Ich serwis zrewolucjonizował wyjazdy na wakacje. Jak powstał? Twórcy Airbnb dosłownie nadmuchali swój biznes
Julia Wiśniewska
13 sierpnia 2015, 20:06·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 13 sierpnia 2015, 20:06
1,5 mln ofert, 34 tys. miast, 190 krajów, no i najważniejsze: 25,5 mld dolarów - tyle wart jest biznes trójki przyjaciół: Briana Chesky'ego, Joe Gebbii oraz Nathana Blecharczyka. Mowa o AirBnB - największym serwisie, który umożliwia znalezienie, rezerwację i wynajem mieszkań. To już giganct, którzy plasuje się obecnie na liście najbardziej innowacyjnych firm. Ale, jak zwykle to bywa, początki nie były łatwe.
Reklama.
Wszystko zaczęło się od materaców
Joe i Brian to kumple ze studiów. Poznali się na Rhode Island School of Design, a ponownie spotkali w Kalifornii w 2007 roku, gdy mieli po 26 lat. Zaczęli wynajmować razem mieszkanie w San Francisco. Był tylko jeden problem: nie było ich na to stać.
“Z pomocą” przyszło wydarzenie, które akurat odbywało się w San Francisco, a mianowicie konferencja Amerykańskiego Towarzystwa Projektantów Przemysłowych. Ludzie potrzebowali noclegów, a w mieście wszystkie oferty się skończyły. Chesky wpadł na pomysł, żeby wynająć łóżka w ich mieszkaniu. - Na szczęście Joe miał zapasowe materace - wspominał potem Brian Chesky.
Postawili prostą stronę, obiecali domowe śniadania i... wynajęli dmuchane materace trzem osobom, które zamieszkały u nich przez kilka dni płacąc 80 dolarów za noc. Dodatkowo Brian i Joe oprowadzali ich po mieście. I to było to. Współlokatorzy nagłośnili swój pomysł, ale potrzebowali kogoś, kto nadałby biznesowi rozpędu i miałby doświadczenie w IT. W 2008 roku dołączył do nich stary znajomy: Nathan Blecharczyk (tak, ma polskie korzenie). Pracował m.in. dla Microsoftu. Panowie zawiązali spółkę i stworzyli portal Airbedandbreakfast.com z ofertą wynajmu łóżek ze śniadaniem.
- Stworzyliśmy drzwi do otwartego świata - podkreślał potem wielokrotnie Nathan Blacharczyk.
Wybory - kolejna szansa
Wybory prezydenckie stały się następnym wydarzeniem, które miało nakręcić biznes. Joe, Brian i Nathan kupili tonę płatków śniadaniowych, zaprojektowali pudełka dla zwolenników kandydatów na prezydenta (Barack Obama i John McCain). “Obama O’s” i “Cap’n McCain’s” rozeszły się w liczbie 800 opakowań i po 40 dolarów każde.
Pieniądze całkiem spore, bo 32 tys. dolarów było tym, czego twórcy AirBnB potrzebowali. przy okazji zdobyli też rozgłos medialny. Airbed & Breakfast zainteresowali się dziennikarze. Pudełek z płatkami jednak trochę zostało, więc innowatorzy żywili się nimi jeszcze przez długi czas.
W końcu w górę
Oprócz mediów projektem zainteresował się Paul Graham, współzałożyciel jednego z amerykańskich inkubatorów biznesu - Y Combinator. I choć nie był przekonany co do pomysłu, to postanowił ich nagrodzić za innowacyjny pomysł z płatkami. Dostali 20 tysięcy dofinansowania.
Nazwa była za długa, więc start-up przemianowano na AirBnB. Dalej było już błyskawicznie. W niecały rok mieli już 15 pracowników, roczny wzrost firmy dochodzi nawet do 120 proc. Teraz to już nie tylko San Francisco, ale wiele tysięcy miast na całym świecie. Eksperci szacują, że działalność Airbnb wnosi niemal 190 mln euro do budżetu Paryża, a ponad 650 mln dolarów do kasy Nowego Jorku.
Końca nie widać
Trójka przyjaciół stawia cały czas na rozwój. Właściciele ogłaszających się mieszkań, domów i innych miejsc mogą skorzystać z fotografów. Zanim oferta zostanie wstawiona na portal, musi być zweryfikowana przez lokalne biuro Airbnb. Firma wchłonęła m.in. jedną z jej klonów w Niemczech - Accoleo. Twarzą i członkiem rady doradczej Airbnb stał się też aktor Ashton Kutcher.
Mimo tak wielkiego sukcesu, Chesky i Gebbia nadal wynajmują to samo mieszkanie. - Nie lubię posiadać rzeczy. Nawet nie mam łóżka - tłumaczył tę sytuację Brian Chesky.
Ilu zwolenników - tylu przeciwników
Ostatnio jednak na działalności AirBnB pojawił się długi cień. Wzrasta fala nieprzychylności ze strony lobby hotelowego, jak i władz miast - już nie tylko w USA, ale i w Europie. Władze nie są w stanie oszacować potencjalnych strat, bo większość transakcji nie jest opodatkowana.
Na przykład wynajmujący przez Airbnb nie płacą tzw. opłaty klimatycznej. Przeciw serwisowi wystąpiła także nowa Burmistrz Barcelony Ada Cola. Bruksela zastanawia się nad uregulowaniem tego typu usług jakie prezentuje Airbnb. Serwis jednak cały czas rośnie w siłę.