Bart Lorang, prezes firmy FullContact z Denver, w 2012 r. postanowił, że będzie wypłacał każdemu ze swoich pracowników ekstra premię w kwocie 7,5 tys. dolarów na dodatkowe wakacje. Chodzi o ponadplanowy wypoczynek, gdyż oprócz tego bonusu, osobom zatrudnionym w tym przedsiębiorstwie przysługuje standardowe 15 dni płatnego urlopu wraz ze świętami państwowymi.
Jednak Lorang założył, że pracownik musi spełnić 3 warunki, aby otrzymać 7,5 tys. dolarów ekstra na wakacje. Po pierwsze, w ich czasie nie może sprawdzać służbowej poczty ani odpisywać na firmowe maile. Po drugie, nie może w tym okresie pracować. No i po trzecie, musi naprawdę udać się w podróż, w trakcie której dodatkowo odpocznie. Inaczej nici z bonusu.
Jak twierdzi Brad McCarty, dyrektor komunikacji w FullContact, ufundowanie dodatkowych wakacji pracownikom to świetna inwestycja dla firmy. Dlatego, że gdy z nich wracają, są wypoczęci, znacznie bardziej entuzjastycznie podchodzą do wykonywania swoich obowiązków, ich praca jest bardziej efektywna oraz gotowi są ciężej pracować. Jego zdaniem dzięki temu zyskuje zarówno pracownik, jak i spółka.
Ponadto Lorang wskazuje, że taka polityka sprawia, iż odpowiedzialność za poszczególne elementy w firmie nie spoczywa wyłącznie na barkach jednej osoby. Dlatego, że jeśli pracownik najlepiej zorientowany w jakimś zagadnieniu wyjeżdża na dodatkowe wakacje, to pozostali członkowie zespołu nie mogą się z nim w tym czasie skontaktować. W efekcie wzrasta w przedsiębiorstwie wśród załogi samodzielność, chęć do uczenia się nowych rzeczy oraz dzielenia się swoją wiedzą z innymi.