Sekretarz Edukacji Wielkiej Brytanii Nicky Morgan stwierdziła, że tamtejsza koalicja rządząca przeprowadziła reformy systemu oświaty, wzorując się na polskich rozwiązaniach. Brytyjczyków zainspirował fakt, że Polska od 10 lat pnie się w górę w międzynarodowych rankingach edukacji.

Polscy uczniowie wzorem dla brytyjskich szkół według Nicky Morgan. Arkadiusz Wojtasiewicz/Agencja Gazeta

Reklama.

Kamil Sztandera

Brytyjczykom podoba się nasze podejście do nauki przedmiotów akademickich. Ponadto analizy przeprowadzone przez tamtejszy resort wykazały, że dzieci imigrantów uczą się lepiej od brytyjskich rówieśników, szczególnie matematyki. Potwierdzają to dane Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD). Wynika z nich, że wśród dzieci imigrantów istnieje mniejsze prawdopodobieństwo zagrożenia ubóstwem - niż w odniesieniu do ich brytyjskich rówieśników pochodzących z najuboższych środowisk.

Tamtejsze Ministerstwo Edukacji zdecydowało się zmienić ten niekorzystny trend, przeprowadzając reformy na podstawie polskich i niemieckich doświadczeń. Nicky Morgan wskazuje, że w naszym kraju oraz u naszych zachodnich sąsiadów wszyscy uczniowie uczą się przedmiotów uznawanych za elementarne. Niezależnie - czy idą na studia, czy kończą edukację na poziomie zawodowym.

Ponadto w Polsce uczniowie poświęcają więcej czasu na czytanie i naukę. Dzięki temu nasz kraj znajduje się w pierwszej dziesiątce wśród gospodarek OECD pod tym względem. Znajdujemy się również w gronie 15 najlepszych krajów pod względem nauki matematyki. M. in. dlatego, że edukacja na poziomie zawodowym jest prowadzona w naszym kraju od 16. roku życia.

Nicky Morgan zwraca również uwagę na zdumienie polskich rodziców posyłających swoje dzieci do brytyjskich szkół niskim poziomem tamtejszej edukacji. Zwłaszcza w porównaniu do polskich standardów. Według raportu urzędu statystycznego Office for National Statistics – w 2013 r. w Anglii i Walii urodziło się 21,3 tys. dzieci pochodzących z naszego kraju. Polki pod względem liczby urodzeń są liderkami na Wyspach.

Źródło: The Telegraph

Reklama.