Przez dwa lata Polska Agencja Rozwoju Przedsiębiorczość pracowała nad systemem, który ma podnieść jakość szkoleń finansowanych z unijnych dotacji. - To nic nie da - mówi firmy szkoleniowe - system pozwala, żeby kursy organizowali naciągacze.
RURA dla wszystkich
Od tego roku wszyscy chętni na szkolenia za unijne pieniądze będą musieli przejść przez rurę. RURę, czyli przez Rejestr Usług Rozwojowych. To nowa internetowa baza z ofertą wszystkich szkoleń, kursów czy doradztwa finansowanego z funduszy europejskich, z informacjami o firmach, które te usługi oferują, opiniami uczestników szkoleń, a nawet z narzędziami, które mają wspierać pracodawców w określaniu, jakich kompetencji brakuje ich pracownikom. - W tym wszystkim chodzi o poprawę jakości szkoleń finansowanych ze środków unijnych - tłumaczy Wojciech Szajnar z Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości.
Do tej pory szkolenia za unijne pieniądze były nastawione na firmy szkolące. To firma zdobywała dotację, a następnie musiała znaleźć chętnych uczestników. Efekt? Wiele kursów było kiepskiej jakości, nie odpowiadały rzeczywistym potrzebom uczestników, a nawet zdarzało się, że firmy brały uczestników z łapanki. Opinie o marnych szkoleniach za dotacje potwierdzały badania PARPu. - Najmniej byli zadowoleni ci, którzy szli na otwarte szkolenia, które wymyślała firma szkoląca. Najlepsze opinie mieli ci uczestnicy, gdy firma dostała dotację, wynajmowała trenera, a wcześniej określała, czego potrzebuje - tłumaczy Szajnar.
Jak Booking.com
RUR ma być odwróceniem tego podejścia. Tym razem dotacje na szkolenia będą trafiać bezpośrednio do uczestników, czyli firm lub osób fizycznych, zaś oni będą musieli wybrać najlepszą dla siebie ofertę instytucji szkoleniowych. Jak ją znajdą? Właśnie w Rejestrze. Firmy, które chcą prowadzić szkolenia finansowane ze środków unijnych będą musiały przedstawić w nim swoją ofertę. Z kolei uczestnicy kursów będą mieli obowiązek umieszczania w rejestrze opinii o zajęciach. Kolejni zainteresowani szkoleniami, gdy będą szukać oferty dla siebie, będą mogli podbierać się opiniami wcześniejszych uczestników - Jak w Booking.com - mówi Szajnar.
Aby instytucja szkoląca została wpisana do RURy, musi spełnić kilka warunków - mieć trzy lata doświadczenia, współpracować z grupą trenerów oraz mieć obroty na poziomie ok. 60 tys. rocznie. - W ten sposób na rurę nałożono sitko - mówi Wojciech Drabko, wiceprezes Polskiej Izby Firm Szkoleniowych.
Za duże sitko
Problem w tym, że sitko ma za duże otwory. Zdaniem firm szkoleniowych takie kryteria nie zatrzymają niewiarygodnych firm. - Żeby mieć taki obrót, wystarczy co miesiąc poprowadzić trzy-cztery dni szkolenia. To bardzo mało. Przez to do rejestru będą dopuszczone firmy, da których szkolenia to działalność poboczna. Po prostu zobaczyły unijne pieniądze i będą chciały je wykorzystać - tłumaczy Drabko
Jak podkreśla Drabko, w takiej formie RUR nie jest rozwiązaniem problemu kiepskiej jakości szkoleń. Na rozwój umiejętności miękkich przeznaczono w poprzedniej perspektywie miliardy euro. Wiele firm potraktowało je jako łatwe pieniądze do zdobycia. W najbliższych latach jeszcze większy nacisk ma być położony na wszelkiego rodzaju doradztwo, coaching, kursy, szkolenia, mentoring. Tym większa pokusa, żeby zaoferować takie usługi. Niekoniecznie najwyższych lotów. Według firm szkoleniowych rozwiązaniem problem jakości byłoby niedopuszczenie do rejestru mało wiarygodnych firm - Obroty byłyby tu najlepszym miernikiem, ale tego zabrakło - mówi Drabko.
Jakość przyjdzie z czasem
PARP odpiera te zarzuty. - Kryteria celowo są na tak niskim poziomie. Jeśli będziemy za bardzo ograniczać kto ma dostęp do rejestru, to klienci nie będą mieć dużego wyboru - tłumaczy Szajnar. Jak wyjaśnia sam RUR automatycznie nie poprawi jakości szkoleń. Ta poprawa nastąpi pod wpływem klientów. Uczestnicy szkoleń będą umieszczać opinie o kursach i dzięki temu - Jakość szkoleń to proces. To wymaga trochę czasu, a zajdzie przed odwrócenie relacji pod kogo przygotowywane są szkolenia - mówi Wojciech Szajnar z PARPu.
Ewolucja RUR
RUR będzie udostępniany etapami. Pierwszy moduł, czyli rejestracja firm szkoleniowych, ma być aktywny na przełomie marca i kwietnia tego roku. Kolejne moduły np. rejestracja uczestników czy możliwość wystawiania opinii, będą gotowe na jesieni.
Firmy szkoleniowe nie tracą nadziei na zmianę zasad wpisywania do rejestru. - Będziemy się przyglądali i próbowali wprowadzić korekty - zapowiada Drabko. Z kolei PARP zapowiada, że za dwa lata planuje ewaluację systemu. - Sprawdzimy, jak funkcjonuje, co działa, co nie i co można poprawić. Zakładamy, że system i kryteria będą ewoluowały - mówi Szajnar.