W walce o ulokowanie fabryk samochodowych, przegraliśmy w ostatnim czasie: Mercedesa, Toyotę, Peugot– Citroen, KIA, Hyundaia i Jaguara. Nasi sąsiedzi zaproponowali koncernom lepsze warunki inwestycji. Zwolnienia z opłat, ziemię pod inwestycje i różnego rodzaju dopłaty. To gigantyczne pieniądze. Polska wycofała się z tego wyścigu, bo nas po prostu nie stać?
Rozrzutni Słowacy
Nie ma się co dziwić koncernom samochodowym. Każdy z nich chce produkować taniej i mają w czym wybierać. Kiedy Mercedes rozglądał się za miejscem dla swoich nowych zakładów, zaproponowaliśmy firmie różnego rodzaju zwolnienia, ulgi i dopłaty w wysokości 130 mln zł. Węgrzy zaproponowali niemal sześć razy tyle, co przy projekcie inwestycyjnym wynoszącym niecałe 3 mld zł zdejmowało z niemieckiej firmy jedną piątą kosztów.
Słowacy z kolei są niemal rozrzutni jeśli chodzi o wabienie firm zbrojeniowych swoimi pieniędzmi. Niewiele osób zdaje sobie sprawę, że ten mały kraj liczący zaledwie pięć milionów ludności, stał się największym na świecie producentem samochodów, w przeliczeniu na jednego mieszkańca. Już 12 procent PKB Bratysławy pochodzi z tego działu przemysłu. Nie ma się co dziwić, że w branży samochodowej nasi sąsiedzi zdobyli miano Detroit wschodu.
Nie stać nas?
Tyle, że wydawanie publicznych pieniędzy w ich przypadku jest prowadzone w sposób bardzo rozsądny. Już teraz zaczyna brakować robotników w fabrykach produkujących auta, więc Słowacy szukają pracowników nawet w Polsce. To nic, że za ściągniecie do siebie Jaguara wyłożyli gigantyczne pieniądze przebijając Polskę, która na półmetku się po prostu poddała.
– Na finiszu negocjacji strona słowacka przedłożyła takie warunki wsparcia publicznego, takiej wysokości, że w naszym polskim rachunku kontynuowanie dyskusji byłoby niepotrzebne Rozłożenie korzyści i nakładów byłoby irracjonalne z punktu widzenia nie tylko miejsc pracy, które zostałyby utworzone, ale także obciążeń dla budżetu w przyszłości (...) nie walczymy o inwestora za wszelką cenę – mówił po przegranej batalii szef resortu gospodarki Janusz Piechociński.
Każdy rząd przegrywa
Jest jeszcze jedna strona tego zagadnienia, która pozornie nie ma nic wspólnego z inwestycją Jaguara należącego do indyjskiego koncernu TATA Motors. Chodzi o zbrojeniówkę. Polska od kilku lat ma problem z wywiązaniem się z realizacji zamówienia dla odbiorców w Indii wozów zabezpieczenia technicznego. Wszystkie z tym związane zawirowania przekładają się na kontakty z polskimi decydentami i podważają naszą wiarygodność.
Warto zaznaczyć, że batalie o samochodowe inwestycje przegrywa każdy kolejny polski rząd. W 2001 roku Czesi skutecznie zwabili do siebie jednego z gigantów i cztery lata później powtórzyli ten sukces przyciągając Hyundaia. Już dawno wyprzedzili nas pod względem ilości produkowanych pojazdów, podobnie jak Słowacy. Węgrzy są już niemal o krok od tego.