
Reklama.
Jak to się stało, że u tak młodych, jak wy polskich przedsiębiorców (23 i 22 lata) pojawiły się aspiracje wystartowania z biznesem na rynku afrykańskim?
Dawid Bojahr: Moja historia zaczęła się od styczności z ASBIRO – szkołą dla przedsiębiorców. W czasie nauki do matury słuchałem radia "Kontestacja" i pamiętam, jak mówiono o pomyśle budowy szkoły dla dzieci w Zambii. Postanowiłem dołączyć jako wolontariusz i kilka miesięcy później byłem w Zambii z grupą przedsiębiorców. Przebywając z nimi na różnych wyjazdach integracyjnych miałem okazję poznać bardzo ciekawych ludzi. To oni ukształtowali moje obecne myślenie.
Biznesowo zacząłem od sprzedaży lemoniady z czterema stoiskami na Jarmarku Dominikańskim w Gdańsku. Następnie założyłem ze wspólnikiem portal Prawkomat.pl, który był porównywarką kursów na Prawo jazdy z możliwością rezerwacji kursu przez owy portal. Była to świetna lekcja przedsiębiorczości, a zdobyte doświadczenie mogłem przenieść na kolejne pomysły.
Następnie pomagałem w startupie, który polegał na subskrybowaniu prezentów/paczek na różne okazje. Obecnie, wspólnie z Szymonem prowadzę Agencję Kreatywną Efekt Agency, dzięki której wspólnie tworzymy następny projekt z branży odzieżowej.
Szymon Węsierski: Moja historia zaczęła się od dołączenia do stowarzyszenia biznesowego, w którym poznałem wielu młodych przedsiębiorców, którzy mieli podobne ambicje i cele. Na pewno tego typu inicjatywy są dobrym początkiem, aby zbudować relacje z ludźmi, które mogą procentować w przyszłości. Tam też poznałem swojego wspólnika przy swoim pierwszym biznesie, agencji pracy tymczasowej.
Pierwsza styczność z trudnościami w zdobywaniu klientów, negocjacji z firmami, zarządzanie pracownikami, którzy często kilka godzin przed rozpoczęciem zlecenia wycofywali się. Mimo tego, zdobyliśmy kontrakty dla kilku Trójmiejskich klubów czy marki Suzuki. Biorąc pod uwagę wszystkie czynniki zawiesiliśmy działalność po pierwszym roku. Z perspektywy czasu, nie żałuję żadnej wydanej złotówki i spędzonej godziny.
W międzyczasie działałem w amerykańskim startupie mojego dobrego kolegi, w którym pracowaliśmy nad aplikacją mobilną. Obecnie sprzedają tablety dla dzieci. 65 proc. sprzedaży jest kierowana do Kamerunu. Jest to na pewno kolejny punkt łączący nas z Czarnym Lądem. Następnie Dawid zaprosił mnie do projektu Prawkomat.pl, który realizował.
Mobilne strony internetowe i aktywny profil na Facebooku są podstawą do kontaktu z młodymi ludźmi, którzy zapisują się na prawo jazdy. Klienci sami pytali, czy znamy jakieś firmy tworzące strony internetowe, grafiki itp. Tak też narodził się pomysł, abyśmy odpowiedzieli na tę potrzebę. Agencja na początku miała obsługiwać Szkoły Jazdy, ale szybko otworzyliśmy się na inne biznesy. Obecnie wszystko kręci się dookoła Agencji Kreatywnej Efekt Agency. Cały czas wyznaczamy sobie kolejne cele i je realizujemy.
Zwykle, gdy myślimy o przedsiębiorcach, którzy z kolei myślą o Afryce, to widzimy ludzi związanych raczej z przemysłem, ale agencja kreatywna? W Afryce?
Szymon: Właśnie. Pamiętam jak Jan Kulczyk w jednym z numerów „Forbesa” otwarcie mówił, że już nie Chiny, tylko Afryka jest miejscem, na które trzeba zwracać uwagę. Oczywiście wiodące działania związane są z przemysłem, ale wraz z rozwojem krajów afrykańskich, rozwija się bardzo szybko internet.
