Obserwując bakterie naukowcy wiele dowiedzieli się o ludzkiej naturze.
Obserwując bakterie naukowcy wiele dowiedzieli się o ludzkiej naturze. Fot. mrehan/cc2.0/http://bit.ly/1JuAATb
Reklama.
W grupie raźniej
Z badań wynika, że zamieszkujące biofilm drobnoustroje potrafią przerwać konflikt pomiędzy sobą, gdy w grę wchodzi przetrwanie całego skupiska. Podobnie jak w społeczeństwach tworzonych przez ludzi, skupiska bakterii czerpią korzyści, kiedy interesy poszczególnych grup są równoważone. Bakterie żyjące w dużych skupiskach potrafią hamować samolubne zapędy i współpracować dla osiągnięcia nadrzędnych celów.
Nie myślmy jednak, że bakterie robią to z wyższymi wartościami w tle. Tu nie wchodzi w grę żaden altruizm, lecz czysta, chłodna kalkulacja, która daje im powód, by zrezygnować z indywidualnych zapędów, w sytuacji, kiedy skupisko zaczyna się rozrastać.
Podobnie jak trudno wnioskować jak dany pracownik będzie się zachowywał w zespole, dopóki faktycznie w pracę zespołową się go nie wrzuci, tak samo i naukowcy z San Diego o prawdziwej naturze bakterii dowiedzieli się dopiero, gdy zaczęli obserwować sposób ich działania w grupie. Wówczas zaobserwowali oni coś, co w nauce nazywa się zjawiskiem emergencji. Najprościej ujmując, okazało się, że pod wpływem grupy bakterie zaczynają podejmować określone działania, których nie podjęłyby, gdyby pracowały indywidualnie.
Mowa tu o działaniu polegającym na celowym wstrzymaniu swoich popędów, które mogłyby niekorzystnie wpłynąć na funkcjonowanie grupy, aby zachować stabilność tejże.
Ucz się od bakterii
Przekładając to na sytuację w ludzkiej społeczności, można by porównać to do sytuacji, w której ktoś kto ma ogromną ochotę i możliwości, by zdobyć awans, ale musiałby to zrobić kosztem innych osób w biurze. W sumie mogłoby to oznaczać, że co prawda zdobyłby upragnioną posadę, ale rozbił dobry zespół, który odpowiada za kluczowe projekty firmy i robi dla niej dobrą robotę.
W takiej sytuacji najrozsądniejsze wydaje się więc to, co właśnie robią drobnoustroje czyli... zapominają o własnych aspiracjach na rzecz utrzymania dobrej kondycji całej grupy.
Gürol Süel z University of California, koordynator zespołu naukowego prowadzącego obserwację drobnoustrojów wyjaśnia, że takie strategie bakterie obierają, gdy dochodzi do rozrostu kolonii.
– Mikroorganizmy tworzą cienkie struktury na powierzchni, którą zamieszkują – tłumaczy. – Gdy kolonia się rozrasta, struktury odkładają się tak, że jedne bakterie mają lepszy, a inne gorszy dostęp do pożywienia. Bywa też tak, że tego pożywienia może dla wszystkich nie wystarczyć i trzeba jakoś rozłożyć racje, by przeżyli wszyscy. Poszczególne bakterie walczą z pokusą, między walką o swoje, a współpracą w imię dobra ogółu, ale ostatecznie wybierają to drugie.
Dodatkowo bakterie znajdując się w sytuacji limitu zasobów, potrafią organizować się w społeczności, w których dochodzi do przydziału różnych osobników, przystosowane do różnych zadań. Ci, którzy „pracują fizycznie” dostają bardziej kaloryczne racje żywnościowe, ci którzy „umysłowo” zadowalają się mniejszymi. „Mądrale” mają dodatkowe kompetencje, które udzielane są im za zgodą pozostałej społeczności czyli mogą sterować rozwojem „klasy robotniczej”. By klasa ta, nie przejadła wszystkich zasobów społeczności, ale jednocześnie i nie traciła na sile, mają zdolność regulowania ich populacji (wstrzymywania rozmnażania się).
Jak zatem widać, ludzie od bakterii mogą się naprawdę wiele nauczyć. Po pierwsze, że czasem warto zrezygnować z egoistycznych zapędów. Po drugie, że konflikt warto zastąpić współpracą. Po trzecie, że w sytuacji ekstremalnej naprawdę nie jest ważne, kto jaką ma pozycję, bo w danej sytuacji wszyscy są równi i najlepiej by było, by każdy postarał się działać jak najlepiej potrafi, z korzyścią dla całej drużyny. A poza tym... nie dopisujmy do naszych działań w takiej sytuacji żadnych „świętych” motywów, w końcu i tak przecież wszystkim chodzi o jedno - przetrwanie.

Napisz do autorki: izabela.marczak@innpoland.pl