Miało być sprawniej, zasady miały być stabilne, a unijne dofinansowanie miało trafiać do najlepszych projektów. - Zamiast tego będzie bałagan, procedury będą się przeciągać, a niekompetentni urzędnicy będą rozdawać euro na kiepskie projekty - alarmują przedsiębiorcy.
Stare regulacje w nowym opakowaniu
Chodzi o wytyczne, jak wybierać projekty, które otrzymają dofinansowanie z funduszy unijnych. Takie wskazówki przygotowuje Ministerstwo Infrastruktury i Rozwoju, a na ich podstawie pozostałe urzędy tworzą własne regulacje.
Niedawno MIR pokazał projekt wytycznych. Te bardzo nie spodobały się organizacjom przedsiębiorców. - Ministerstwo nie odrobiło pracy domowej z poprzedniej perspektywy - komentuje Katarzyna Rózicka, dyrektor Departamentu Funduszy Europejskich w Pracodawcach RP. Według przedstawicieli firm, nowe propozycje resortu to w rzeczywistości stare regulacje, tylko zapakowane w nowy dokument. - Nie szukano sposobu na poprawienie kwestii, które były porażką w poprzedniej perspektywie - dodaje - Marzena Chmielewska, dyrektor Departamentu Funduszy Europejskich w Konfederacji Lewiatan.
Konkurs będzie, albo nie
Przedsiębiorcy pokazują trzy główne grzechy nowych regulacji. Po pierwsze, nowe przepisy dają urzędnikom nieograniczoną swobodę do wprowadzania zamian w harmonogramach konkursów. To oznacza, że firmy czy samorządy, które chciałby sfinansować swój projekt z unijnych pieniędzy nigdy nie będą mieć pewności czy i kiedy konkurs będzie. - To jest sprzeczne z ustawą wdrożeniową - denerwuje się Chmielewska.
Problemy z harmonogramami były już w poprzedniej perspektywie. - Raz jedna z instytucji zapowiedziała konkurs na początku lipca, a w połowie lipca rozpoczęła nabór. Jakiej jakości wnioski można przygotować w takim czasie? - opowiada Chmielewska. Wciąż nie będzie wiadomo, jak długo urzędnicy będą oceniać wnioski.
- Wciąż powtarzały się sytuacje, że konkurs był przedłużany o 2 tygodnie, o miesiąc. Zawsze dowiadywaliśmy się o tym ostatniego dnia. Nie wierzę, że urzędnicy wcześniej nie byli w stanie ocenić, że mają zbyt dużo wniosków do sprawdzenia i potrzebują więcej czasu - mówi Rózicka. Pracodawcy RP postulują, żeby konkursy trwały maksymalnie pół roku. - Jeśli wyniki są podawane po roku, to w międzyczasie zmienia się sytuacja gospodarcza, zmieniają się stawki. Po takim czasie projekt już nie odpowiada na potrzeby - dodaje Rózicka
Kto pisze, kto ocenia
Kolejny zarzut przedsiębiorców to nieprzejrzyste zasady oceniania projektów niekonkursowych. W ten sposób rozdzielana jest część wsparcia na duże projekty ważne dla kraju. Firmom nie podoba się, że w takim wypadku wnioski przygotowane przez jeden departament mogą być oceniane przez inny departament tej samej instytucji.
Konfederacja Lewiatan proponuje, aby takie projekty oceniała specjalna komisja, w skład której weszliby też obowiązkowo eksperci zewnętrzni. Z kolei projekt miałaby zatwierdzać właściwa instytucja zarządzająca
Kompetencje jury
Co więcej, zdaniem firm źle przygotowane są też wytyczne jak oceniać projekty konkursowe. - Przy tych wytycznych urzędnicy nie są motywowani, żeby myśleć inaczej o wyborze projektów - mówi Chmielewska.W poprzedniej perspektywie zdarzało się, że członkowie komisji oceniającej mieli sprzeczne zdania co do danego wniosku. Z reguły wątpliwości były interpretowane na niekorzyść beneficjenta. Czyli jeśli na czterech członków komisji trzech uznało, że pomysł jest świetny, a czwarty stwierdził, że do niczego, wniosek odpadał. Teraz przedsiębiorcy chcieliby, aby wątpliwości były interpretowane na korzyść wnioskodawcy lub żeby członkowie komisji wspólnie obradowali nad aplikacjami, które otrzymały sprzeczne oceny.
Według przedsiębiorców MIR nie ma też pomysłu jak weryfikować kwalifikacje osób, które oceniają projekty konkursowe (zarówno urzędników, jak i ekspertów zewnętrznych).
Czy urzędy są ambitne
Przygotowane przez ministerstwo wytyczne, to tylko ramy, w których musi poruszać się administracja. Jednak ostateczne decyzje, np. czy trzymać się harmonogramu, kto ma oceniać wnioski, podejmują poszczególne instytucje odpowiedzialne za wdrażanie funduszy. Wiele zależy od otwartości danego urzędu.
Na przykład Polska Agencja Rozwoju Przedsiębiorczości w poprzedniej perspektywie testowała panele ekspertów, gdzie osoby z praktyką gospodarczą oceniały pomysły firm. Narodowe Centrum Badań i Rozwoju już rozpoczęło rekrutację ekspertów gospodarczych, którzy za kilka miesięcy zaczną wybierać projekty do dofinansowania. - Instytucje, które chcą pracować lepiej, będą tak robić. Ale wiele instytucji jest mniej ambitnych i wolą zachować status quo - mówi Chmielewska.