Świeżo upieczony absolwent Politechniki Łódzkiej marzył o wprowadzeniu na rodzimy rynek produktu, który po pierwsze, będzie wykorzystywał naturalne źródła energii, a po drugie, będzie na tym rynku autentyczną nowością. Przypadkiem natrafił za granicą na wynalazek turbin wiatrowych o pionowej osi obrotu, które w rodzimych warunkach mogłyby znacznie lepiej się sprawdzić niż dotychczas znane turbiny. Postanowił sprowadzić je do Polski. Dziś BrasiT Pawła Brachy specjalizuje się w oferowaniu klientom innowacyjnych ekologicznych rozwiązań. Za swoją działalność firma z Kurowa została właśnie doceniona przez Polską Agencję Rozwoju Przedsiębiorczości.
Koncepcja biznesowa Brachy opiera się na starej jak świat zasadzie handlowej: „trafić w lukę rynkową i ją wypełnić”. Być może koncepcja stara, ale dziś coraz trudniejsza do zrealizowania, bo i znalezienie współcześnie rynkowej niszy, staje się coraz bardziej karkołomne. A jednak trzy lata temu 25-letniemu wówczas absolwentowi politechniki, to się udało.
– Tuż po studiach podjąłem pracę w jednej firmie, ale cały czas szukałem czegoś, co pozwoliłoby mi wystartować z własną inwestycją – opowiada INNPoland Bracha. – Przypadkiem natrafiłem na zachodniego producenta turbin wiatrowych, o których wtedy w Polsce jeszcze nikt chyba nie słyszał. To było to! Przy naszych rodzimych warunkach pogodowych, turbiny o pionowych osiach obrotu, miały szansę na znacznie większe zastosowanie niż te jakie wówczas funkcjonowały na rynku. Zdecydowałem się zaryzykować. Rzuciłem pracę dla kogoś i wystartowałem z własną działalnością. W zasadzie nie miałem nic do stracenia.
U nas cena czyni cuda
Zakładając firmę, Paweł Bracha nie starał się o żadne dofinansowania, wszystko budował sam, w oparciu o bieżące środki. A te szybko rosły, bo właśnie ruszyły w Polsce dofinansowania do rozwiązań wykorzystujących energię ze źródeł odnawialnych. Gminy zaczęły organizować przetargi na ekonomiczne i ekologiczne oświetlenie terenów użyteczności publicznej, OZE zaczęły interesować się firmy i prywatni użytkownicy. Ci ostatni jeszcze nielicznie, bo cena innowacyjnych produktów z branży ekoenergetycznej dla indywidualnego polskiego odbiorcy wciąż była i nadal jest zbyt duża, nawet przy częściowej refundacji kosztów z NFOŚ-u.
– To wyłącznie kwestia ceny, która w naszym kraju jest najczęściej kluczowa, jeśli chodzi o decyzje zakupowe Polaków – twierdzi Bracha. – Gdyby ekorozwiązania energetyczne były tańsze, wielu ludzi w naszym kraju z pewnością by się zdecydowała zainwestować w nie. Na razie jednak wszyscy czekamy na niemiecki wynalazek, który już od przyszłego roku ma pojawić się na rynku i obniżyć koszty fotowoltaiki nawet dziesięciokrotnie.
Aktualnie Niemieccy badacze testują cienkie, natryskiwane, przezroczyste powłoki fotowoltaiczne, które mają zrewolucjonizować rynek i napędzić popyt na energię ze słońca wśród prywatnych użytkowników. Powłoki mają mniejszą wydajność, ale gdyby pokryć nimi maksymalną powierzchnię w budynku, mogłyby pokryć większość zapotrzebowania domów prywatnych na energię. A ponieważ ich koszt byłby niewspółmiernie niższy, do obecnego, z pewnością mogłoby sobie pozwolić na nie znacznie więcej użytkowników.
Póki co jednak, BrasiT musi starać się trafiać w potrzeby samorządów i przedsiębiorstw. I tu założyciel firmy także wpadł na ciekawe rozwiązanie.
