Kosmetyki? „Nie lubię przepłacać, a bardzo często płacimy za obietnice i złudzenia.” Tak twierdzi chemiczka Anna Dzimitrowicz.
Kosmetyki? „Nie lubię przepłacać, a bardzo często płacimy za obietnice i złudzenia.” Tak twierdzi chemiczka Anna Dzimitrowicz. Fot. Marcin Stępień / Agencja Gazeta
Reklama.
Dlatego także panie przed nabyciem jakiegoś kosmetyku powinny zapoznać z jego etykietą. Poszczególne składniki są wypisane w kolejności ilościowo malejącej, czyli w wyrobie najwięcej jest tego, co znajduje się na początku listy. Najczęściej jest to woda. Spis zamykają elementy, których w składzie jest najmniej – przeważnie środki zapachowe.
Za to pośrodku listy występuje cały arsenał składników, z którym najlepiej… nie mieć nic wspólnego. Bo destrukcyjnie wpływają na skórę.
To trochę tak, jakby smarować się benzyną”
Anna Dzimitrowicz

Dioksan, rozpuszczalnik składników aktywnych w kosmetykach, uszkadza warstwę lipidową skóry, przesusza ją. Może wywołać różne dermatozy. Bentonit, również rozpuszczalnik składników aktywnych, utrudnia oddychanie i metabolizm w skórze, zatyka pory, sprzyja rozwojowi bakterii. Powszechnie dodawana parafina zapisana jako paraffinum liquidum, petrolatum czy mineral oil to pochodna ropy naftowej, która zatyka pory, utrudniając wymianę gazową i metabolizm skóry. To trochę tak, jakby smarować się benzyną. PEG, czyli Polyethylene Glycol, to emulgator, dzięki któremu olej łączy się z wodą. Emulgatory mogą sprawić, że skóra, która przecież jest naszą barierą, staje się bardziej przepuszczalna dla toksyn z otoczenia.


Ludzka głowa czy maszyna w fabryce? Dla producentów to bez znaczenia
Na czarnej liście chemiczki znajdują się również substancje, powszechnie używane do... mycia maszyn przemysłowych. Jednak na co dzień w towarzystwie tych samych składników kąpiel bierze tysiące z nas, ponieważ znajdują się w szamponach.
Anna Dzimitrowicz

Methylparaben, Propylparaben, Butylparaben czy Ethylparaben to parabeny, które konserwują, mogą uczulać, często działają alergizująco. Laurylosiarczany sodu: SLS, Sodium Lauryl Sulfate oraz SLES, Sodium Laureth Sulfate to detergenty używane m.in. w przemyśle do mycia urządzeń. Powszechnie dodaje się je także do kosmetyków, bo są tanie, wydajne, łatwe do otrzymania. Dzięki nim szampon czy żel pieni się. Przy okazji wysusza się skóra, zaburza wydzielanie łoju i potu. Kumulują się w organizmie, wpływając niekorzystnie na układ nerwowy i odpornościowy, obniżając stężenie estrogenów.


Rakotwórczy trądzik
Z kolei osoby cierpiące na trądzik, w składzie preparatów mających pomóc im w walce z tą dokuczliwą dolegliwością mogą spotkać substancje rakotwórcze.
Anna Dzimitrowicz

Triclosan, czyli antyseptyk dodawany do kosmetyków, np. przeciwtrądzikowych, jest podejrzany o działanie rakotwórcze. Talk wymieszany z naszym potem i łojem tworzy na skórze warstwę, która zaburza jej oddychanie i może wywołać stany zapalne.


Jak się bronić przed szkodliwymi substancjami?
Przede wszystkim trzeba uważnie czytać skład kosmetyków przed dokonaniem zakupu. Nie wszystkie zawarte w produktach składniki szkodzą naszej skórze. Korzystny wpływ na nią ma kwas hialuronowy, witamina E, retinol oraz kolagen.
Zdecydowanie łatwiejszym i wygodniejszym rozwiązaniem będzie jednak kupowanie wyrobów, które oznaczone są certyfikatem COSMOS (Cosmetics Organic Standard) – radzi Anna Dzimitrowicz . Oznacza to, że produkty posiadające tę etykietę zostały wytworzone z naturalnych surowców. Bez modyfikacji genetycznych czy testach na zwierzętach. Do produkcji tego typu kosmetyków stosuje się także zamiast pochodnych ropy, oleje roślinne. A jako substancji zapachowych używa się olejków eterycznych.
Żródło: Pryzmat PWr