Miał być hit polskiej zbrojeniówki, jest... zlepek części z zagranicy? Smutna historia "Kraba" za ponad miliard złotych
Miał być hit polskiej zbrojeniówki, jest... zlepek części z zagranicy? Smutna historia "Kraba" za ponad miliard złotych Fot. zrzut z YouTube/ http://youtu.be/6uSiF5eXpSU

Ten projekt nie ma szczęścia. Na początku "Krab" miał być hitem polskiej myśli wojskowej, ale potem zaczęły się schody. A to brytyjska armata, której produkcję skończono wcześniej niż powstał cały „Krab”, a to kłopoty z wieżą, a na koniec - z podwoziem. To ostatnie w końcu wyprodukować musiał Samsung, bo żadna polska firma nie podołała takiemu zadaniu. Teraz podwozie wreszcie wyprodukowano i już płynie do Polski - ale czy warto było na to wszystko wydać miliard złotych?

REKLAMA
Pierwsze skompletowane podwozie dla samobieżnej 155-mm armatohaubicy "Krab" jest już na statku, który płynie do Polski. Trafi do kraju w lipcu. Zostało wyprodukowane przez Samsung Techwin. Huta Stalowa Wola chce niemal natychmiast rozpocząć jego integrację z wyprodukowanymi już wieżami. Firma śpieszy się, żeby pokazać Kraba podczas targów broni w Kielcach, które odbędą się na początku września. Być może teraz wreszcie cały projekt znajdzie swój finał - do tej pory bowiem, choć armatohaubica miała być polskim hitem, "Kraba" spotykały raczej nieszczęścia.
Skąd ten Samsung?
Kontrakt tylko na podwozia wart jest nieco ponad miliard złotych. Samsung wyprodukuje 120 sztuk, z czego 24 zostaną wyprodukowane w Korei Południowej i dostarczone nam do 2017 roku, dalsze 12 trafi do Polski w 2018, a kolejne 84 zostaną złożone na podstawie licencji i transferu technologii już w naszym kraju, w latach 2018-2022.
O tym, że polskie firmy nie podołały zadaniu wyprodukowania podwozia, pisaliśmy tutaj. Koreańczycy zarobią na tym dokładnie 320 milionów dolarów. – Poszukiwanie poza granicami kraju rozwiązania problemów z nośnikiem dla sztandarowego dla polskiej zbrojeniówki 155-mm systemu artyleryjskiego Krab, jest porażką dotychczasowego zarządzania spółkami polskiego sektora obronnego. Bumar Łabędy nie był w stanie zbudować sprawnego, prymitywnego technologicznie podwozia – twierdzi branżowy portal altair.
Nie tylko pechowe podwozie
Kłopoty nękały Kraba niemal od początku. Krajowyprzemysł nie był w stanie dać sobie rady z samą armatą. Nasze firmy własnym sumptem miały też wykonać podwozie. Zlecenie trafiło ostatecznie do Huty Stalowa Wola poprzez pośrednika, którym został Bumar. Wkrótce pierwsze osiem haubic odebrali wojskowi. Były nagrody, ordery i zaszczyty - między innymi na targach broni w Kielcach. Więcej na ten temat pisaliśmy tutaj.

Wadliwe podwozie

Powody do radości skończyły się jednak w momencie, kiedy Krab wyjechał na poligon. Okazało się, że po serii strzelań kadłuby w podwoziach pojazdów i opancerzenie pęka. Były też kłopoty z systemami chłodzenia, a jeden z silników uległ całkowitemu zatarciu. Zakupione w Południowej Korei podwozie K9, wyposażone w 7 kół nośnych, zastąpi dotychczas wykorzystywany w Krabach wadliwy polski model.
Jakiś czas temu Czesław Mroczek, sekretarz stanu w Ministerstwie Obrony Narodowej wyjaśniając podjęcie decyzji o zrezygnowaniu z dotychczasowego podwozia, powiedział: – To trudna, ale konieczna decyzja. Pozyskanie nowoczesnych i sprawdzonych podwozi koreańskich z haubicy K9 pozwoli na szybkie wdrożenie armatohaubicy Krab do służby. Krab ze spolonizowanym podwoziem K9 będzie ważnym produktem polskiego przemysłu – podkreślał wiceminister. Nie da się jednak odsunąć od siebie wrażenia, że miał być polski hit, a mamy po prostu zlepek rozwiązań z zagranicy.

Napisz do autora: dariusz.rembelski@innpoland.pl