
Rafał Ziemkiewicz twierdzi w rozmowie z Newserią, że środki te... zaszkodziły Polsce. Jego zdaniem, przez fundusze "zniknęły zachęty" do tego, by jak najlepiej wydawać publiczne pieniądze. Jak tłumaczy publicysta w rozmowie z Newserią, ogromne kwoty z Unii były w stanie po prostu ukryć nieefektywność systemu gospodarczego – wszak cały czas notowaliśmy i notujemy wzrost gospodarczy.
Pomoc unijna, z której tak bardzo się w oficjalnym dyskursie wszyscy cieszą, wyrządziła nam więcej szkody niż pożytku. Parę kawałków autostrad i rozmaite infrastrukturalne rzeczy nie były warte tego, że ogromne pieniądze, które wpłynęły do Polski, posłużyły zakonserwowaniu zupełnie nieracjonalnej struktury państwowej, a nawet jej rozrostowi.
To spojrzenie co najmniej wąskie, by nie powiedzieć – ignoranckie. Unijne fundusze, kojarzone powszechnie z mostami, basenami, parkami i wszelkimi innymi elementami infrastruktury, to o wiele większe spektrum możliwości dla Polski.
W latach 2007-2013 Polska wykorzystała 68 miliardów euro. Według danych MIiR powstało dzięki temu 378 tysięcy miejsc pracy, wybudowano prawie 2,8 tysięcy kilometrów dróg krajowych, w tym 860 km autostrad, zmodernizowano 5,4 tys. km torów, wyremontowano 89 dworców.
Korzyści płynących z powstawania innowacyjnej gospodarki opartej na wiedzy i nauce nie da się tak po prostu określić w procencie PKB czy złotówkach. To inwestycja długofalowa na kilkadziesiąt lat, z której korzystać będą nasze dzieci, nijak mająca się do tego, co dzisiaj robią urzędnicy.