Marek Zmysłowski, który rozwija Jovago.com w Nigerii wiele pisze o afrykańskim potencjale. Najdłuższy wzrost gospodarczy na przestrzeni 30 lat, inwestycje kapitałowe wzrosły o 136 proc. w skali rocznej. Wszystkie te czynniki wpływają na to, że Afryka staje się perspektywicznym miejscem do inwestowania. Facebook również rozpoczął projekty mające na celu dostęp do internetu dla Afryki poprzez floty dronów zasilanych panelami słonecznymi.
A co my chcemy tam robić? Przede wszystkim chcielibyśmy się skupić na tworzeniu mobilnych stron internetowych, sklepów e-commerce oraz wsparciem w identyfikacji wizualnej dla firm. Naszym celem byłoby też wdrożenie kilku pomysłów, które odniosły sukces w Europie, a nie są jeszcze dostępne w Afryce. Obecnie pracujemy nad kreatorem stron internetowych w modelu abonamentowym, który pozwalałby klientom w łatwy sposób tworzyć strony. Jednak cały czas trzeba mieć na uwadze różnice technologiczne i kulturowe.
Jakie spostrzeżenia o tamtejszym rynku przywieźliście z Afryki?
Dawid: Podczas budowania szkoły w Zambii, wiertarka przywieziona z Polski, nawet już po eksploatacji była o wiele więcej warta na miejscu, niż nowa w Polsce. Większość usług jest bardzo niskiej jakości. Jest wiele możliwości na usprawnienie procesów również przy pomocy właśnie internetu, jak np. procesy realizacji zamówień, wysyłek czy też obsługi klienta. Biali ludzie osiągają spory sukces ponieważ wdrażają swoje pomysły dostrzegając potrzeby na miejscu. Na pewno pomaga nam w tym nasza europejska kultura pracy. To co w Europie jest standardem, w Afryce jest luksusem i odwrotnie. Stałe łącze internetowe jest luksusem, a służba domowa jest w większości przypadków standardem.
O jakich krajach w Afryce myślicie i dlaczego?
Dawid: Na pewno Zambia, ponieważ mamy tam kilka kontaktów jeszcze z mojego pobytu związanego z ASBIRO. Wiadomo, że jest łatwiej zacząć mając osoby, które są tam na miejscu. Bierzemy też pod uwagę Nigerię, w której rynek IT rozwija się niesamowicie. Cały czas staramy się docierać do ludzi, którzy mogą potrzebować naszych usług. Wierzymy, że dobrze wykonana praca będzie procentować w polecenia i kolejne zlecenia. Na pewno chcielibyśmy nawiązać współpracę z tamtejszymi Agencjami. Zapewne na początku 2016 roku będziemy chcieli jechać tam, aby lepiej poznać oczekiwania klientów, kulturę i jakość pracy.
Macie obawy w związku z tym rynkiem?
Szymon: Obaw jest wiele, ale mogą one wynikać po prostu z naszej niewiedzy, dlatego kontakty z przedsiębiorcami, którzy przyjechali do Afryki i prowadzą tam biznesy są dobrym sposobem na zweryfikowanie swoich obaw. Z zagrożeń jakie bierzemy pod uwagę to korupcja, prawne obostrzenia, różnice kulturowe czy też niestabilna sytuacja polityczna.
A jakie szanse widzicie w Afryce?
Szymon: Na pewno wraz z coraz większym dostępem ludzi do internetu, czy też smartfonów będzie zapotrzebowanie na strony internetowej, sklepy internetowe, czy też aplikacje. Coraz więcej ludzi będzie przechodzić z offline do online. Chcielibyśmy wykorzystać ten boom, zanim będzie za późno. Jeżeli na wczesnym etapie zbudujemy sobie dobre fundamenty, to mamy szansę na zdobycie swojego kawałka tego afrykańskiego tortu. Szansą też jest wdrażanie tam rzeczy, które działają już w Europie, czy Stanach Zjednoczonych.
Poczuliście już klimat panujący na Czarnym Lądzie jeśli chodzi o przedsiębiorców z innych krajów?