Innowacje na miarę
Oprócz tego, że BrasiT zwiększyła asortyment oferowanych klientom innowacyjnych produktów, o rozwiązania z branży solarnej czy pojazdy elektryczne, to dodatkowo postanowiła, iż będzie je dostosowywać do konkretnych potrzeb odbiorców.
– Oznacza to, że jeśli jakaś gmina ogłasza przetarg, w którym mowa o oświetleniu solarnym o takich, a takich parametrach, to nie oferujemy jej gotowego produktu ściągniętego z Zachodu, ale sami go tworzymy od podstaw, na bazie jakiegoś zaakceptowanego wzorca. Zamawiając podzespoły u polskich producentów, podwykonawców – tłumaczy Paweł Bracha. – W efekcie dostarczamy klientowi dokładnie taki produkt, jakiego potrzebuje - dodaje.
Dziś poprzez firmę z Kurowa można zamówić nawet całą instalację z 30-metrową wieżą i turbiną o mocy 60 kW. W ofercie BrasiT jest już ponad 20 rodzajów turbin wiatrowych, ekologiczne oświetlenia led, solarne i hybrydowe, japońskie nowoczesne pojazdy segway, a ostatnio także innowacyjne maszyny na gąsienicach, do zastosowania w przemyśle budowlanym i w rolnictwie.
b]
Gdy wielu polskich przedsiębiorców skarży się, że ma problem ze znalezieniem podwykonawców w Polsce, Bracha nie widzi z tym najmniejszego problemu.
Z takim podejściem firma Brachy systematycznie się rozwija. Choć na razie nie jest stricte producentem innowacji, nie jest również tylko dystrybutorem innowacyjnych rozwiązań z zewnątrz. Stanowi coś pomiędzy, choć w przyszłości ma ambicje produkować własne tanie sprzęty do produkcji energii, na które byłoby stać przeciętnie majętnego Polaka. I tym razem będzie potrzebować dotacji. Zamierza skorzystać z tych oferowanych przez Lublin.
Nominacja – innowacja
Wielu zapewne zapyta, dlaczego PARP zdecydowała się nominować do Polskiej Nagrody Innowacyjności właśnie kurowską firmę, która przecież sama innowacyjnych produktów nie tworzy. Jednakże biorąc pod uwagę cel jaki przyświeca nagrodzie, czyli wyróżnianie działających na polskim rynku podmiotów, których działalność cechuje innowacyjność (nie tylko wytwórcza, ale także w obszarze zarządzania, rozpoznania i dopasowania do potrzeb rynku, etc.) oraz prężne współdziałanie z instytucjami z sektora B+R, to wybór BrasiT wydaje się w pełni uzasadniony.
Czy firmie Pawła Brachy uda się zdobyć nagrodę? O tym dowiemy się 5 listopada, kiedy PARP ogłosi wyniki na uroczystej gali w Warszawie.
Zanim jednak poznamy zwycięzcę, pytamy Pawła Bracha czy po trzech latach działalności nie żałuje podjętej w 2012 r. decyzji, by przejść na swoje.
– Opłaciło się – mówi. – Z roku na rok jest coraz większe zainteresowanie produktami, jakie oferujemy, więc nie mogę się skarżyć na brak pracy. Ale nie oznacza też to, że można siąść na laurach. Wciąż trzeba się rozwijać i wciąż szukać coraz lepszych rozwiązań. Te powstają, a my trzymamy rękę na pulsie.
Każdy podwykonawca chce zarobić, więc stara się jak może dostosować do potrzeb klienta. Ja to rozumiem, dlatego nigdy nie miałem sytuacji, że nie miałem gdzie wyprodukować jakiejś niezbędnej mi części. To tylko kwestia pieniędzy. Jeśli ktoś szuka podwykonawców w Polce, za stawki jak w Chinach, to nie ma się co dziwić, że natrafia na mur.