
Z początkiem 2016 r. wyceniany na blisko 8 mld zł rynek usług ochroniarskich w związku z ozusowaniem umów zleceń czeka trzęsienie ziemi. W branży, która zatrudnia 300 tys. osób, aż 75 proc. z nich pracuje w tej formie umowy. Niedługo czeka ich fala masowych zwolnień. Ludzi, którzy wylądują na bruku, ma zastąpić elektroniczny monitoring – donosi „Rzeczpospolita”.
REKLAMA
Wszystko dlatego, że w związku z koniecznością płacenia składek ZUS za zatrudnianych w formie umów zleceń ochroniarzy – ceny w branży wzrosną o 25 proc. Jak szacują eksperci Deloitte, w rezultacie koszty pracy wzrosną o blisko 40 proc. Analitycy ostrzegają, że wiele z ponad 2,5 tys. firm ochroniarskich nie wytrzyma tak drastycznego obciążenia. Będą musiały ogłosić bankructwo i zwolnić pracowników lub się połączyć.
Z kolei na wzrost cen usług o 20-25 proc. bardzo nieprzychylnie mogą zareagować klienci. Dlatego, że dotychczas dzięki umowom zlecenie bardziej opłacalne było zatrudnienie ochroniarza niż montaż elektronicznego monitoringu. Zatem teraz może się to zmienić, w efekcie czego ze względów ekonomicznych ludzi zastąpi elektronika.
Napisz do autora: kamil.sztandera@innpoland.pl
Źródło: "Rzeczpospolita"