Dawid: Historia ludzi pokazuje, że biali są szansą dla Afryki ponieważ przywożą nie tylko swoje pieniądze, ale też standardy i doświadczenie zdobyte poza Afryką. Przykładem mogą być dwa kraje: Zimbabwe i Botswana. Zimbabwe było jednym z najbogatszych krajów w Afryce. Żyzna gleba, wiele miejsc uprawnych, wegetacja cały rok, dużo wody, płaski kraj, wiele kopalni – gospodarcze centrum Afryki.
Obok pustynny kraj Botswana, w środku wielka pustynia Kalahari: 6 kilometrów dróg asfaltowych niewiele roślinności, a ludność wynosiła 750.000 mieszkańców. Najbiedniejszy kraj świata. Wszystko zmieniło się, kiedy kolonie zyskiwały niepodległość.
Przez 30 lat Zimbabwe zostało drugim najbiedniejszym krajem na świecie, natomiast Botswana notowała ok. 9,3 proc. wzrostu. Pustynie zaczęto nawadniać, mieszkańców około 2 miliony. Jak to się stało, że państwa praktycznie zamieniły się miejscami? W Zimbabwe wygoniono białych i znacjonalizowano wszystkie ich firmy, np też Coca Colę. W Botswanie zupełnie przeciwny kierunek. Zostawiono prawo angielskie, zwiększono wolność gospodarczą. Podczas pobytu w tak naprawdę slumsach, spędzając czas z lokalnymi ludźmi nie spotkały mnie też żadne nieprzyjemności na tle rasistowskim.
Czy myślicie o otwarciu w Afryce swojego biura?
Szymon: Biuro jest naturalnym i kolejnym krokiem w naszych celach. Jednak na tym etapie uważam, że jest za wcześnie na takie przedsięwzięcia. W naszej branży, możemy pracować zdalnie z każdego zakątka świata, więc bez stabilnego źródła dochodu od tamtejszych klientów, czy też ilości zleceń, która by nas przerosła, nie ma sensu startować z biurem w Afryce, w miejscu o którym wciąż się uczymy. Oczywiście na wczesnym etapie staramy się szukać osób, które są na miejscu, aby mieć swoich zaufanych ludzi, do których może się zwrócić klient.
Jakie różnice dostrzegacie między klientem polskim a afrykańskim?
Dawid: Cały czas nie mamy tak dużej próbki klientów, aby zweryfikować stałe schematy, ale na pewno dużo problemów wynika z braku terminowości. Większość nie przejmuje się spóźnieniami. W Zambii czarnoskórzy mają powiedzenie, że oni mają czas, a biali ludzie mają zegarki. W rozmowach z przedsiębiorcami również ważnym aspektem jest ściąganie zaległych płatności, ale to chyba wszędzie powszechny problem.
Czy jeśli uda się zaistnieć na afrykańskim rynku, to w Polsce także zamierzacie się rozwijać? Jakie są Wasze dalsze plany w tym względzie?
Szymon: Nasze fundamenty budujemy w Europie, więc na pewno nierozsądne byłoby porzucanie tego. Tym bardziej, że nasz rodzinny kraj jest źródłem bardzo dobrych i zdolnych programistów, czy też grafików. Jeżeli w pewnym momencie poczujemy, że Afryka jest bardziej lukratywnym miejscem i nie będziemy w stanie skupiać się na Polsce to po prostu oddamy stery komuś tu, na miejscu. Jim Collins w książce „Good to Great” pisze, że największą wartością nie są ludzie, ale WŁAŚCIWI ludzie.
Najpierw zbieraj autobus wybitnych ludzi, potem decyduj w którym kierunku zmierzać. Dlatego cały czas budowanie relacji i kontaktów to dla mnie priorytet. Zależy mi bardziej na dywersyfikacji biznesów, rozwijaniu innych projektów na wczesnym etapie, następnie obsadzanie ich właściwymi ludźmi, niż kurczowe trzymanie się jednego pomysłu i spędzaniu tam całego swojego czasu. Samemu nie jesteśmy w stanie wszystkiego zrobić, dlatego tak bardzo potrzebne jest budowanie dobrego zespołu ludzi, w którym każdy jest specjalistą w określonych kompetencjach. Dlatego wierzę, że dobrze dobraliśmy nasz trzon zespołu.
Napisz do autorki: izabela.marczak@innpoland.pl