Dusseldorf, teren budowy elektrowni Siemensa. Już przy bramie wjazdowej każdego wita gigantyczna elektroniczna tablica informująca o wielkim sukcesie Siemensa: „Ponad 500 dni i 1 mln przepracowanych godzin bez żadnego wypadku”. Nie spektakularne kwoty, nie innowacyjność inwestycji, a zachowanie zasad BHP było tym, czym Siemens chwalił się na dzień dobry.
Jeszcze bardziej rygorystyczne przepisy obowiązują w fabryce Simensa w Berlinie. Po ogromnym terenie zarówno na zewnątrz hali przemysłowych, jak i wewnątrz nich ludzie mogą się poruszać w ściśle określonych pasach ruchu, wyznaczanych żółtymi liniami. Nie wolno z nich zejść, nie wolno skrócić sobie drogi na skos, bo tak będzie szybciej. Wszyscy tego przestrzegają i nikt nie kwestionuje. Pierwsze, przez co musi przejść każda nowa osoba - czy to gość, czy nowy pracownik - to kurs BHP. Bez niego nikt nie pozwoli nawet kiwnąć palcem.
Co jednak, gdy zasad BHP się nie przestrzega? Wówczas dochodzi do wypadków i zagrożeń, na których firmy tracą. W dwojaki sposób - z jednej strony wizerunkowo, z drugiej - finansowo.
Podobnych wypadków jest mnóstwo, według danych aż 1000 dziennie. Jak jest w Polsce? Z danych GUS z 2014 r. wynika, że tylko w pierwszym kwartale 2014 roku stwierdzono 59270 wypadków przy pracy z czego aż 177 z nich było śmiertelnych.
Oczywiście, w każdej takiej sytuacji dochodzi do starcia racji szefów i ich pracowników. Ci pierwsi zazwyczaj zarzucają podwładnym niedbalstwo, ci drudzy - że firma nie zatroszczyła się o odpowiednie warunki pracy.
Powodem 95 proc. wypadków przy pracy jest tzw. czynnik ludzki. Nie dochodziłoby do większości z nich, jeśli przestrzegano by zasad BHP i prawa pracy. Dlatego trzeba zastanowić się, co możemy zrobić, aby pracownicy z własnej woli, w poczuciu odpowiedzialności, świadomie i konsekwentnie przestrzegali zasad.
W roku 2012 inspektorzy PIP skontrolowali 68,9 tys. pracodawców i innych podmiotów, na rzecz których świadczyło prace 3,6 mln osób. Mikroprzedsiębiorstwa należały do największej grupy (55 proc.) kontrolowanych zakładów. Na ich podstawie stwierdzono, iż pracodawcy bardzo często naruszają przepisy dotyczące bezpieczeństwa i higieny pracy. W tym kierunku wydano ponad 310 tys. decyzji.
Niestety, sami pracownicy również nie mają świadomości jak ważne jest BHP. Na zlecenie Koalicji Bezpieczni w Pracy firma Millward Brown przeprowadziła w 2014 r. na reprezentatywnej grupie czynnych zawodowo Polaków badania, których celem było sprawdzenie, jak rozumieją i postrzegają temat bezpieczeństwa w miejscu pracy.
Trzy najpoważniejsze zagrożenia spontanicznie wskazywane przez pracowników, których charakter pracy wiąże się z potencjalnym ryzykiem, to: wypadek samochodowy (22 procent, najczęściej związany z sektorem transportu i logistyki), praca na wysokości (18 procent, najczęściej wskazywana w sektorze budowlanym) oraz niebezpieczne maszyny (11 procent, najczęściej wskazywane w sektorze budowlanym).
Jak wskazuje w raporcie Witold Polkowski - doradca szefa Pracodawców RP - w Polsce szkolenia BHP odbywają się według programów sprzed lat. – A pracodawcy zatrudniający do 100 pracowników, nie mając obowiązku tworzenia własnej służby BHP, często z tego prawa korzystają – podkreślał Polkowski.
Badania pokazują, że pracodawcy i pracownicy nadal mają kłopot z rozróżnieniem pojęć: ryzyko i zagrożenie. Naszym zadaniem, jako pracodawcy, jest przede wszystkim eliminowanie zagrożeń ze środowiska pracy, a jeżeli to niemożliwe, minimalizowanie ryzyka związanego z występującymi zagrożeniami. Niepokojące są wyniki badań o regularności szkoleń. Tylko w 2/3 firm szkolenia odbywają się regularnie, choć powinny we wszystkich, tak jak nakazuje prawo. Dobre szkolenia to inwestycja w pracownika, redukcja kosztów jego nieobecności w pracy, redukcja wypadków, ograniczenie kosztów ubezpieczeń i odszkodowań. Ważna jest odpowiedzialność za bezpieczeństwo swoje i innych. Niestety w Polsce nadal pokutuje mit donosicielstwa, a przecież pamiętajmy, że rażące naruszenie zasad bezpieczeństwa zawsze prowadzi do wypadku. Ważne jest, aby reagować wcześniej, informować o nieprawidłowościach swoich kolegów i przełożonych.
Zasadnicze pytanie w tej sytuacji to: jak zmienić ten stan? Można, jak jest w niektórych krajach, wprowadzić swoiste nagrody - programy finansowania - dla firm zapewniających odpowiednie warunki pracy.
Przedsiębiorstwa przestrzegające wyższych norm bezpieczeństwa i higieny pracy osiągają lepsze wyniki i mają stabilniejszą pozycję. Każde euro zainwestowane w BHP zwraca się w postaci 2,2 euro, a stosunek kosztów poprawy bezpieczeństwa i higieny pracy do jego korzyści wypada na plus.
Napisz do autora: izabela.marczak@innpoland.pl