Do końca maja do ZUS zgłosiło się 27 tys. z 40 tys. osób, którym państwowy ubezpieczyciel musi wypłacić zaległe emerytury wraz z odsetkami.
Do końca maja do ZUS zgłosiło się 27 tys. z 40 tys. osób, którym państwowy ubezpieczyciel musi wypłacić zaległe emerytury wraz z odsetkami. Fot. Franciszek Mazur / Agencja Gazeta

Ministerstwo Pracy kilka lat temu wbrew prawu odebrało emerytury około 40 tys. osób. Teraz ZUS zwraca im zaległe świadczenia wraz z odsetkami. Jednak w związku z tym niektórzy emeryci muszą... zapłacić wyższy podatek.

REKLAMA
Przyczyną takiego stanu rzeczy jest błąd Ministerstwa Pracy, do jakiego doszło 4 lata temu. Wówczas resort kierowany przez Jolantę Fedak przygotował przepisy o zakazie łączenia pensji z emeryturą bez zwalniania się z pracy. Emeryci mieli czas do końca września 2011 r., aby się zwolnić. Jeśli tego nie zrobili, to ZUS zawieszał im wypłacanie emerytury.
Jednak zaledwie 2 lata wcześniej Ministerstwo Pracy tym samym osobom pozwoliło pobierać emeryturę, a jednocześnie nadal pracować w dotychczasowej firmie. W efekcie te przepisy od razu uchylił Trybunał Konstytucyjny. Sędziowie uznali taki stan rzeczy za rażący przykład złamania zasady ochrony zaufania obywatela do państwa.
Dlatego resort pracy przygotował nową ustawę, dzięki której ZUS wypłaca emerytury zawieszone od 1 października 2011 r. do 21 listopada 2012 r. wraz z odsetkami i uwzględnieniem waloryzacji. Aby odzyskać utracone świadczenia, należy zgłosić się do państwowego ubezpieczyciela z odpowiednim wnioskiem. Jednakże niektóre osoby mogą przez to zapłacić większy podatek - od wyższego dochodu.
Jak ustaliła „Gazeta Wyborcza”, do końca maja o wypłatę zaległych świadczeń wystąpiło 27 tysięcy emerytów. Z kolei ogólna kwota niewypłaconych emerytur wynosi około 826 mln zł. Niektórym Polakom przysługuje ponad 40 tys. zł zwrotu.

Napisz do autora: kamil.sztandera@innpoland.pl