Amerykańska organizacja odpowiedzialna za przydzielanie adresów IP (ARIN), poinformowała kilka dni temu, że aktualnie nie dysponuje wystarczającą liczbą wolnych tego typu numerów. W efekcie musiała negatywnie odpowiedzieć na prośbę jednego z operatorów, który prosił o przyznanie nowej puli IP. Może to oznaczać kłopoty z podłączeniem do sieci nowych komputerów, smartfonów czy tabletów.
Takie informacje podała gazeta „Washington Post”. Adresy IP są kluczowe dla funkcjonowania internetu. W dużym uproszczeniu jest to kombinacja serii cyfr i kropek, które pozwalają zidentyfikować każde urządzenie podłączone do sieci. Z kolei jeżeli zabraknie nowej puli adresów, to korzystanie z internetu może zostać całkowicie sparaliżowane, co wśród wielu osób może wywołać szok. W czym więc dokładnie tkwi problem?
Twórcy internetu nie docenili potęgi swojego dzieła Vint Cerf, nazywany „ojcem internetu”, już w 2008 r. ostrzegał świat na łamach „The Times”, że w 2010 r. może zabraknąć wolnych adresów IP. Wszystko dlatego, że gdy w 1977 r. wraz z zespołem naukowców projektował on sieć, to do jej obsługi wykorzystano oprogramowanie IPv4, które umożliwia przypisanie 4,2 mld numerów. Problem w tym, że to rozwiązanie funkcjonuje… do dziś. Wówczas Cerf i członkowie jego zespołu w najjaśniejszych snach nie przypuszczali, że internet rozwinie się w tak zawrotnym tempie.
A to dopiero początek. Do sieci podłączone są już nie tylko komputery, smartfony, tablety czy konsole do gier. Wraz z dynamicznym rozwojem tzw. „internetu rzeczy”, wkrótce mogą do niego dołączyć również m. in. ubrania, domy, samochody czy zegarki. Z kolei według badaczy Gartnera, do 2020 r. z siecią ma być połączonych 25 mld różnego rodzaju urządzeń elektronicznych. Jak więc rozwiązać tę kwestię?
Czerwona kartka dla dostawców internetu
Rozwiązanie problemu z wyczerpującą się liczbą wolnych adresów IP jest już od dawna znane – to oprogramowanie IPv6, uaktualnienie wysłużonego systemu numeracji IPv4. Nowa wersja pozwala na stworzenie 340 sekstylionów unikalnych kombinacji numerów. Gdy zostanie całkowicie wdrożone, to problem z wyczerpywaniem się puli wolnych adresów IP powinien zostać rozwiązany na wiele lat. Dlaczego tak dotychczas się nie stało?
Nie wszystkie firmy telekomunikacyjne zdążyły przeprowadzić aktualizację. Co więcej, niektóre w ogóle nic nie zrobiły w tym kierunku. Oznacza to, że użytkownicy korzystający ze starego systemu IPv4 mogą mieć problem z połączeniem się z urządzeniami podłączonymi do sieci za pomocą nowego rozwiązania IPv6. Dlatego jak wskazuje Richard Jimmerson z ARIN, wnioski o przyznawanie adresów IP w wersji IPv4 będą rozpatrywane pozytywnie w bardzo ograniczonym zakresie.
Ostatni dzwonek na zmiany
Na razie systemy IPv4 oraz IPv6 działają ze sobą równocześnie. Co jakiś czas powracający problem z wyczerpywaniem się wolnych adresów IP całkowicie rozwiąże przejście przez dostawców usług internetowych na nową technologię. W 2012 r. wiele firm, takich jak np. Google, rozpoczęło ten proces. Z kolei w Polsce w 2013 r. wdrożenie takiej samej procedury zaczęło Orange.
Systematycznie rośnie liczba podmiotów przechodzących na system IPv6. Te przedsiębiorstwa i instytucje, które jeszcze tego nie uczyniły, mają na to ostatni dzwonek. Inaczej obsługiwani przez nich klienci i użytkownicy mogą mieć problem z podłączeniem do internetu, dlatego iż coraz częściej występują kłopoty z brakiem wolnych adresów w ramach IPv4.