Porażka jest nieodłącznym elementem zarówno codziennego życia, jak i biznesu. Jednak wybitne jednostki potrafią wyciągnąć ze swoich niepowodzeń właściwe wnioski, dzięki czemu sprawiają, że są one tylko jednym z etapów w drodze do sukcesu. Potwierdzają to poniższe przykłady 6 wybitnych biznesmenów, którzy zdradzili, czego nauczyły ich własne przegrane.
Zmarły niedawno najbogatszy Polak zapytany kilka lat temu w ankiecie przez „Puls Biznesu” o swoją najbardziej nieudaną inwestycję, nie podał konkretnego przykładu tylko stwierdził, że wszystko w życiu jest potrzebne. Jednak kluczowe jest, aby wyciągnąć właściwe wnioski.
W tym aspekcie zdaniem Jana Kulczyka porażki są czasem bardziej istotne niż zwycięstwa. Biznesmen odniósł się w ten sposób do słów jednego z najwybitniejszych Polaków w historii, marszałka Józefa Piłsudskiego, który powiedział, że: „Największą klęską jest niewyciąganie wniosków ze zwycięstw”.
2. Michał Sołowow
Jeden z rekinów Giełdy Papierów Wartościowych w Warszawie w wywiadzie udzielonym „Gazecie Wyborczej” przyznał, że jego największą porażką w biznesie była decyzja o zainwestowaniu 120 mln zł w „Życie Warszawy” w 2000 roku.
Jak przyznaje, popełnił błąd, gdyż chciał powtórzyć to samo rozwiązanie, które przyniosło mu powodzenie kilka lat wcześniej, kiedy biznesmen kupił regionalną gazetę „Echo Dnia” w Kielcach. Wtedy udało mu się podnieść jej nakład do 300 tys. sprzedawanych egzemplarzy.
Jak przyznał Sołowow, w Warszawie było zbyt dużo dzienników regionalnych, aby znalazło się jeszcze miejsce dla „Życia Warszawy”. Ponadto już wtedy konkurencją dla prasy zaczynał stawać się internet. W efekcie biznesmen stwierdził, że lepiej pogodzić się ze stratami i wycofać się z interesu, niż brnąć w nieudaną inwestycję.
3. Paul Allen
Paul Allen wspólnie z Billem Gatesem stworzył Microsoft. Jednak wcześniej w 1972 r. obaj pracowali nad systemem do monitorowania ruchu o nazwie Traf-O-Data w oparciu o wykorzystanie mikroprocesorów. Ich projekt okazał się porażką, gdyż nie mogli przekonać klientów do inwestycji w nową technologię. W efekcie firma zakończyła swoją działalność ze stratą.
Nie zniechęciło to dwójki śmiałków, którzy następnie zdecydowali się założyć Microsoft. Paul Allen kilka lat temu przyznał na łamach „Newsweeka”, że tamto doświadczenie nauczyło go, iż każda porażka jest zalążkiem następnego sukcesu. Stwierdził, że niepowodzenie związane z Traf-O-Data tylko jeszcze bardziej wzmocniło w nim przekonanie o konieczności rozwoju mikroprocesorów, które przyczyniły się do powstania dziś powszechnie używanych komputerów osobistych.
4. Leszek Czarnecki
Jeden z najbogatszych Polaków w wywiadzie udzielonym 5 lat temu „Pulsowi Biznesu” przyznał, że jedną z jego największych porażek było zbyt długie zwlekanie z wejściem na rynek deweloperski. Jednocześnie jednak stwierdził, że ostatecznie i tak dobrze, iż w końcu zdecydował się na ten krok, gdyż mógł przeciągać tę decyzję jeszcze dłużej.
Ponadto biznesmen w wywiadzie dla Empik.com przyznał, że porażka jest dla niego motywacją do działania, a kiedy nadejdzie, to najgorsze co można zrobić to „siąść i płakać”. Jego zdaniem trzeba założyć, że następnym razem po prostu musi się udać. Z kolei gdy już dojdzie do niepowodzenia, należy natychmiast ograniczyć ponoszone straty.
5. Jamie Dimon
Bank JP Morgan w wyniku serii nieudanych operacji dokonanych przez jednego ze swoich pracowników w 2012 r. stracił 5 mld dolarów. Jego prezes Jamie Dimon w liście skierowanym rok później do akcjonariuszy stwierdził, że była to najgłupsza i najbardziej żenująca sytuacja w jego życiu.
Jednak nauczyła go czegoś bardzo ważnego, a mianowicie umiejętności zadawania trudnych pytań swoim podwładnym. Jak przyznał Dimon, wcześniej bał się to robić ze względu na obawę, że w ten sposób może urazić lub doprowadzić do konfliktu z pracownikiem. Jednakże po tej ogromnej wpadce zrozumiał, że dzięki poruszaniu drażliwych tematów łatwiej jest uniknąć bolesnych błędów.
6. Gary Vaynerchuk
Gary Vaynerchuk to jeden z najsłynniejszych mentorów startupowych oraz inwestor znany z inwestowania w dużą ilość firm dopiero rozwijających swoją działalność. Jak napisał w serwisie Medium.com, paradoksalnie największą porażkę w biznesie poniósł w 2009 r., chociaż wtedy powstała z powodzeniem działająca do dziś jego agencja VaynerMedia. Przyczyną niepowodzeń, zdaniem biznesmena, było jego jednoczesne osobiste zaangażowanie w zbyt dużą liczbę projektów.
Vaynerchuk stwierdza, że w tamtym okresie wszystko chciał robić samodzielnie gdyż uważał, że jest to najlepsza droga do sukcesu. Jednak okazało się to błędem, ponieważ w efekcie taka postawa nie okazała się efektywna dla funkcjonowania jego biznesów. Jak przyznaje, tamto doświadczenie nauczyło go zarządzania pracownikami. Dzięki temu wie teraz, jakich dobierać do zespołu ludzi oraz w jaki sposób delegować im zadania do wykonania.