Bez konkursów, bez list rankingowych i bez stosów dokumentów - w ten sposób Narodowe Centrum Badań i Rozwoju chce rozdysponować między przedsiębiorców 5 mld zł z funduszy unijnych. - Zapowiada się rewolucja - mówią firmy.
Rewolucja ma swoją roboczą nazwę: "szybka ścieżka". Ma działać w Programie Operacyjnym Inteligentny Rozwój i finansować w przedsiębiorstwach projekty badawczo-rozwojowe.
Dziś zdobywanie dotacji przez firmę często przypomina podróż pociągiem osobowym po starych torach. Przedsiębiorca cały czas musi pilnować "rozkładu jazdy", czyli sprawdzać, kiedy dana instytucja rozdzielająca fundusze ogłosi konkurs na dotacje. Później musi w terminie złożyć wniosek. Spóźni się? Wtedy czeka na ogłoszenie kolejnego konkursu. To może być za kwartał, albo za rok.
"Wsiadając do pociągu", firma zwykle przedstawia masę dokumentów. Nawet jeśli "pociąg" ruszy, to nie zawsze wiadomo, kiedy dojedzie na stację "dotacja". W poprzedniej perspektywie przedsiębiorcy czekali średnio po 3 miesiące na rozstrzygnięcie konkursów. Rekordziści stali w polu nawet po 200 dni.
Pendolino dla "misiów"
"Szybka ścieżka" ma być jeszcze większą rewolucją niż przesiadka do Pendolino. Po pierwsze, do "pociągu" z dotacjami przedsiębiorca będzie mógł wsiąść w każdej chwili. - Rezygnujemy z konkursów. Chcemy, żeby być ciągły, otwarty nabór na dotacje. Każdy przedsiębiorca każdego dnia będzie mógł złożyć wniosek - zapowiada Łukasz Jasek, kierownik działu programowania i projektów systemowych z NCBR-u.
Po drugie, w porównaniu z wcześniejszymi konkursami, w "szybkiej ścieżce" ma być mniej dokumentów. Jak zapewnia, NCBR sprawdził w ustawach, czy rzeczywiście składając wniosek przedsiębiorca musi przedstawić tyle najróżniejszych dokumentów. Okazało się, że nie. Z kolei obowiązek przeniesienia części dokumentów został przełożony na moment, kiedy z przedsiębiorcą ma być podpisana umowa.
Kolejna zmiana: NCBR chce zagwarantować określony czas rozpatrywania wniosku. - W ciągu 60 dni od złożenia wniosku przedsiębiorca dowie się, czy przyznano mu dotację, czy nie - zapowiada Jasek.
5 mld dla innowacyjnych
"Szybką ścieżką" będą rozdzielane środki tylko w ramach jednego działania w Programie Operacyjnym Inteligentny Rozwój. Pula pieniędzy to ok. 5 mld zł na całą perspektywę finansową. - Ta kwota jeszcze może się zmienić. Jeśli będzie dużo chętnych przedsiębiorców, być może przesuniemy na nie część pieniędzy z innych, mniej popularnych działań - zapowiada Jasek.
Jednak do nowego dotacyjnego "pociągu" przesiądą się tylko wybrani przedsiębiorcy. Ten model przeznaczony jest dla mikro, małych i średnich firm, które szukają dotacji na prowadzenie badań i rozwoju. Grant nie sfinansuje wdrożenia wynalazku. Projekt przedsiębiorcy musi wpisywać się w Krajową Inteligentną Specjalizację, czyli dotyczyć jednej z 18 branż, które Ministerstwo Gospodarki wybrało jako kluczowe dla Polski. Zaś sam pomysł powinien być innowacją, najlepiej na skalę globalną. - Szukamy projektów, które podniosą polską gospodarkę o 1-2 stopnie - mówi Jasek.
Świetny pomysł, ale co z popytem?
Z propozycji NCBRu zadowoleni są przedsiębiorcy. - Świetny pomysł. Idzie nawet dalej niż nasze propozycje, żeby częściej organizować konkursy. To będzie rewolucja dla firm - mówi Marzena Chmielewska, dyrektor departamentu funduszy europejskich w Konfederacji Lewiatan.
Pytanie, czy znajdą się firmy chętne na dotacje z "szybkiej ścieżki". Poprzeczka, jeśli chodzi o typ finansowanych projektów, zawieszona jest dość wysoko. - Patrząc na dotychczasowe doświadczenia z funduszami, widać, że dotacje na projekty B+R nie były zbyt popularne. Przedsiębiorcy woleli brać pieniądze na komercjalizację - mówi Chmielewska. Innym problemem jest ocena innowacyjności. - To można zrobić po wdrożeniu nowej technologii, a tego dotacja nie finansuje - dodaje Chmielewska.
Panel ekspertów
NCBR nie zgadza się z tymi obawami. - Są firmy, które mogą sięgać po te dotacje. Jedyne miejsce, gdzie widzimy trudność, to jak z bardzo dobrych projektów wybrać te najlepsze - mówi Jasek.
NCBR planuje wprowadzić dwustopniową ocenę projektów z "szybkiej ścieżki". W pierwszym etapie wniosek będą oceniali eksperci "techniczni", czyli grupa specjalistów z danej dziedziny nauki, z dostępem do specjalistycznych baz patentowych. W drugim etapie pojawi się panel ekspertów. Zasiądą w nim też osoby związane z biznesem. - Chcemy też oceniać aspekt osobowościowy wnioskodawcy. Bo może się okazać, że pomysł jest bardzo innowacyjny, ale wnioskodawca nie jest najlepszy - mówi Jasek. Jak zapewnia, tacy eksperci są na rynku. NCBR prowadzi rozmowy m.in. z osobami, które zajmowały się firmami w Stanach Zjednoczonych, a teraz mogłyby pracować w Polsce.
Narodowe Centrum Badań i Rozwoju szacuje, że otwarcie naborów szybką ścieżką ruszy najwcześniej w lutym przyszłego roku.