Tegoroczne podsumowanie liczby Polek na uczelniach technicznych wskazuje, że jest ich tam coraz więcej. To budujące. Wygląda na to, że kampanie szkolnictwa wyższego, akcje medialne i nieubłagane wymogi rynku sprawiają, że dziewczyny przekonują się, iż one także mogą aplikować do zawodów mających przyszłość. Gorzej jednak poza uczelniami. Oferta edukacyjna kierowana do kobiet wciąż jest uboga i oparta na stereotypach związanych z płcią.
Nie histeryzuje, goli nogi, umie układać kwiaty i wie, że buty na obcasie są w biznesie lepiej widziane niż baleriny. Po krótkim przeglądzie oferty szkoleniowej (zawodowej) jaką kobietom w Polsce oferują rozmaite instytucje, właśnie taki obraz naszej rodaczki może nam się wyłonić. I choć najnowsze badania nt. przedsiębiorczości kobiet wskazują, że nie ma przedsiębiorczości „kobiecej” i „męskiej”, że edukacja nie ma płci, fakty temu przeczą. W Polsce edukacja ma płeć, a oferty szkoleniowe nierzadko są przygotowywane tendencyjnie
Czego uczą się kobiety
O ile w przypadku kursów prywatnych ich twórcy mają pełną dowolność, o tyle już te finansowane z unijnych pieniędzy powinny trzymać pewien poziom. Tymczasem w ramach tychże tysiące polskich kobiet może skorzystać z kursów stylizacji paznokci, układania bukietów, kursów fryzjerskich, pedagogicznych lub opiekuńczych, warsztatów malowania twarzy i tworzenia ozdób z koralików albo filcu.
Znalazł się tu nawet kurs bezpiecznego poruszania się po skomplikowanych skrzyżowaniach. Czy ktoś odważyłby się taki zaproponować mężczyznom? Pewnie nie. Tylko jak kobietom takie kompetencje mają pomagać w prowadzeniu firm czy budowaniu własnej kariery?
Uczcie tego, co potrzebne
Tymczasem z szacunków Komisji Europejskiej wynika, że w branży nowoczesnych technologii w całej UE powstanie 700 tys. miejsc pracy do 2016 roku.
– Osobiście byłam świadkiem szkolenia dla kobiet z Domu Samotnej Matki, które uczono tworzenia patchworków i pieczenia ciast, co zapewne tym kobietom było wtedy najbardziej potrzebną umiejętnością na świecie – wspomina prof. Magdalena Środa, którą pytamy o kwestię nierówności w szkoleniach.
A technicznych kobiet coraz więcej
Raport z 2014 r. „Kobiety na politechnikach” Fundacji Edukacyjnej Perspektywy wskazuje, że na wszystkich uczelniach technicznych aż 37 proc. studentów stanowią dziewczyny, a to i tak tylko 1/3 wszystkich tam uczących się.
Warto jednak zaznaczyć, że raport - tak chętnie cytowany przez media w kontekście popularności technicznych uczelni wśród kobiet - mówi o placówkach, gdzie powstają nowe kierunki. Są więc i te związane z zarządzaniem, i artystyczne czy językowe (patrz: PJATK), które z techniką stricte nie mają wiele wspólnego, ale są na uczelniach kojarzonych z technologiami. Na samych kierunkach technicznych studentki stanowią tylko 19 proc. ogółu, przy czym na studiach takich jak mechanika, elektronika czy automatyka nigdy odsetek ten nie przekracza kilku procent.
Żeńskie i męskie na rynku pracy
Z badania jakościowego Instytucji Rynku Pracy wynika, że Polki mają trudniejszą sytuację na rynku pracy nie tylko z racji braku dostępności żłobków, przedszkoli i innych form wsparcia dla nich jako matek.
To również efekt stereotypowego nastawienia do nich pracodawców, a także tego, że prace związane z siłą fizyczną (praca na budowie, prace sezonowe), prace związane z techniką i naukami ścisłymi zarezerwowane są dla mężczyzn i przynależą do płci.
Raport gromi kursy
Z raportu wynika także, że nierzadko winę za taki stan rzeczy ponoszą właśnie instytucje szkoleniowe, które nie odpowiadają na faktyczne potrzeby osób chcących podnieść swoją atrakcyjność zawodową.
Kursy organizuje się tak, by było jak najłatwiej je przeprowadzić, wówczas grupa docelowa odbiorców takiego kursu też jest najszersza. Efektywności takich szkoleń nikt jednak nie sprawdza. Warto przy tym podkreślić, że z informacji Ministerstwa Pracy wynika, iż urzędy wydają na wyszkolenie jednego bezrobotnego nawet po 14 tys. zł rocznie.
Potrzeba więcej kompetencji
Wygląda więc na to, że w przypadku wielu kobiet pieniądze te są po prostu marnowane. Tymczasem jak wskazywali holenderscy naukowcy w ramach programu SCALES (Scientic Analysis of Entrepreneurship and SMEs), kobiety mają utrudniony dostęp do wiedzy, na którą jest zapotrzebowanie na rynku pracy. Jest to jeden z największych problemów różnicujących przedsiębiorczość kobiet i mężczyzn. Badacze podkreślali wówczas, że kobiety rzadziej niż mężczyźni prowadzą działalność w sektorach zaawansowanych technologii.
