
Komisja Europejska w swoim najnowszym raporcie analizowała, czy niskie koszty pracy i niestabilne umowy negatywnie wpływają na stan gospodarki naszego kraju. W efekcie urzędnicy z Brukseli doszli do niezbyt optymistycznych wniosków. W ich ocenie zbyt duża liczba osób nad Wisłą jest zatrudniona na umowy czasowe, w tym na samozatrudnieniu i umowach cywilnoprawnych. Ten odsetek wynosi aż 27 proc. – to rekord UE. W konsekwencji hamuje to rozwój Polski.
REKLAMA
Tymczasowość hamuje innowacyjność pracowników
Tak wynika z najnowszego raportu KE, przygotowanego przez Dyrekcję Generalną ds. Ekonomicznych i Finansowych (DG ECFIN). Zdaniem Brukseli niskie koszty pracy w Polsce nie pozwalają rozwinąć zaawansowanej technologicznie produkcji, która wymaga większych nakładów. Słabe więzi pomiędzy pracodawcą, a pracownikiem w postaci małej ilości umów zawartych na czas określony skutkują tym, że osoby zatrudnione w firmach są mało kreatywne i innowacyjne.
Tak wynika z najnowszego raportu KE, przygotowanego przez Dyrekcję Generalną ds. Ekonomicznych i Finansowych (DG ECFIN). Zdaniem Brukseli niskie koszty pracy w Polsce nie pozwalają rozwinąć zaawansowanej technologicznie produkcji, która wymaga większych nakładów. Słabe więzi pomiędzy pracodawcą, a pracownikiem w postaci małej ilości umów zawartych na czas określony skutkują tym, że osoby zatrudnione w firmach są mało kreatywne i innowacyjne.
Zdaniem KE duża ilość umów tymczasowych co prawda pozwala zachować konkurencyjne koszty pracy w porównaniu do innych państw UE, ale jednocześnie hamuje innowacyjność. Czyli w praktyce mamy mniejsze szanse na wzrost PKB, bo Polska eksportuje przede wszystkim wyroby nisko i średnio technologiczne (np. jabłka, śruby), oparte na ich wytworzeniu przez niewykwalifikowaną siłę roboczą. Z kolei odsetek sprzedawanych za granicę produktów wysoko zaawansowanych technologicznie jest bardzo mały. Lepsi od nas pod tym względem są zarówno Czesi, jak i Węgrzy. W opinii DG ECFIN powszechne zatrudnienie tymczasowe hamuje wzrost innowacyjności eksportu.
Winni pracodawcy czy sztywny kodeks pracy?
Nad Wisłą w formie umów tymczasowych zatrudnionych jest 27 proc. ludności. Stanowi to rekord UE. Pod tym względem wyprzedzamy Hiszpanie, Portugalię oraz Holandię. Jedynie 5 proc. odsetek tego typu umów występuje w krajach bałtyckich oraz w Rumunii. Jak wskazuje KE, w Polsce pomiędzy 2001 a 2011 rokiem udział zatrudnionych w niepewnych warunkach wzrósł o 20 proc. W takim przypadku ochrona pracowników jest słabsza, co pozwala firmom dyktować niższe wynagrodzenia – wskazują unijni urzędnicy.
Nad Wisłą w formie umów tymczasowych zatrudnionych jest 27 proc. ludności. Stanowi to rekord UE. Pod tym względem wyprzedzamy Hiszpanie, Portugalię oraz Holandię. Jedynie 5 proc. odsetek tego typu umów występuje w krajach bałtyckich oraz w Rumunii. Jak wskazuje KE, w Polsce pomiędzy 2001 a 2011 rokiem udział zatrudnionych w niepewnych warunkach wzrósł o 20 proc. W takim przypadku ochrona pracowników jest słabsza, co pozwala firmom dyktować niższe wynagrodzenia – wskazują unijni urzędnicy.
Jednak zdaniem Joanny Tyrowicz, ekonomistki NBP i Uniwersytetu Warszawskiego, sprawa wygląda nieco inaczej ze względu na małą elastyczność polskiego kodeksu pracy. W naszym kraju ludzie często zmieniają pracodawcę. A zgodnie z przepisami, dopiero trzecia umowa o pracę zawierana jest na czas nieokreślony. W jej opinii to w dużym stopniu tłumaczy tak wysoki odsetek umów tymczasowych nad Wisłą.
Napisz do autora: kamil.sztandera@innpoland.pl
Źródło: Wyborcza.biz
