
Zainteresowani mogą nawet zobaczyć, jak faktycznie dane wynalazki sprawdzają się w wybudowanym m.in. z myślą o prezentacjach ośrodku „Magdalena” w Górach Izerskich. Miejsce to, oprócz pełnienia funkcji domu wypoczynkowego, ma wdrożone mnóstwo technologicznych usprawnień, które wyszły z umysłu Józefa Kramarza. Nie dziwi więc, że w podtytule „Magdalena” ma wpisane: Centrum Innowacji i Transferu Technologii.
Wszystko zaczęło się w 1992 roku, o ile za kryterium przyjąć pierwsze zgłoszenia jakie Józef Kramarz wysłał do UPRP. Już wtedy jego odkrycia znalazły się w wykazie baz krajowych w zakresie wynalazków i wzorów przemysłowych. Pierwszym jego odkryciem była technologia wykonywania paneli. Jak zapewne dla wszystkich wynalazców, tak i dla Józefa Kramarza ten pierwszy był kluczowym i niezapomnianym, ale nie tylko dlatego, że zainicjował szereg kolejnych odkryć lecz także dlatego, że stał się swoistą opoką, na której powstawały kolejne rozwiązania.
Jeżeli zważyć, że typowy wynalazca nigdy nie jest w stanie osiągnąć celów wynalazku, to znaczy doprowadzić do komercyjnego zastosowania swojego pomysłu. A statystyki światowe przyjmują, że w przedziale 100 tys. do miliona zgłoszeń, wdrażany jest do masowej produkcji i znajduje swoje powszechne użycie zaledwie jeden wynalazek, to chyba można uznać, że odniosłem sukces. Bo udało mi się wdrożyć kilka ze swoich wynalazków. Co prawda głównie na potrzeby badań i rozwoju naszych rodzimych technologii, w tym głównie ogrzewania płaszczyznowego, odzysku ciepła traconego i absorpcji ciepła z otoczenia, ale mimo wszystko to już coś.
Jego przepis na sukces? Jak twierdzi, do tego nie potrzeba wcale specjalistycznych uczelni. Zresztą, gdy on zaczynał takich jego zdaniem w Polsce nie było i dziś też o nie trudno. Jak przyznaje, kształcił się sam w zakresie technologii drewna, ale jego zdaniem to zbyt mało na sukces.
Wynalazki nie biorą się z kosmosu, twierdzi Kramarz. Czasami zdarzają mu się olśnienia, ale w większości wypadków to wynik kilkuetapowej pracy, poprzedzonej obserwacją zjawisk w naturze. Z obserwacji tych rodzi się idea, a następnie koncepcja jak ją urzeczywistnić. To z kolei prowadzi do sposobu czy rozwiązania, które potem jest testowane i na końcu produkowane. A co z geniuszem, o którym się tak często wspomina, gdy mowa o odkrywcach?
Ale pomimo iż dostrzega przeszkody, jakie stoją na drodze polskim wynalazcom, to Kramarz uważa, że wbrew powszechnej opinii w Polsce można skutecznie patentować rozwiązania i próbować je w mniej lub bardziej udany sposób komercjalizować.
Po drugie, że wspólnota nie szczędzi środków na ten rozwój, bo wie, że jedyną sprawdzoną receptą i remedium na kryzys gospodarczy, jest inwestowanie w nowe, rodzime technologie, które w przyszłości stać się mogą źródłem dużych i poważnych wpływów budżetowych oraz dobrobytu mieszkańców danego kraju. Osobiście jestem dumy, z tego że do owego sukcesu naszego kraju, mogę całokształtem swojej pracy dorzucić swoją cegiełkę.
Cechą charakterystyczną konstrukcji Kramarza jest ich prostota, a więc i niewygórowana cena wytworzenia, a następnie użytkowania poszczególnych technologii.
Dla przykładu producenci zainteresowani zastosowaniem jego technologii, np. producenci domów, mogą kupić licencję obiektową (know-how, wytyczne projektowe, itd.) już za parę tysięcy złotych (w zależności od metrażu, ilości użytkowników itd.). Z kolei cena kolektora powietrznego w porównaniu ze standardowym słonecznym o podobnej mocy, to tylko 1/4 ceny – zarówno w zakupie, jak i użytkowaniu.
Co zatem utrudnia innym wynalazcom w naszym kraju pójcie drogą zdolnego twórcy z gór Izerskich?
Najtrudniej jest w przypadku pracy indywidualnej, bowiem tak przemysł jak i sami przedsiębiorcy nie są zainteresowani współpracą w zakresie pozyskania, wdrożeń i komercjalizacji nowych rozwiązań. Stworzone dotychczas Programy POIG czy najnowsze POIR, których zadaniem jest ułatwić współpracę nauki z przemysłem i biznesem, rozmijają się w swych dążeniach i oczekiwaniach, co częściowo prowadzi do odwrotnego skutku, zamiast rozwoju - do jego hamowania i strat.