Fitch utrzymał rating Polski na poziomie A-. Decyzja ta jest zgodna z oczekiwaniami większości analityków. Z kolei agencja Moody's podała, że rating nie został zaktualizowany. Jakie naprawdę znaczenie dla Polski mają decyzje agencji ratingowych?
W styczniu 2016 roku na obniżenie ratingu Polski zdecydowało się Standard & Poor's. Agencja obniżyła wtedy długoterminową ocenę polskiego długu w walucie obcej do poziomu "BBB plus" z "A minus". Czy jednak decyzje agencji ratingowych mają znaczenie dla Polski? Jeśli tak, to jakie?
– Zawsze czekaliśmy na tę decyzję: to był ważny sygnał dla świata – wspomina w rozmowie z INN:Poland Jacek Piechota, były minister gospodarki. – Jednak przez długie lata nieustannie pieliśmy się w górę, więc nie było takiego niepokoju, że coś mogłoby tąpnąć, że rating mógłby spaść. Dzisiaj werdykty agencji ratingowych budzą nieporównywalnie większe napięcie – dodaje.
Rzeczywiście, gdy po raz pierwszy od ćwierćwiecza na początku ubiegłego roku agencje ratingowe zaczęły obniżać ocenę Polski, dylemat nie ogranicza się do „podniosą – utrzymają” lecz obejmuje już pełne spektrum spodziewanych reakcji: „podniosą – utrzymają – OBNIŻĄ”. Dlatego, choć zapewne żaden polityk się do tego nie przyzna, w Kancelarii Premiera czy Ministerstwie Rozwoju na popołudniową (czasu polskiego) decyzję analityków Fitch i Moody's czekano ze znacznie mocniejszym biciem serca niż kiedykolwiek wcześniej.
W dużej mierze ze względu na reformę emerytalną, która – jak podkreślali w poprzednich miesiącach eksperci, z którymi rozmawialiśmy – została wprowadzona wbrew trendom w całej Europie. Państwa zachodnie zastanawiają się, jak przekonać swoje elektoraty do zgody na podniesienie progu wieku emerytalnego. W Polsce przeciwnie. Do tego dochodzą nie najlepsze wyniki gospodarki z III kwartału (tych za IV kwartał jeszcze nie znamy) oraz reforma OFE, która w ocenie ekspertów może uderzyć w polską Giełdę Papierów Wartościowych.
Niektórzy na ratingi machnęliby ręką: ot, jeszcze jedna ocena warunków gospodarczych w Polsce, subiektywna perspektywa anonimowych specjalistów z prywatnych firm. Nawet, jeżeli przyjmiemy jednak taki punkt widzenia – to już inwestorzy go nie podzielą. – Gdyby ratingi były bez znaczenia, to by ich nie było. Choćby dlatego, że nie dałoby się na ich wystawianiu zarabiać – mówi INN:Poland Andrzej Rzońca, były członek Rady Polityki Pieniężnej i prezes Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego.
– To zawsze był sygnał dla rynków finansowych: jak to rzutuje na wiarygodność Polski, na perspektywę spłaty zobowiązań naszego kraju, rynek obligacji – mówi nam Jacek Piechota. – Ile znaczą ratingi, boleśnie przekonaliśmy się na początku zeszłego roku, kiedy po raz pierwszy obniżono nam rating – sekunduje mu Rzońca. – Wcześniej, kiedy nam podwyższano ocenę, złoty reagował na to pozytywnie, wzmacniał się. Po tamtej obniżce silnie osłabł i do dziś utrzymuje się to odchylenie bieżącego kursu od szacowanego kursu równowagi – dodaje.
Według szefa PTE to wyraźny sygnał, że inwestorzy obawiają się osłabienia fundamentów polskiej gospodarki. Świadczy o tym fakt, że nie doszło do chwilowego osłabienia złotówki – które, a jakże, zdarza się – lecz trwałego, wielomiesięcznego odchylenia, które nie zmieniło się mimo że trend spadkowy wyhamował. – Inwestorzy w ten sposób podzielają tę wcześniejszą ocenę – dodaje Rzońca.
Ale nie tylko o złotówkę chodzi. – Ratingi pozwalają inwestorom na uniknięcie konieczności samodzielnego analizowania sytuacji gospodarczej w poszczególnych krajach, przynajmniej tej wstępnej – mówi prezes PTE. Ba, mają taką wagę, że niektóre firmy wręcz wpisują w swoje strategie inwestycyjne określone parametry ratingowe, poniżej których inwestowanie jest zabronione. – Przykładowo, fundusze inwestycyjne – wskazuje Andrzej Rzońca. – Zwłaszcza te, które prowadzą „bezpieczną” politykę inwestycyjną. One wchodzą do krajów, które mają rating przynajmniej z dwóch agencji, utrzymujący się powyżej określonego poziomu. To standardowa taktyka – kwituje.
Cytowany przez Onet prof. Stanisław Gomułka z BCC podkreśla, że problemy prawne wokół ustawy budżetowej mają dla agencji ratingowych drugorzędne znaczenie. Nie wpłyną one na postrzeganie Polski przez inwestorów, jak również nie podważą zaufania do naszego kraju, dodaje.
To oznacza jedno: rok temu wielu Polaków po raz pierwszy usłyszało o tym, że są jakieś ratingi i są ważne. Wcześniej, póki ratingi niezmiennie rosły, nikogo to zbytnio nie interesowało – teraz jednak na każdą kolejną decyzję ratingową przyjdzie nam czekać z biciem serca. Przełamana została pewna bariera psychologiczna: dowiedzieliśmy się, że rating może zostać obniżony.