Horyzont 2020 to unijny program na rzecz badań i rozwoju. Przez 7 lat do podziału jest w nim ponad 80 mld euro. Niestety, polskie firmy nie radzą sobie zbyt dobrze w pozyskiwaniu tych funduszy.
Jedna trzecia z tej kwoty trafi do przedsiębiorców, w tym też do sektora MŚP. Dla najmniejszych firm Komisja Europejska przygotowała nawet specjalne konkursy. Chętni mogą startować w nich samodzielnie, nie muszą wchodzić w konsorcja z dużym przemysłem ani z naukowcami - to właśnie w staranie się o środki z tej puli nie wypadamy najlepiej.. Ale Horyzont 2020 to program ogólnoeuropejski. Konkursy na wsparcie organizuje bezpośrednio Bruksela. Co więcej, żeby dostać te pieniądze, trzeba pokonać konkurentów z całej Europy.
Firmy: przegrywamy, bo rząd nam nie pomaga
Okazuje się, że polskie małe i średnie firmy tego nie potrafią. Na 69 startujących o dotację, grant dostała tylko... jedna. Skuteczność 1 proc., dokładnie - 1,44 proc. INN Poland rozmawiał z przedsiębiorcami, którym nie udało się otrzymać dotacji w pierwszych konkursach z obecnego Horyzontu 2020, albo przepadli w 7 Programie Ramowym (poprzedniku H2020). Jak twierdzą ich przegrana to wina braku wsparcia ze strony rządu. - Aplikując po środki do Brukseli oczekiwaliśmy ze strony ekspertów Krajowego Punktu Kontaktowego Programów Badawczych UE silnego wsparcia, a zostaliśmy na początek odesłani do stron internetowych, by zapoznać się z się z programem i warunkami konkursu - mówi członek zarządu jednej z opolskich firm.
Twierdzi, że zrozumienie tych dokumentów wymaga specjalistycznej wiedzy, a strony KPK dla przedsiębiorców nie są intuicyjne. Firmy narzekają też na niewystarczające, ich zdaniem, wsparcie w trakcie wypełniania dokumentów.
- Przede wszystkim oczekiwałem pomocy przy pisaniu wniosku. Wcześniej na takie wsparcie mogłem liczyć aplikując w programach krajowych. Tym razem go nie dostałem - mówi właściciel firmy z Warszawy. Żaden z przedsiębiorców nie chce podawać nazwiska ani nazwy firmy. Jak tłumaczą, w przyszłości chcą ubiegać się o dotacje z Horyzontu, więc nie chcą zadzierać z rządowymi doradcami.
Eksperci: firmy same są sobie winne
Tymczasem z zarzutami przedsiębiorców nie zgadzają się... organizacje przedsiębiorców ani doradcy. -Tak niska skuteczność polskich małych i średnich firm w aplikowaniu o środki z Horyzontu 2020 bierze się stąd, że polscy przedsiębiorcy nie byli dobrze przygotowani do tych konkursów - uważa Beata Tylman, dyrektor w zespole innowacji oraz pomocy publicznej PwC. To samo mówi Katarzyna Rózicka, dyrektor Departamentu Funduszy Unijnych w Pracodawcach RP.
Problemy z polskimi MSP i Horyzontem 2020 zaczynają się już na etapie pomysłu. Komisja Europejska oczekuje, że w wyniku przeprowadzenia projektu z H2020 powstanie innowacyjna i przełomowa technologia albo produkt, że istniejące rozwiązania dostaną nowe funkcje, albo, że dzięki zastosowaniu jakiejś innowacji drastycznie zostanie obniżony koszt produkcji urządzenia czy usługi, dzięki czemu finalny odbiorca będzie płacił dużo mniej. Co więcej że projekt musi być przełomowy w skali globalnej, a nie polskiej. Powinno być to rozwiązanie, które ma szansę wygrać w konkurencji z projektami ze świata. Tymczasem polscy przedsiębiorcy proponują często niewielkie ulepszanie technologii. Dla Brukseli to za mało.
Wersja testowa, a nie pomysł
Kolejną sprawą jest poziom zaawansowania technologicznego projektu. - Nasi przedsiębiorcy przywykli do występowania o dotacje na inwestycje w fazie pomysłu. Komisja oczekuje natomiast znacznego zaawansowania realizacji projektu. Powinien być już na poziomie 5 cz 6 gotowości technologicznej, tzw. TRL, czyli w wersji testowej, koncepcyjnie gotowy. Chodzi o to, by za dotacje można było go szybko rozwinąć i przygotować do komercjalizacji - dodaje dyrektor PwC.
Polscy przedsiębiorcy, którzy brali udział w konkursach krajowych, przywykli, że zarówno wnioski, jak i kryteria oceny są bardzo szczegółowe. Natomiast wnioski w konkursach H2020 są ogólne. Może się wydawać, że projekt można w nich potraktować bardzo opisowo, wręcz koncepcyjnie. - Tymczasem KE oczekuje konkretnych argumentów, czemu ten właśnie pomysł ma szansę stać się hitem na skalę świata - pomoże tu np. przeprowadzenia badań fokusowych, powołanie się na analizy, oceny ekspertów - tłumaczy Beata Tylman.
KPK to nie KO-wiec
Obie ekspertki zgodnie twierdzą, że tak jak Polacy na wakacjach w latach 70., czy 80. przywykli do tego, że mają KO-wca, tak teraz tego samego oczekują przedsiębiorcy. Chcą, żeby rząd dał im osobę, której podrzucą pomysł, a ona zorganizuje resztę za nich. Jak przekonują ekspertki, instytucje wspierające nie są od tego. - Aby skutecznie aplikować o środki UE należy przede wszystkim czytać dokumenty źródłowe, gdyż dokumentacja określa ramy ogłaszanych konkursów. Natomiast informacje na stronie internetowej nigdy nie będą w 100 proc. skutecznym źródłem - przekonuje Katarzyna Rózicka.
- Poza tym strona internetowa jest tylko jedną z opcji kontaktu, natomiast KPK działa także informacyjnie, a eksperci prowadzą doradztwo. Dokumenty aplikacyjne we wszystkich programach są skomplikowane, dlatego tak istotny jest kontakt z ekspertami, którzy wyjaśnią niuanse - dodaje Katarzyna Rózicka. Jak tłumaczy specjaliści z KPK mogą wytłumaczyć jak prawidłowo wypełnić wniosek, udzielić ważnych wskazówek, ale fizycznie za firmę tego nie zrobią.
Rady dla firm
Przedsiębiorcom ekspertki radzą: zgłaszany projekt nie może być jedynie pomysłem na innowację. Przed złożeniem wniosku warto przejrzeć realia rynkowe i wykazać minimalną dozę krytycyzmu, w tym czy dany produkt jest innowacyjny? co zmieni wprowadzenie go na rynek? Bo wniosek musi wzbudzić zainteresowanie oceniającego eksperta. Mało, jego pożądanie, by tak rewolucyjne rozwiązanie ujrzał świat jak najszybciej.
Instytucje uruchamiają punkty kontaktowe, organizują spotkania informacyjne, a także włączają przedstawicieli do działań okołoprojektowych. Natomiast są ograniczone przepisami, nie mogą wypełniać wniosków za beneficjentów.