W tym, żeby ich auto nie wyglądało jak ziemniak, pomogli studenci ASP. Resztę robią sami i nie ukrywają, że ponownie chcą być najlepsi na świecie. Studenci łódzkiej Politechniki budują auto napędzane energią słoneczną.
Jest branża, w której Polacy są mistrzami świata. To wykorzystywanie energii słonecznej do napędzania pojazdów mechanicznych. Studenci łódzkiej Politechniki budują właśnie czteroosobowe auto Eagle II, którym wystartują we wrześniu 2017 roku w najbardziej prestiżowym wyścigu aut solarnych na świecie. Szanse na sukces mają spore – z ostatniej rywalizacji przywieźli 5 medali.
Eagle I okazał się najlepszym pojazdem solarnym na świecie. W 2016 roku podczas ośmiodniowego rajdu po Republice Południowej Afryki pokonał 2817 km na trasie z Pretorii do Kapsztadu, bez żadnej awarii. Świetnie spisał się również podczas Bridgestone World Solar Challenge w 2015 roku.
Co ciekawe, pierwszy Eagle (Orzeł) to pojazd dwumiejscowy. Zwykle bolidy napędzane energią słoneczną przypominają obudowane kartonem i posklejane szarą taśmą rowery. Ten jest zupełnie inny, wygląda prawie jak zwykły samochód. Ma drzwi, okna, pasażer siedzi obok kierowcy, a nie za nim.
– Czwórka osób w środku jest naszym pomysłem i wymysłem. Po prostu chcieliśmy zrobić coś bardziej wyjątkowego, całkowicie nowego. Zresztą i tak zerwaliśmy już z postrzeganiem bolidu solarnego jako eksperymentalnego pojazdu dla osoby o wzroście dżokeja. Już teraz do naszego auta dwuosobowego spokojnie zmieszczą się osoby o wzroście powyżej 190 cm. Co więcej – będzie im całkiem wygodnie – mówi w rozmowie z INN:Poland Sebastian Górecki, członek ekipy Łódź Solar Team.
Eagle II będzie miał więc miejsce dla kierowcy i trójki pasażerów, będzie też nieco węższy i niższy od Eagle I, ale i sporo dłuższy. Jego długość wyniesie ok. 5 metrów. Bolid będzie zbudowany z włókna węglowego a jego maksymalna prędkość sięgnie 140 km/h.
– Nasz aktualny pojazd (Eagle I) ma jeszcze klatkę bezpieczeństwa, która wspomaga karoserię. Nowy ma już nadwozie samonośne, zupełnie jak każdy normalny współczesny samochód – mówi nam Sebastian Górecki.
Cały projekt wziął swoje początki od zagranicznego wyjazdu jednego ze studentów.
– Jeden z naszych kolegów wyjechał na Erasmusa do Eindhoven. Zobaczył, że tam studenci pracują nad podobnym projektem. Wrócił, spotkaliśmy się i powiedział. „Zobaczcie, inni robią, czemu my nie robimy?”. I tak się zaczęło – wspomina Górecki.
– Kiedyś paliwa kopalne się skończą. To, co robimy dziś jest traktowane jak innowacja, ale w przyszłości może to być jedyny pojazd, jaki będzie poruszał się po drogach na całym świecie – dodaje. Nie wiadomo jak bardzo nieodległa jest taka przyszłość – dodaje.
– Są już auta autonomiczne a być może ruszyła już gdzieś seryjna produkcja jakiegoś rodzaju pojazdów solarnych. Za kilkadziesiąt lat będą już całkowicie popularne – ostrożnie przypuszcza Sebastian Górecki. Kiedy mówię, że to chyba już nie za mojego życia, pociesza: – Studenci naszej politechniki zajmują się zrobieniem drukarki 3D, która będzie drukować tkanki. Więc 50 lat w medycynie może nie być już problemem.
Ekipa Łódź Solar Team tworzy pojazd rewolucyjny pod kilkoma względami. W sprawach związanych z designem studentów Politechniki wspomagają studenci łódzkiej Akademii Sztuk Pięknych.
– Przy projektowaniu karoserii staraliśmy się znaleźć konsensus między osiągami a wyglądem. Jak sobie usiedliśmy przy komputerze i zaprojektowaliśmy bolid, to cyferki się zgadzały, ale wyglądał jak ziemniak. Studenci z ASP pomagali nam doprowadzić do tego, żeby on dobrze się prezentował – opowiada Górecki.
Eagle II będzie miał wyjątkowo niski współczynnik Cx (oporu powietrza). Twórcy projektu nie ujawniają publicznie szczegółów, ale bolid jest mniej więcej dwa razy bardziej opływowy, niż nowoczesne samochody sportowe, na przykład Porsche 911. Na dodatek zużyje aż o 1/3 energii mniej niż poprzedni pojazd.
Zawody takie jak w Australii czy RPA są silnie obsadzone. Polska ekipa ma do dyspozycji praktycznie te same części, co konkurencja i podobny know-how przy mniejszym budżecie, a mimo to jest faworytem do podium.
– Zawody dzielą się na parę grup. My startujemy w klasie, w której bolid jak najbardziej przypomina auto miejskie. Nasza innowacyjność polega na tym, że jest to auto przystosowane do poruszania się po ulicy. Jeśli chcemy być lepsi, to musimy stosować droższe części, dobierać panele o największej sprawności czy dobre silniki. Ale przede wszystkim bardzo dużo czasu poświęcamy na projektowanie – mówi Górecki.
– W Australii wystartuje ok. 40 drużyn i prawie do końca nie wiadomo, co kto zaprezentuje. Ale nie jesteśmy dla siebie tylko konkurentami, współpraca między zespołami jest na bardzo wysokim poziomie. Byłem zaskoczony i zachwycony tym, że inne zespoły mogą się nawzajem tak wspierać, choć praktycznie się nie znają – twierdzi Górecki.
Dodaje, że to m.in. dzięki pomocy konkurencji udało im się odnieść sukces w RPA. Tuż przed wyścigiem łódzkiemu teamowi spalił się jeden z silników. Inny zespół miał identyczny w zapasie – pożyczyli go Polakom bez chwili wahania.
Studenci z Łódź Solar Team aktualnie budują swój nowy bolid. Ich wysiłki można wspierać m.in. za pośrednictwem serwisu Polak Potrafi.
– Chcemy nim wystartować w Australii we wrześniu. To najbardziej prestiżowy na świecie wyścig dla aut napędzanych energią elektryczną. Nie ukrywam, że chcemy tam walczyć o podium – podsumowuje Sebastian Górecki.