Żołnierz przyszłości, impulsowe działa elektromagnetyczne, mikrofalowa broń obezwładniająca, czy najnowsza optoelektronika z polskich firm bijąca na głowę zachodnie rozwiązania – to nie jest mrzonka, ale rzeczywistość. Do tego nowe technologie w ramach offsetu i licencji. Wszystko to może pociągnąć do przodu i rozpędzić polską gospodarkę. Lokomotywa powoli rusza.
Polskiej zbrojeniówce raczej rzadko i sporadycznie udawało się do tej pory opracować, wdrożyć i sprzedać własne produkty. Od paru lat jednak sytuacja zmienia się. Dzieje się to powoli, krok po kroku, ale zarówno politycy jak i firmy rozumieją, że bez własnych prac badawczo-rozwojowych trudno myśleć o przyszłości branży a co za tym idzie całej gospodarki.
– Ochrona przed impulsami HPM, laserowe systemy broni skierowanej energii oraz laserowe systemy broni nieśmiercionośnej lub impulsowe działa elektromagnetyczne, to nie są mrzonki, a prace badawcze, które już prowadzimy – mówił niedawno na konferencji „Nowoczesne technologie dla bezpieczeństwa kraju” rektor WAT gen. Zygmunt Mierczyk.
Więcej pieniędzy na badania
To nie wszystko. – Zwiększamy środki na prace badawcze. Będziemy zdobywali nowe technologie w ramach offsetu i licencji – mówił wiceminister obrony Czesław Mroczek podczas Polsko-Amerykańskiego Forum Przemysłu Obronnego. Ma to oczywiście związek z zakupem przez Polskę amerykańskich Patriotów. Podobnie ma być w przypadku kupna śmigłowców Airbusa. Przy tej transakcji najwięcej zyska Łódź, gdzie powstanie nie tylko montowania, ale i Wojskowe Zakłady Lotnicze staną się fabryką części do silników i skrzyń biegów śmigłowców.
– W Łodzi może powstać 1000 miejsc pracy – zapewnia wiceminister obrony Czesław Mroczek. Z kolei w Dęblinie powstanie linia montażu silników turbinowych Makila 2, filia fabryki w Łodzi. Airbus będzie też współpracował z Hispano–Suiza, której zakład mieści się w Sędziszowie Małopolskim i produkuje elementy do silników lotniczych. Natomiast w Radomiu najprawdopodobniej powstanie zakład, w którym produkowane będą wirniki i przekładnie do wszystkich śmigłowców, które są w ofercie Airbusa - w tej sprawie decyzja jeszcze jednak nie zapadła.
Offsety nie zawsze służyły
Rzecz jednak w tym, że nie zawsze udawało się z korzyścią dla wojska i gospodarki wykorzystać zobowiązania offsetowe. Do legend przeszła już amerykańska oferta budowy fermy trzody chlewnej w ramach offsetu za F-16. Do 2015 r. zawarto w Polsce 23 umowy offsetowe na ponad 33 mld zł. Dziewięć z nich, zawartych pomiędzy Skarbem Państwa, a największymi światowymi graczami sektora obronnego, zostało już zaakceptowanych.
W przypadku pozostałych umów, których realizacja została zakończona, trwają procedury zmierzające do ostatecznego rozliczenia kontrahentów. - Rzecz nie w ilości lecz w jakości wynegocjowanych umów offsetowych i wprowadzeniu nowych technologii do polskich firm - mówi Andrzej Walentek, ekspert ds. wojskowości. Ważne, żeby teraz nie powtórzyć starych błędów, a szansą do tego może być fakt, że od tego roku offsetem zajmują się wojskowi. Wiele zależy od tego w jaki sposób wynegocjujemy kontrakty w zamian za tarcze antyrakietową w ramach programów „Wisła” i „Narew”.
Ale nie tylko. Wojsko kupi między innymi: systemy wsparcia dowodzenia, zobrazowania pola walki, drony czy transportery. Do 2022 roku pójdzie na ten blisko 140 mld zł. Część tych pieniędzy musi trafić nie tylko do firm zbrojeniowych, ale zostać przeznaczona przez firmy na prace badawczo-rozwojowe. Inaczej branża po prostu utonie.
Tytan idealny przykład
Jest jednak światełko w tunelu. – Po doliczeniu prac prowadzonych w ramach Europejskiej Agencji Obrony oraz projektów finansowanych bezpośrednio przez resort obrony na opracowanie nowych technologii, zostanie przeznaczona kwota przekraczająca 600 milionów złotych – mówi dyrektor Departamentu Nauki i Szkolnictwa Wojskowego Stanisław Walicki. To wciąż niewiele w porównaniu z innymi krajami, ale pocieszające jest to, że nakłady z roku po roku rosną. Niebagatelną role odgrywa tu NCBR, który dla zbrojeniówki pełni w Polsce funkcję podobną do amerykańskiej Agencji Zaawansowanych Projektów Badawczych.
Dobrym przykładem współpracy jest tutaj „Tytan”, czyli polski żołnierz przyszłości. To projekt, który może być wręcz modelowym przykładem współpracy 13 firm i wspólnych prac badawczo-rozwojowych nad nowym wyposażeniem i uzbrojeniem żołnierzy.