To straszne gender
Kampanie „Kobiety na Politechniki” (Polska) czy Science: It’s a Girl Thing! (UE), a nawet powstanie oddzielnych platform typu SITKOM (Symulowanie Karier IT dla Kobiet), nie są w stanie sprawić, by w Polsce naprawdę dyskryminacja ze względu na płeć nie utrzymywała chorego status quo i nie dzieliła zawodów czy kierunków kształcenia na „kobiece” czy „męskie”.
Jak wskazuje prof. Magdalena Środa, powinno się zacząć od rugowania stereotypowych treści jeszcze na poziomie szkoły podstawowej.
Dobrze ujęła to także Ewa Mańkiewicz-Cudny, inżynier, prezes Naczelnej Organizacji Technicznej, która na antenie Polskiego Radia, mówiła: „Zabierzmy dziewczynkom lalki, a może wówczas zaczną bawić się samochodami”.
Nie wystarczy głośno mówić
– Rzecz w tym, że kobietom nie wystarczy otwarcie drzwi i nawoływania, by studiowały kierunki techniczne – mówi Suzy Kobrzyński, współzałożycielka Girls Code Fun, organizacji, która uczy programowania dziewczynki od 8 roku życia.
Podobne stanowisko wyraża Natalia Stanko z Women in Technology. – W zamknięte techniczne środowiska czasem ciężko jest wejść nowej osobie, a już tym bardziej kobiecie, na którą się patrzy jak na UFO. Tu jest trudność i przeszkoda. Niemniej, jeśli kobieta jest twarda to sie niczym nie przejmie i sobie poradzi – zaznacza Stanko.
To własnie organizacje takie jak Girls Code Fun, Geek Girl's Carrots czy choćby Women in Technology stanowią nadzieję na lepsze kompetencje techniczne kobiet. Nowe przedsięwzięcia, których autorkami są kobiety, pokazują, że nie warto czekać na zmiany w edukacji, na zmiany w społecznym myśleniu, na pozwolenie. One po prostu działają i starają się nie przejmować barierami.
Ostatnio z kolei otrzymałam ulotkę firmy szkoleniowej, w której wszystkie oferowane, a skierowane do kobiet kursy, dotyczyły rozwoju umiejętności miękkich. Jeśli chcemy to zmienić, zacznijmy inaczej wychowywać tych najmłodszych.
Raport Instytutu Rynku Pracy
O ile podczas badania wybuchały dyskusje na temat tego, czy kobiety mogą wykonywać niefizyczne prace zarezerwowane dotąd dla mężczyzn (np. kierowca PKS-u). Nie dyskutowano nad dostępnością dla mężczyzn zawodów „kobiecych”. Z kobiet w roli spawaczek i kierowców żartowano.
Prof. Magdalena Środa
Zacząć należałoby od wyrugowania stereotypizacji związanych z płcią z podręczników szkolnych, od edukacji dzieci, a wtedy może mamy szansę poprawić coś w kolejnych pokoleniach. Przy obecnym stopniu wychowania w stereotypach, trudno się nawet dziwić, że podobnie jak w innych sferach życia, tak i w ofercie szkoleniowej w Polsce, rządzą stereotypy względem płci. Niewielu Polaków postrzega przecież kobietę przedsiębiorczą jako Henrykę Bochniarz, częściej jest to dla nich ktoś w stylu Magdaleny Ogórek.
Suzy Kobrzyńska, Girls Code Fun
Trzeba im pokazać wpływ jaki dzięki wiedzy technicznej mogą mieć na swoje życie, na karierę. Pokazać im jaki techniczne zawody i nauki mają gospodarczy potencjał i wyjaśnić jak to się może przełożyć na ich sytuację na rynku pracy. Kobiety często nie rozumieją, jakie opcje są dostępne w dziedzinie technologii i to je stopuje.
Ela Ustupska, Women in Technology
Osobiście wszystko co kręci się wokół branży IT widzę raczej optymistycznie. W sieci jest dostępna dla każdego, i to za darmo, ogromna dawka wiedzy na niemal każdy temat. Dodatkowo środowisko jest bardzo zaangażowane - jest sporo organizacji, sporo spotkań, wydarzeń, warsztatów, gdzie ludzie chętnie wymieniają się doświadczeniami i wiedzą. Ja to wszystko widzę bardzo pozytywnie i optymistycznie. Nasza organizacja spotyka się czasem z dość ostrymi reakcjami ze strony mężczyzn. Chcę jednak podkreślić, że Women in Technology nie prowadzą wojny płci. Chcemy promować kobiety jako ekspertki, a to nie musi się odbywać kosztem mężczyzn. Płeć nie jest przecież żadną kompetencją. Nasze działania mają na celu wciąganie kobiet na poziom ekspercki, a nie zrzucanie stamtąd panów.