Łódź i Dęblin będą produkować podzespoły do śmigłowców Airbusa. Nowe technologie, trafią najprawdopodobniej również do Radomia. Najwięcej skorzysta Łódź, w której Airbus Helicopters uruchomi linie montażu końcowego śmigłowców H225M Caracal.
Powstanie tam nowa hala, w której prowadzona będzie obsługa obsługa techniczna i remonty wiropłatów. Natomiast w biurze projektowym, które już działa, planowane jest opracowanie elementów przekładni głównej i tzw. wału superkrytycznego, przenoszącego napęd z przekładni głównej na śmigło sterujące. Ma to być element jednoczęściowy, co ułatwi jego obsługę i rozwiąże problemy związane z rezonansem. Oprócz tego łódzkie biuro zajmować się będzie projektowaniem różnego rodzaju elementów wyposażenia, jak wciągarki, czy elementy podwozia oraz ich badaniem.
Wirniki i przekładnie
Warto wspomnieć, że również Politechnika Łódzka współpracuje z Airbusem od 2006 roku. Pracownicy naukowi i studenci brali udział m.in. w opracowywaniu projektu śmigłowca X3, który pobił rekord prędkości.
Uczelnia planuje w najbliższym czasie uruchomienie nowego kierunku studiów inżynierskich, związanych z lotnictwem, z międzynarodową kadrą wykładowców. Językiem wykładowym będzie angielski. Z kolei w Dęblinie powstanie linia montażu silników turbinowych Makila 2, filia fabryki w Łodzi. Airbus będzie też współpracował z Hispano–Suiza, której zakład mieści się w Sędziszowie Małopolskim i produkuje elementy do silników lotniczych. Natomiast w Radomiu najprawdopodobniej powstanie zakład, w którym produkowane będą wirniki i przekładnie do wszystkich śmigłowców, które są w ofercie Aibusa. Ale w tej sprawie decyzja jeszcze nie zapadła.
Takie samo podejście
Prezes Airbus Helicopters, Guillaume Faury z uznaniem komentuje współpracę z polskimi firmami i uczelniami. – Od lat współpracujemy z polskimi uczelniami, jesteśmy pod wrażeniem innowacyjności i kompetencji ich absolwentów. W Polsce jest znakomity „ekosystem" do wprowadzania najnowocześniejszych technologii – dodaje.
W Polsce będą produkowane nie tylko elementy do śmigłowca Caracal, ale również podzespoły do innych maszyn, które powstają w koncernie Airbus Helicopters. – Gwarantuję, że podejście Airbus Helicopters do Polski będzie takie samo, jak do innych krajów członkowskich grupy – zapewnia Faury.
Koncern ma już doświadczenia we współpracy z naszymi uczelniami i firmami. Nad automatycznym pilotem, siłownikami i elementami elektroniki dla śmigłowcowego giganta pracowali naukowcy z Radomia. Sonarami zajmowali się z kolei inżynierowie na Politechnice Gdańskiej. Airbus poprzez inny odłam firmy - Airbus Defence and Space (PZL Warszawa Okęcie) -produkuje w Polsce samolot szkolenia podstawowego PZL 130 „Orlik” oraz komponenty, podzespoły i struktury wielozadaniowego samolotów C295, CN235 i A400M oraz Airbus A320 i A330. W warszawskich zakładach ulokowane jest ponadto centrum serwisowe, zajmujące się m.in. obsługą samolotów C295, a także biuro projektowe.
Formalność
Śmigłowiec ma na przełomie maja i czerwca przejść ostateczne próby w Polsce. Chodzi o potwierdzenie możliwości, które zadeklarował producent, ale wydaje się to czystą formalnością. Nie ukrywa tego nawet wiceminister MON odpowiedzialny za zakupy, Czesław Mroczek.
Po podpisaniu kontraktu pierwsze maszyny, które armia ma dostać w przyszłym roku, nie powstaną jednak w Polsce. Zostaną wyprodukowane we francuskich zakładach, gdzie nasza kadra przejdzie też odpowiednie szkolenie. Za śmigłowce z Airbus Helicopters, wybrane w przetargu na nowa maszynę wielozadaniową dla naszego wojska, zapłacimy 13 mld złotych.