Michał Kiciński, współtwórca sukcesu gry „Wiedźmin”, o majątku szacowanym na prawie 650 mln złotych, zamierza wypuścić na rynek telefon emitujący minimalną dawkę promieniowania. Nie będzie hitem na miarę iPhone’a, ma być jego przeciwieństwem. Kiciński dodatkowo inwestuje w restauracje, bary, centra rozwoju a nawet wodę.
Co do tej pory wiadomo o telefonie? Jest już działający prototyp. „Telefon Kicińskiego” przede wszystkim ma być jak najbezpieczniejszy. Jego twórcy starają się do minimum ograniczyć szkodliwe promieniowanie, wydzielane przez urządzenie. Może mieć to znaczenie zarówno dla osób używających telefonu często, do prowadzenia długich rozmów, jak i osób, które używają go sporadycznie ale i tak chcą ograniczyć do minimum kontakt z promieniowaniem.
Nie sposób nie wspomnieć tu o niedawno zmarłym Tomaszu Kalicie, rzeczniku Sojuszu Lewicy Demokratycznej. O glejaka mózgu, który doprowadził go do śmierci, podejrzewał nadużywanie telefonu komórkowego. Jak twierdził, przykładał go do ucha nawet 150 razy dziennie. Co prawda współczesne telefony spełniają wszelkie normy zdrowotne, ale jest to w sumie kwestia umowna. Lekarze i tak nie zalecają nadużywania telefonu komórkowego, szczególnie przez dzieci.
Ważną przyczyną chorób cywilizacyjnych, w tym różnych rodzajów raka jest stres i przepracowanie. Telefon ma być okrojony z wielu funkcji internetowych, według zapowiedzi będzie to tradycyjny aparat z fizycznym przyciskami, a nie typowy smartfon. Ale zespół Michała Kicińskiego nie wyklucza produkcji kolejnych modeli, w tym również smartfona.
Nad projektem pracuje ekipa doświadczonych projektantów i designerów, zebranych w firmie Mudita.
W mediach zaczęła się już pojawiać nazwa Yogifone, ale to nieporozumienie. Telefon z pewnością będzie nosił inną nazwę rynkową, nie nazywa się tak nawet w wersji roboczej.
Telefon nie będzie rynkowym przełomem, ale też nikt nie stawia przed nim zadania bycia nowym iPhonem. Będzie on skierowany do konkretnej grupy osób, w którą celuje Michał Kiciński. Trudno go jednak podejrzewać o wyrachowanie, on po prostu szuka ludzi podobnych sobie oraz pragnących w życiu zdrowia, wyciszenia i mniej zabiegania.
Ekipa podchodzi do sprawy zarówno emocjonalnie, jak i naukowo. Szukają wyników badań dotyczących wpływu promieniowania na zdrowie, prowadzą też własne, współpracują z naukowcami. Nie wiadomo kiedy telefon będzie gotowy i kiedy wejdzie na rynek. Ale to nie ma być produkt dostępny tylko w Polsce, ekipa firmy Mudita.com planuje sprzedawać go na całym świecie. Data premiery nie jest jeszcze ustalona, wiadomo, że nastąpi to nie wcześniej niż za kilka miesięcy.
– To jeszcze trochę potrwa. On po prostu musi być idealny, wszystko musi być w nim na światowym poziomie. To nie jest tak, że mała firma z Polski coś tam sobie dłubie. Za dużo firm robi byle jak, a my nie jesteśmy jedną z nich – mówi w rozmowie z INN:Poland Marcel Opiłka, szef marketingu w Mudita. – Michał Kiciński pracuje w autentycznym stylu, gromadzi coraz większy zespół, ludzi, którzy znają się na tym, co robią i w to wierzą – dodaje.
Bo telefon o minimalnym promieniowaniu to jedynie część nowej gałęzi biznesu Michała Kicińskiego. Teraz bardziej otwiera się na biznesy związane ze zdrowym trybem życia. Uruchomił już wegańską restaurację w Warszawie, ma spółkę zajmującą się juice barami, sprzedaje swoją wodę mineralną, otwiera ośrodki rozwoju osobistego i medyczny portal społecznościowy.
– Jeden Sok Bar jest już otwarty w Warszawie, drugi powstanie w już w kwietniu, kolejne są w planach. Mamy duże plany związane z tą marką. Sok Bar można porównać do zdrowego Starbucksa – z sokami, kawą, sałatkami i innymi zdrowymi przekąskami, które będą kierowane do szerokiego grona odbiorców. Ceny będą bardzo rozsądne i atrakcyjne, ponieważ zdrowe nie oznacza drogie. Naszym celem jest edukacja na temat żywności i smaku. Zdrowe nie znaczy nudne i monotonne. Oznacza to przytomność na temat naszego świata, naszego zdrowia i naszego ciała i umysłu, uczuć. Jestem partnerem biznesowym Michała w tym biznesie – mówi nam Marcel Opiłka.
Kolejną inwestycją Kicińskiego jest zdrowa woda Id’eau. Ma ona wysoką zwartość tlenu i azotu, niską zawartość dwutlenku węgla oraz unikalną strukturę cząsteczkową i alkaliczne pH. Ponoć świetnie nawadnia i chroni przed zmęczeniem.
Do „zdrowego” biznesu Kiciński podchodzi niemal holistycznie. Przez niskoemisyjny telefon chce dbać o ograniczenie niezdrowych czynników, na jakie jesteśmy narażeni. Ściany w jego wegańskiej restauracji Wegemama również są pomalowane farbą pochłaniającą promieniowanie elektromagnetyczne. Dzięki swoim nowym biznesom zamierza zadbać o to, by ludzie żywili się zdrowiej.
Dba nie tylko o zwykłą cielesność. Współtworzy serwis internetowy Strefarozwoju.pl, w którym można znaleźć porady z pogranicza medycyny tradycyjnej i niekonwencjonalnej oraz rozwoju osobistego czy spraw duchowych.
To samo – ale na żywo – będzie można uzyskać w remontowanym właśnie Forcie Traugutta. Jest to kolejne miejsce, które kupił Michał Kiciński. W dawnym wojskowym budynku na warszawskiej Cytadeli zamierza otworzyć coś w guście centrum rozwoju osobistego, otwartego dla ludzi wszelkich wyznań i przekonań. Podobny ośrodek ma już w podwarszawskich Urlach.
Na dodatek zainwestował w budowanie społeczności ludzi medycyny pod marką Medizzy. Docelowo będzie to platforma wymiany wiedzy, informacji i ciekawostek między wszystkimi ludźmi pracującymi w branży – zarówno lekarzami, pielęgniarkami jak i studentami.
– Jest aktywnym biznesmenem, nie tylko prowadzi restaurację, ale inwestuje w zdrowie rodaków. Chce zaoferować nam świadomy wybór, dotyczący zarówno jedzenia, picia, jak i telefonu. Dziś nie jest udowodnione na 100 procent, że telefon jest niebezpieczny. Ale będziemy mogli dać wszystkim wybór, czy chcą mieć urządzenie emitujące sporo fal elektromagnetycznych, ale w granicach norm, czy telefon emitujący jedną dziesiątą tej wartości – twierdzi Marcel Opiłka.