BlueBox to rewolucyjne urządzenie przeznaczone do badania krwi. O projekt polskiego Cormay'a bili się tacy światowi giganci, jak Siemens czy Philips. Na razie jednak produkt nie powstał, ale za to były i obecny prezes spółki toczą między sobą wyniszczającą wojnę o władzę. Jeden oskarża o wyprowadzenie dużych środków z przedsiębiorstwa, a drugi o nielegalne przejęcie kontroli nad nim z wykorzystaniem dużych funduszy inwestycyjnych. W efekcie, zamiast polskiego przełomu w medycynie, wartość PZ Cormay spadła o 85 proc., a więc 380 mln zł.
PZ Cormay powstała w 1985 r. i była pierwszą prywatną polską firmą, która zajmowała się produkcją odczynników dla laboratoriów medycznych. Następnie w latach 2005-2006 rozpoczęła współpracę ze szwajcarską Orphee – spółką specjalizującą się w dystrybucji urządzeń do badania krwi. W 2011 r. Polacy przejęli szwajcarskiego partnera.
Powstał tylko prototyp
Właśnie wtedy rozpoczyna się historia BlueBoxa. W założeniach to małe urządzenie, które pełni funkcję mobilnego laboratorium. Po wykonaniu drobnego nakłucia lub nacięcia palca, urządzenie zasysa krew do pojemniczka z chipem. Następnie dokonuje szeregu testów związanych z pracą serca, nerek czy wątroby pacjenta. BlueBox miał być dostosowany do przeprowadzenia ponad 100 testów, w tym 40 rutynowych – odpowiedzialnych za 80 proc. zlecanych badań. Rezultat miał być znany zaledwie po upływie 15 minut.
Tej medycznej rewolucji mieliśmy doświadczyć już 4 lata temu, ale dopiero w ubiegłym roku powstał prototyp BlueBox'a. Masowa produkcja ma wystartować w przyszłym roku. Jednak stoi pod dużym znakiem zapytania z powodu wojny, jaką toczą były prezes PZ Cormay – Tomasz Tuora oraz obecny szef spółki – Janusz Płocica.
Wojna z funduszami w tle
Tuora stracił stanowisko w sierpniu 2014 r. Jego zdaniem nowy zarząd został wybrany nielegalnie – w wyniku niezgodnego z prawem porozumienia kilku funduszy inwestycyjnych, które posiadały łącznie 1/3 akcji PZ Cormay.
W efekcie w sierpniu ubiegłego roku nowym szefem firmy został Janusz Płocica – były prezes Zelmera. Jak zapewnia Tuora, złożył pozew do sądu oraz zawiadomił Komisję Nadzoru Finansowego o jego zdaniem nielegalnych działaniach powyższych instytucji finansowych. Aktualnie oba organy wyjaśniają sprawę.
Spór nie służy głównie BlueBoxowi, który miał zrewolucjonizować światowy rynek medyczny oraz rozsławić Polskę za granicą. Tymczasem może nigdy nie powstać.