowersji wokół Facebooka. Youtube/Briefpl/Zrzut ekranu
Reklama.
Trwa medialna burza po ostatniej wypowiedzi pracownicy Facebooka. Sylwia de Weydenthal naraziła się użytkownikom sieci. Chodzi o wypowiedź, dotyczącą polityki zgłoszeń obraźliwych stron na portalu Marka Zuckerberga. Okazuje się że niesłusznie, bo przypisane jej słowa zostały wypowiedziane przez inną osobę, do tego wypowiedź, która krąży teraz w sieci, pochodzi ze stycznia bieżącego roku.
Przypomnijmy: w artykule, opublikowanym w Dzienniku Gazecie Prawnej autorka w dziennikarskiej relacji ze spotkania dziennikarzy z przedstawicielami portalu zadała pytanie osobie odpowiedzialnej za standardy społeczności sieci. Chodziło o to, dlaczego Facebook nie usuwa na przykład stron, których celem jest wyśmianie i szkalowanie postaci ważnych dla historii, w tym konkretnym przypadku Jana Pawła II. Wypowiedź przypisano zatrudnionej na stanowisku CEE Client Partner de Weydenthal.
logo
Fragment rozmowy, który stał się powodem kontrowersji. Facebook/Krzysztof Stanowski
Wypowiedź wywołała oburzenie. Do tego stopnia, że internetowe trolle postanowiły przetestować, czy portal zareaguje na szkalowanie swojej pracownicy. Wystarczy wpisać w wyszukiwarkę portalu nazwisko pytanej, by zobaczyć, że już powstały strony, naruszające jej dobre imię. Pojawiły się wulgarne i nienawistne hasła z nazwiskiem de Weydenthal, których nie chcemy przytaczać na naszych łamach.
Poprosiliśmy polski oddział Facebooka o komentarz w tej sprawie. W odpowiedzi biuro prasowe przesłało poniższe oświadczenie:

Ludzie łączą się ze sobą na Facebooku, by dzielić się swoimi historiami, utrzymywać znajomości i zwracać uwagę na sprawy, które są dla nich ważne. Dyskusje, które toczą się na Facebooku, oddają zróżnicowanie społeczności, która w Polsce liczy ponad 14 milionów ludzi i ponad 1,7 miliarda w skali całego świata. Ufamy osobom, które korzystają z naszej platformy i to właśnie oni mogą i zgłaszają treści, które ich zdaniem naruszają Standardy Społeczności. To zestaw zasad obowiązujących społeczność Facebooka bez względu na granice państwowe czy różnice językowe i kulturowe.

Każde zgłoszenie trafia do działającego całodobowo zespołu składającego się z przeszkolonych specjalistów, wśród których znajdują się także polskojęzyczni eksperci odpowiedzialni za weryfikację zgłoszeń dotyczących treści z Polski. Raporty dotyczące treści z Polski są najczęściej analizowane przez zespół Facebooka zlokalizowany w Dublinie. Żaden z pracowników spoza zespołu Community Operations nie ma dostępu do tych raportów, a ich weryfikacją nie zajmują się pracownicy biura w Warszawie.

Zachęcamy wszystkich do korzystania z narzędzi do raportowania, gdy uważają, że trafili na treści naruszające zasady Facebooka, co umożliwia nam szybką reakcję. Liczba zgłoszeń w żadnym stopniu nie wpływa na decyzję o usunięciu materiałów. Cały proces został szczegółowo opisany w Standardach Społeczności, z którymi można się zapoznać na stronie www.facebook.com/communitystandards.

Jak się okazuje, obawy dziennikarki nie były bezzasadne. Wpisanie hasła Jan Paweł Drugi (lub II) w wyszukiwarkę wyświetla kilkanaście wyników stron, których celem jest wyśmianie lub obrażanie zmarłego w 2005 roku papieża.
logo
Jedna ze stron, szkalujących papieża. Facebook/zrzut ekranu
Wbrew pozorom, temat obrażania świętego nie jest niczym nowym. Ponad trzy lata temu głośna była afera ze stroną “Jan Paweł II za****ł mi szlugi”, o której można przeczytać tutaj. Jak widać, poczucie humoru w polskim internecie nie zmieniło się w przeciągu ostatnich kilku lat.
Aktualizacja: Jak przekazano INN:Poland, wypowiedź pochodzi sprzed kilku miesięcy, a Sylwia de Weydenthal nie jest autorem tych słów.

Napisz do autora: grzegorz.burtan@innpoland.pl