Reklama.
Reklama.
Reklama.
Najbardziej rockowy menadżer z Polski dotrzymał słowa. Pod jego wodzą ukraińskie koleje w końcu przynoszą zyski
15 stycznia 2017, 09:50·1 minuta czytania
Publikacja artykułu: 15 stycznia 2017, 09:50Człowiek-orkiestra z Polski, Wojciech Balczun, obiecał wyprowadzić ukraińskie koleje na prostą. Jak powiedział, tak zrobił – jedna z najbardziej nietypowych postaci polskiego biznesu okazała się promykiem nadziei dla Ukrzaliznyci.
Reklama.
Dlaczego nietypowa? Cóż, wystarczy przypomnieć, że Balczun nie boi się nowych wyzwań i nagłych zwrotów w karierze. Pracował jako prezes PKP Cargo, ale postanowił rzucić posadę na rzecz grania na gitarze w zespole Chemia. Od wiosny 2016 roku szefuje natomiast Ukrzaliznyci, czyli ukraińskiemu odpowiednikowi PKP.
Wyzwanie, jakie przyjął nie było łatwe. Prawie cały tabor kolei nadawał się na złom, do tego w październiku ukraińska skarbówka oskarżyła firmę o oszustwa podatkowe na półtora miliarda hrywien – to ponad 200 milionów złotych.
Balczun jednak nie dał się trudnościom i rozpoczął naprawę kolei naszych wschodnich sąsiadów. Zahamował wyciekanie pieniędzy z firmy i wstrzymał dostawy paliwa w zawyżonej cenie, dzięki czemu zaoszczędzono ponad miliard hrywien.
Efekt? Po raz pierwszy od wielu lat firma kończy rok na plusie. Balczun podaje, że Ukrzaliznyci zakończyły 2016 z zyskiem 303 milionów hrywien. To ponad 40 milionów złotych. Balczun jednak podkreśla, że to nieduża kwota, która powinna być większa.
To jednak przepaść, jeśli zobaczymy stan ukraińskich kolei w 2015 roku. Tamten rok zamknęły ze stratami rzędu ponad 16 miliardów hrywien (ponad dwa miliardy złotych.)
Napisz do autora: grzegorz.burtan@innpoland.pl
Reklama.
Więcej:
Kolej