Rewolucja przychodzi wraz z wygraną Airbusa w przetargu na nowe śmigłowce dla polskiego wojska. W ramach offsetu za zakup F-16 proponowano nam już budowę farmy świń. Do tej pory zaś offset za zakup śmigłowców mógł trafić do firmy uprawiającej ogórki. Teraz nowe umowy będzie w imieniu Skarbu Państwa zawierać MON, a nie resort gospodarki. Offset nie będzie już obligatoryjny, a skorzystają z niego jedynie firmy związane z obronnością.
Zakup nowych helikopterów wart jest około 10 mld złotych. Jak podkreśliło Ministerstwo Obrony Narodowej, kandydaci z Polski - czyli PZL Świdnik i konsorcjum Sikorsky-PZL Mielec - nie spełniły wymagań formalnych i technicznych przetargu. Ta pierwsza firma po ogłoszeniu decyzji wyraziła swoje rozczarowanie, twierdząc, że złożyła najlepszą ofertę. PZL Świdnik nie odniósł się jednak do kwestii wymogów formalnych i technicznych.
Ważniejsza jednak, niż sam przetarg, jest rewolucja w offsetach, jakiej dokonuje rząd. Zgodnie z nowymi przepisami, które obowiązują od tego roku, offset nie jest już obowiązkowy, ale ma być uzasadniony względami obronności.
– Niezależnie, kto będzie dostawcą śmigłowców, my będziemy chcieli zbudować własną zdolność do serwisowania i napraw w krajowej zbrojeniówce. W związku z tym w ramach offsetu będziemy żądali przekazania technologii służących temu celowi. W dotychczasowym rozwiązaniu ze śmigłowcami mógł być związany offset, który by trafił np. do mleczarstwa – mówi odpowiedzialny za zakupy uzbrojenia wiceszef MON Czesław Mroczek.
Offset nie będzie obligatoryjny
Jego zdaniem offset nie będzie już mógł trafiać do innych sektorów gospodarki narodowej.
Dotychczas offset był obowiązkowy przy zagranicznych zakupach wartych co najmniej pięć mln euro – teraz nie będzie obligatoryjny. Chodzi o to, żeby w razie zagrożenia lub wojny, armia mogła szybko i bez zbędnych formalności dokonać koniecznych zakupów.
– W założeniu offset miał spowodować rozrost firm, lokowanie kapitału w różnych gałęziach gospodarki, jednak często oferowano przestarzałe linie technologiczne, nie można było zmusić zagranicznego dostawcy do wykonania umowy – twierdzi Renata Butryn z sejmowej komisji obrony. Jako przykład podaje niekończące się spory wokół offsetu za zakup kołowego transportera opancerzonego Rosomak i technologii, które miały trafić do Huty Stalowa Wola, a skończyło się na listach intencyjnych. – Była to jedna z najgorzej przygotowanych umów – dodaje Butryn.
Ferma świń w zamian za samoloty
– Rzecz nie w ilości lecz w jakości wynegocjowanych umów offsetowych i wprowadzeniu nowych technologii do polskich firm – mówi Andrzej Walentek, ekspert ds. wojskowości. Jego zdaniem nadzieje na technologiczny skok jakości, związane z zakupami nowoczesnych technologii u zbrojeniowych gigantów, nie mają przełożenia na polskie realia.
Chodzi między innymi o budowę przemysłowej farmy świń w Polsce w zamian za kupno samolotów.
Największe umowy offsetowe podpisane do tej pory dotyczyły samolotu F-16, samolotów transportowych CASA, kołowych transporterów opancerzonych Rosomak, przeciwpancernych pocisków kierowanych Spike, radiostacji Harris czy systemów dla patrolowca Ślązak. Do 2015 r. zawarto w Polsce 23 umowy offsetowe na ponad 33 mld zł.
Napisz do autora: dariusz.rembelski@innpoland.pl
Reklama.
Czesław Mroczek, MON
Zgodnie z nowym prawem, nie będziemy wybierali offsetu po zawarciu umowy o dostawie sprzętu. Ona jest częścią oferty głównej, wpływa na jej ocenę, jeśli ktoś zaproponowałby offset wartości kilku procent, musiałby oddać oferowany sprzęt prawie za darmo.
Owszem, same założenia są piękne i słuszne. Ale nasze firmy w starciu z gigantami technologii zbrojeniowych po prostu nie potrafią i nie są w stanie wyegzekwować podpisanych umów. Tak było w przypadku słynnego programu offsetowego na F-16.