Według branżowego portalu altair.com.pl, MON ma finansować prace B+R nad wszystkimi 27 elementami systemu i z prawnego punktu widzenia będzie właścicielem intelektualnym całości. Producenci mają mieć zagwarantowane zamówienie na 14 tys. zestawów w latach 2018-20222, o łącznej wartości poniżej 5 mld złotych. Niektóre elementy „Tytana” są już lub będą finansowane i zamawiane poprzez inne programy ogólnych dostaw dla sił zbrojnych.
Wpływ na gospodarkę
Program będzie miał wpływ również na inne dziedziny gospodarki. – Chodzi o nasze prace badawcze i rozwojowe, które da się wykorzystać w medycynie czy elektronice – twierdzi Ryszard Kardasz, prezes PCO.
Jak wyjaśniał podczas Europejskiego Kongresu Gospodarczego w Katowicach prof. Mariusz Figurski z WAT, tego typu prace nazywa się badaniami dual use, czyli podwójne użycie. – Innowacje militarne znajdują zastosowanie nie tylko w zbrojeniach, ale też innych dziedzinach gospodarki – mówił prof. Figurski. – My zauważyliśmy na uczelni tę zasadę i dlatego np. zwiększyliśmy zakres badań bioinżynieryjnych – podkreślał.
Więcej na B+R zbrojeniówki
Zarówno politycy jak i wojskowi nie mają wątpliwości, że konieczne są większe środki na B+R. – Chcemy kupować najnowocześniejsze uzbrojenie, ale myślimy też o tym, by jednocześnie rozwijać polski przemysł obronny i tworzyć miejsca pracy. Dlatego kontakty pomiędzy przedstawicielami armii, przemysłu i nauki są bezcenne – twierdzi Maciej Jankowski, wiceminister obrony narodowej.
Podobną opinię na wspomnianym EKG wyrażał prezes PZL Świdnik Krzysztof Krystowski. – Kto chce grać w pierwszej lidze, buduje swój przemysł obronny. Czy chcemy w dalszym ciągu zachowywać się jak post kolonia? Stać nas na ambicje. Musimy mieć silny przemysł zbrojeniowy, mocno powiązaną z nim naukę i do tego silną armię – na tych trzech filarach musi się opierać bezpieczeństwo – mówił prezes.
Realne pieniądze
Przedstawiciele zbrojeniówki są jednak realistami. Pomimo tego, że zwiększają się środki na prace badawczo-rozwojowe z dziedziny obronności, muszą zostać zapewnione stałe źródła finansowania. Od przyszłego roku Polska będzie przeznaczać co najmniej 2 proc. PKB na obronność.
Nie tylko przedstawiciele MON świadomi są tego, że bez innowacyjnych działań w zakresie obronności nie da się skutecznie i efektywnie oddziaływać na gospodarkę. – Przemysł zbrojeniowy, musi być nie tylko nowoczesny, ale również konkurencyjny w stosunku do firm zagranicznych. Tylko to powoli na eksport naszych wyrobów – twierdzi gen. bryg. Włodzimierz Nowak, dyrektor Departamentu Polityki Zbrojeniowej MON.
Polityka sojuszników
Warto jednak pamiętać, że zarówno branża zbrojeniowa jak i gospodarka, nie są zawieszone w próżni, są zdeterminowane przez politykę. Dlatego głowa politycznych decydentów zwrócona jest w stronę USA. – Polityczno-wojskowa współpraca między Polską a USA jest bardzo dobra. Chcemy, aby tak samo było w przemyśle obronnym – mówił wiceminister Czesław Mroczek na II Polsko-Amerykańskim Forum Przemysłu Obronnego.
Wiceminister dodał, że pozyskiwanie nowych technologii jest możliwe dzięki otwartości rządu Stanów Zjednoczonych na ich przekazywanie. – Amerykański rząd i przemysł są zaangażowane w proces modernizacji polskiej armii. Będziemy także wspierać polski przemysł obronny – zapewniał ambasador Stephen Mull. Nie brakuje jednak opinii, które wskazują, że dla gospodarki lepiej by było, gdyby postawić na polskie innowacje i technologie - bo wówczas skorzystają na tym wszyscy.
Napisz do autora: dariusz.rembelski@innpoland.pl
Reklama.
Maciej Jankowski, wiceminister obrony
W ubiegłym roku wydaliśmy na ten cel 8,27 mld zł, co stanowi 99,5 proc. przewidzianego budżetu. Te nakłady finansowe nie zostały zmarnowane. MON jest partnerem wymagającym. Preferuje polski przemysł, ale jeśli chodzi o sprawy bezpieczeństwa państwa, nie uznaje kompromisów. Jakość i terminy są na pierwszym miejscu. Chcemy kupować świetne uzbrojenie, ale zarazem uruchomić wzrost gospodarczy, tworzyć miejsca pracy i rozwijać przemysł obronny. Dlatego kontakty pomiędzy przedstawicielami armii, przemysłu i nauki są bezcenne.