Zarówno w Polsce, jak i zagranicą, coraz częściej powstają laboratoria kosmetyczne, które specjalizują się w tworzeniu niepowtarzalnych kosmetyków, przeznaczonych dla konkretnej osoby.
Dla każdego coś dobrego
Produkty dostosowuje się do wieku i płci, do rodzaju cery, skóry, włosów, do specjalistycznych zastosowań typu skóra atopowa, skłonna do alergii, dla cukrzyków, dla kobiet w ciąży, dla dzieci, etc. Jedne będą nawilżać, inne wysuszać, jedne wygładzą zmarszczki, inne zredukują cellulit albo pomogą w pozbyciu się tkanki tłuszczowej.
Uwzględniając te wszystkie zmienne, producenci głowią się i troją, by stworzyć takie produkty, które dopasują się jak najlepiej do potrzeb jak najszerszej grupy ludzi. A jednak jest pewien szkopuł, bo jak to mówią, co jest do wszystkiego, jest do niczego.
Z wizytą u kosmetycznego krawca
Jak podaje portal Biotechnologie.pl, aby stwierdzić, czego dana osoba potrzebuje, niezbędna jest diagnostyka parametrów skóry, takich jak: pH, elastyczność, poziom nawilżenia, natłuszczenia, przeznaskórkowej utraty wody (TEWL, ang. transepidermal water loss), skłonności do powstawania plam i przebarwień oraz głębokości i grubości zmarszczek. Ważne też jest stężenie składników aktywnych i odpowiednio ich dopasowanie do bazy produktu.
Aby uzyskać spersonalizowany kosmetyk, niezbędna będzie przynajmniej jednorazowa wizyta w salonie/laboratorium firmy oferującej usługę kosmetycznej personalizacji, by wykonać niezbędne testy.
Te wykonywane są przez specjalne urządzenia do analizy danych biometrycznych, takie jak np. sebumetr - mierzący natłuszczenie, cutometr - badający elastyczność skóry czy tewametr - sprawdzający poziom jej nawilżenia, oraz przez wywiad przeprowadzany przez specjalistę kosmetologa. Następnie dobierane są składniki bazowe oraz składniki aktywne w odpowiednich proporcjach i stężeniach.
To już istnieje
Takie kosmetyki oferuje swoim klientom paryska IOMA, która zamiast dzielenia kosmetyków na te przeznaczone dla określonego wieku, co jak uważa jest kuriozalne, z racji tego, że skóra 20-latki niekiedy może być gorsza niż osoby po trzydziestce, proponuje właśnie kosmetyki indywidualnie dopasowane do osoby.
Co więcej, stworzyła już dla swoich klientów aplikacje na urządzenia mobilne, które umożliwiają klientom stały dostęp do bazy z wynikami ich badań i wskazuje salony (funkcja geolokalizacji), które znajdują się najbliżej, a udostępniają personalizację kosmetyku.
Oczywiście, taki luksus ma swoją cenę. Za krem indywidualny IOMA oraz testy klient musi zapłacić około 1300 złotych. Może jednak liczyć na skuteczność danego produktu, w którym ilość ważnych substancji aktywnych jest dokładną odpowiedzią na potrzeby jego organizmu. Poza tym najwyższa opłata dotyczy pierwszej wizyty. Później gdy testy są już zrobione i znajdują się w firmowej bazie, produkty stają się tańsze. Nigdy jednak nie będą one tak tanie, jak te tworzone na rynek masowy, dla średnio zamożnego kupującego.
Personalizacja na rodzimym polu
W Polsce w dużych firmach kosmetycznych powstawały laboratoria oferujące kosmetyki spersonalizowane, ale nie wszystkim udało się utrzymać na rynku. Z produktem kremu spersonalizowanego wyszła Clarena. W przeciwieństwie do innych firm produkujących kosmetyki indywidualne, a tworzących je na ujednoliconej bazie składników, Clarena oferuje kosmetyk od początku do końca „skrojony” na miarę danej osoby. Wystarczy telefonicznie umówić się na wizytę z ekspertem firmy, przejść badania i gotowe.
Podobną ofertę miała dla swoich klientów powstała w 2013 r. firma HUMOKO, założona przez Agnieszkę Huszczyńską. O laboratorium kosmetycznym HUMOKO w Warszawie rozpisywały się media, bowiem wniosła do Polski powiew zachodnich kosmetycznych innowacji. Dodatkowym plusem HUMOKO było to, że wszystkie kosmetyki były produkowane na bazie naturalnych składników takich jak oleje jojoba, arganowy oraz fazie ostatecznej posiadały także zaawansowane technologicznie składniki aktywne (m.in. wyciąg z alg, roślinne komórki macierzyste, ekstrakt z japońskiej wiśni, etc.). Klient mógł także wybrać w HUMOKO indywidualny zapach produktu.
Niestety, na razie do laboratorium HUMOKO klienci się nie dodzwonią i nie odwiedzą ich warszawskiego salonu, bowiem firmę kupiła również polska GENOSCOPE, specjalizująca się w tworzeniu produktów dla sektora medycznego i wyspecjalizowanych kosmetyków.
Uznanie zdobyła zwłaszcza swoim rewolucyjnym kremem przeznaczonym dla pacjentów ze stopą cukrzycową. Wielu osobom znane są także jej kremy pielęgnacyjne z serii „2h” oparte na colostrum –zawierającym ponad 250 substancji aktywnych naturalnym stymulancie, który aktywizuje ludzki organizm do regeneracji. Przejęcie HUMOKO nie oznacza końca marki. Jak zapewnia prezes GENOSCOPE Radosław Czaplejewicz, marka pozostanie, ale wewnątrz HUMOKO muszą nastąpić pewne modyfikacje.
– Chcemy tak wszystko zorganizować, aby na spersonalizowany kosmetyk klientka nie musiała czekać miesiącami i aby nie musiała go kupować w ilościach hurtowych – tłumaczy INNPoland Czaplejewicz.
Choć 300 złotych może się wydawać i tak sporym kosztem za słoiczek kremu, to jednak zważywszy na to, że może on zastąpić pięć różnych kosmetyków i być naprawdę skutecznym, wydaje się to wcale nie najbardziej wygórowaną ofertą. Jak mówi prezes GENOSCOPE, klienci będą mogli ponownie korzystać z dobrodziejstw HUMOKO już za 2-3 miesiące.
Czy trend na kosmetyki spersonalizowane ma szansę rozwinąć się w Polsce? Zapewne wszystko zależy od potrzeb i od cen, jakie będą obowiązywać na rynku. Jak na razie trend wśród Polaków opiera się raczej na założeniu, by kupować dużo i tanio, niż droższe, a lepsze. Ale jeśli faktycznie okaże się, że kosmetyki spersonalizowane są wyjątkowo skuteczne i dostęp do nich również nie jest trudny, personalizacja stanie się trendem przyszłości, wypierając z rynku inne produkty, tworzone na skalę masową.
Napisz do autorki: izabela.marczak@innpoland.pl
Reklama.
Radosław Czapelejewicz, Genoscope
Dotychczas proces produkcji indywidualnego kremu trwał bardzo długo, a w dodatku klienci musieli kupować od razu 6 sztuk, bo tyle powstawało przy jednorazowym uruchomieniu linii produkcyjnej. A to nie są tanie produkty, więc klienci nie zawsze chcieli od razu tyle inwestować. My chcemy móc sprzedawać pojedyncze kosmetyki, za cenę nie przekraczającą 300 zł i otworzyć nie jeden, a wiele salonów personalizacji.